Czy straty da się lubić? Część 2
Rozwiązanie typu „polub straty”, omawiane w pierwszej części, jest dla wielu zbyt radykalne, zaproponuję więc alternatywy dla chcących poradzić sobie w bardziej tradycyjny sposób.
Rozwiązanie typu „polub straty”, omawiane w pierwszej części, jest dla wielu zbyt radykalne, zaproponuję więc alternatywy dla chcących poradzić sobie w bardziej tradycyjny sposób.
Takie właśnie pytanie jak w tytule wynikło z komentarza jednego z naszych Czytelników pod wpisem o błędach w tradingu.
Najnowszy list kwartalny firmy inwestycyjnej GMO w interesujący sposób podkreśla ważną zasadę w inwestowaniu: nie każda inwestycyjna porażka jest wynikiem pomyłki.
Na koniec tego mikro wątku proponuję próbę odpowiedzi na banalne pytanie: jak żyć z błędami? Czyli zrobimy mały porządek w umyśle i higienę w psychice.
Nie każda strata powstaje na skutek błędu inwestora, to już wiemy z poprzedniego wpisu; część z nich jest świadomie wpisana w proces inwestycyjny, inne wynikają ze zmian informacji w czasie.
Zauważyłem nowo wydaną w polskiej wersji książkę na temat tradingu, więc tradycyjnie pozwolę sobie sklecić krótką recenzję.
W tekście o tym jak przyjmować inwestycyjne porażki zwróciłem uwagę, że obok Davida Einhorna z Greenlight Capital kilku innych znanych zarządzających funduszami hedge doświadczyło dotkliwych strat w 2015 roku.