Czy straty da się lubić? Część 2

Rozwiązanie typu „polub straty”, omawiane w pierwszej części, jest dla wielu zbyt radykalne, zaproponuję więc alternatywy dla chcących poradzić sobie w bardziej tradycyjny sposób.

Najbardziej naturalna i typowo ludzka reakcja na stratę to negatywne emocje/uczucia a czasem i zachowania. Smutek i żal to najprostsze odruchy, ale już przez złość i gniew można wylądować w skrajnej wściekłości czy amoku. To oznacza zwykle brak kontroli nad sobą i brak kontaktu z własnymi emocjami. Kiedy chodzi o jedną, przeciętną stratę, ona automatycznie ukłuje, ale doświadczony inwestor potrafi przejść dalej bez szkód na ciele i umyśle. W serii strat natomiast nawet aniołowie potrafią pewnie stracić fason.

Złość, gniew i inne emocjonalne uniesienia domagają się często adresata/winowajcy oraz ujścia, po to, by złapać ponownie równowagę i zacząć z czystym umysłem od nowa. Obarczenie winą rynek, innych inwestorów, złe informacje, system, brokera, analityka, cokolwiek dającego się określić, daje poczucie ulgi i zwalnia z poczucia winy. Jak wcześniej wspominałem jest to jednak niedojrzałe i nierozwojowe. Psychologia radzi raczej ochłonięcie i jak najbardziej obiektywną ocenę oraz wyciągnięcie wniosków. Bez katowania się winą i z właściwym odniesieniem do ego, z pełną świadomością, że trading ma okresowe straty wpisane na dobre w swój proces, tak jak każdy inny biznes na tej ziemi.

Odreagowanie w formie agresywnej przynosi pozorną ulgę, ta bowiem przychodzi dopiero gdy stratę uda się zamortyzować w głowie. Psychologia odradza zachowania odreagowujące w agresywnym wydaniu (krzyk, atak, kłótnia, demolowanie itd.) ponieważ mogą stać się nawykiem groźnym dla nas samych i dla otoczenia. Sięgnięcie po używki z kolei znieczula wprawdzie na krótko, potem i tak nieuchronnie przychodzi problem zmierzenia się ze stratą, a po drodze może przyplątać się uzależnienie.

Wrogie podejście do strat tylko wzmaga gniew. Co gorsza, staje się paraliżujące jeszcze zanim transakcja się zacznie. W tym momencie rzeczywiście idziemy na wojnę z samym sobą a nie z rynkiem.

Nienawiść do strat, jako antyteza niemal hippisowskiego lubienia ich, jest więc dużo bardziej niebezpieczne, choć prostsze w realizacji, nie wymaga bowiem aktywnej pracy nad sobą. A czy bez tego ostatniego na pewno można stać się lepszym traderem? Z całą pewnością NIE! Kontrola myśli, zachowań i emocji nie przychodzi sama. Doświadczanie owszem pomaga z biegiem czasu, ale wglądając aktywnie w siebie przyśpieszamy okres kształtowania właściwego podejścia do strat.

A jakie jest właściwe?

Proponowałbym coś mniej drastycznego, bardziej przyjaznego, dla wielu naturalnego i dość często praktykowanego przez skutecznych inwestorów: podejście jak najbardziej neutralne, amortyzujące. W skrajnym wydaniu można określić to kompletną ignorancją strat, a w zupełnie ludzkim wymiarze – zdystansowane zaadaptowanie się emocjonalne do nich, są bowiem nieuniknioną składową giełdowej gry, przejściowym stanem do końcowego sukcesu i kosztem podjęcia ryzyka. To niestety wymaga nieco wysiłku. Z jednej strony to praca nad emocjami, z drugiej wielokrotna praktyka, choćby na małych stawkach, która staje się szczepionką uodparniającą. Gwarantuję, że z biegiem czasu można wypracować stan umysłu zbliżony do neutralnego, który pozwala żyć w fazie „pod kreską” bez szkody dla normalnego funkcjonowania w reszcie swoich życiowych obowiązków.

Posłużę się pewną analogią dla znalezienia punktu odniesienia. Proszę spojrzeć przynajmniej na 2 poniższe zjawiska, które od dzieciństwa uczą nas pokojowego współżycia ze „stratami”, i da się to wykorzystać dla budowania właściwego podejścia w tradingu:

1.    Czy ktoś lubi zajęcia typu sprzątanie, pranie, prasowanie, wynoszenie śmieci? Wątpię. To zużywa nasz czas, energię i nerwy. Staje się kosztem dla naszego życia, w tym czasie moglibyśmy robić coś przyjemnego. Ale mimo niechęci i innych negatywnych odczuć zajmujemy się tym niemal co dzień, nie myśląc nawet o swoim nastawieniu, zaadaptowaliśmy się, traktujemy to w zasadzie neutralnie, jako konieczność, którą trzeba znieść.

2.    Czy ktoś lubi płacić rachunki, robić opłaty, uiszczać podatki, wykładać na ubezpieczenie, opłacać prywatnie lekarzy albo spłacać raty? Również wątpię. A to jest mało przyjemny koszt naszego życia, którego nagrodą jest bezpieczeństwo, dach nad głową, spokój. Robimy to mechanicznie, bez pomiatania własną psychiką. Nie idziemy się przecież upić ze złości po zapłaconych rachunkach ani nie wyrzucamy z tego powodu telewizora przez okno.

Chciałem w ten sposób zasygnalizować, że dysponujemy już w sobie pewnymi mechanizmami pozwalającymi na emocjonalną adaptację do powtarzających się „nieprzyjemności”. Przejściowe straty w inwestowaniu, bo przecież mają one się wkrótce zwrócić z nawiązką, można więc przerobić w sobie korzystając ze wspomnianych mechanizmów.

Przy czym takie podejście do strat nie jest idealnie stanem neutralnym, emocji nie da się zabić, ale można nauczyć się z nimi współżyć. Neutralność całkowita to jedynie motywator i cel pracy nad swoją psyche. Trzeba pamiętać, ze emocje pojawiają się bez względu na to, co robimy, by im zapobiec. Potrzebne jest więc wyuczenie mechanizmu automatycznie je amortyzującego, motywacji połączonej ze zrozumieniem, konstruktywnym myśleniem, doświadczalnym uodpornieniem, świadomym tonowaniem za pomocą technik typu oddychanie lub uważność (mindfulness) czy wreszcie stosownym budowaniem portfela rozpraszającego ryzyko.

W sumie być może nic nowego, z jednym zastrzeżeniem – to wymaga aktywności a nie biernych oczekiwań.

W kolejnym wpisie kilka podpowiedzi jak trenować swoje podejście do strat.

—kat–

2 Komentarzy

  1. Marcin

    "Czy ktoś lubi zajęcia typu sprzątanie, pranie, prasowanie, wynoszenie śmieci? " trochę nie widzę tu analogii do strat. Te czynności można porównać bardziej do konieczności płacenia prowizji

  2. _dorota

    "W skrajnym wydaniu można określić to kompletną ignorancją strat"
    Ignorowaniem, nie ignorancją. Te słowa znaczą coś zupełnie innego (ignorancja = niewiedza, nieznajomość).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *