Świetna książka dla miłośników „Czarnego łabędzia” Nassima Nicholasa Taleba

Tylko w ciągu ostatnich kilkunastu lat mieliśmy do czynienia z kilkoma krachami na rynku finansowym, które – według ogólnej wiedzy – nie powinny się zdarzać częściej, niż raz na kilkaset tysięcy lat. Dlaczego tak się dzieje tłumaczy statystyk i matematyk David J. Hand w książce „The Improbability Principle: Why Coincidences, Miracles, and Rare Events Happen Every Day”.

Czytaj dalej >

I co teraz?

Ostatnie tygodnie to prawdziwy test dla wielu osób na rynku. Nie ma znaczenia, czy profesjonalistów, czy amatorów. Takich, którzy na rynku są od niedawna, czy od wielu lat. Analityków technicznych, czy fundamentalnych, długo, czy krótkoterminowych. Każda grupa ma w swoim szeregu dziesiątki takich, których wartość portfeli znacząco spadła. Przy czym w mojej definicji oznacza to, że utracili co najmniej 1/3 wartości aktywów. W wielu przypadkach straty są jeszcze większe i przekraczają nawet połowę niedawnej wartości.

Co robić, jak żyć?

Czytaj dalej >

Analityka czy polityka

Zadaniem polityka jest uspokajanie nastrojów w czasach burzy i naporu. Zadaniem analityka jest proponowanie realistycznych scenariuszy. Polityk zaś zamiast koncentrować się na prawdopodobieństwie zdarzeń i różnorodności możliwości, wybiera w zależności od tego, co jest mu w danym przypadku przydatne, wyłącznie wyraziste opcje. Albo pesymistyczne, albo optymistyczne.

Czy w ciągu 12 miesięcy możliwy jest wzrost indeksów akcji o ponad 40 procent? Oczywiście, że jest możliwy. Indeks WIG20 od początku obliczeń w 1994 roku wzrósł w takim okresie trzydzieści siedem razy. Na 300 obserwacji dwunastomiesięcznych. Przy czym średnia zmiana dwunastomiesięczna (w każdym okresie, nie tylko „grudzień do grudnia”) wyniosła 7,4 procent.

Czytaj dalej >

Niespodziewane

„Przede wszystkim od tej niedzieli począwszy, może na skutek zbiegu okoliczności, pojawił się w naszym mieście strach dość powszechny i dość głęboki, by można było podejrzewać, że nasi współobywatele naprawdę osiągają świadomość swej sytuacji.”, Albert Camus, Dżuma, 1947

Popularna w ostatnich latach zabawa noworoczna „wytypujmy tyle czarnych łabędzi ile się da” zdaje się, że nie ma tym razem swoich zwycięzców. To czego doświadcza świat przyszło znienacka, choć nie z nieoczekiwanej strony, wszak od przynajmniej dekady Chiny są wskazywane jako miejsce, w którym „coś” się zacznie. „Coś” okazało się jak w prozie Stephena Kinga – czymś zupełnie zaskakującym i nieoczekiwanym.

Czytaj dalej >

Bezpieczna przystań

Bezpieczna przystań, safe haven, czasami przekształcana w heaven, i choć w tym wypadku czasami mogłaby się stać niebem, często okazuje się piekielnym zakątkiem inwestora, pełnym bólu, strat, złości i rezygnacji.

Każdorazowo silne załamanie cen na rynkach akcji sprawia, że inwestorzy zaczynają poszukiwać aktywów, które mogą zaoferować bezpieczeństwo. Co ciekawe, choć naturalne wydaje się kierowanie swoich pieniędzy w papiery faktycznie wiązane z niskim ryzykiem – bony skarbowe, obligacje rządowe (oczywiście niektórych tylko państw), to jednak część inwestorów szuka bezpieczeństwa i spokoju w przedziwny sposób. Wybór jest tak kuriozalny, że efekty mogą się zakończyć kaftanem bezpieczeństwa. Wystarczy wpisać w wyszukiwarki hasło „bitcoin” i „safe haven” lub „bitcoin” i „bezpieczna przystań”, by otrzymać teksty, w których autorzy zupełnie poważnie rozważają taką opcję. W aktywie o szaleńczej zmienności upatrują ochrony przed zmiennością na rynku akcji. Szacunek.

Czytaj dalej >

Czy kurz już opadł?

Miniony tydzień dla wielu inwestorów na świecie oraz warszawskiej giełdzie był czymś w rodzaju „rytuału przejścia”. Przejścia z wieku dziecięcego w dojrzały, przemiany chłopca w mężczyznę lub dziewczynki w kobietę, czy też zabawy w rynek w poważne inwestowanie.

Ze spadkiem 14,2 procent ostatni tydzień lutego 2020 wszedł do pierwszej dziesiątki największych spadkowych tygodni od początku funkcjonowania GPW. Równocześnie jest drugim takim przypadkiem w XXI wieku. Poprzedni (-15,7%) miał miejsce w październiku 2008 roku. Pozostałe to z perspektywy wielu inwestorów „prehistoria”, czyli lata 1993-1994 z jednym wyjątkiem w 1998 roku.

Czytaj dalej >

Czy dojrzeliśmy do czarnego (tygodnia)?

Silnik się nieco zatarł. Patrząc na zachowanie rynków w ostatnich tygodniach, przede wszystkim „niezniszczalnego amerykańskiego” widać pewną nerwowość. Dość regularnie zaczynają pojawiać się sesje, które potrafią znieść kilkudniowe, a nawet kilkutygodniową wspinaczkę  w górę. Te reakcje są fascynujące, bo przez wiele miesięcy mogliśmy się zastanawiać skąd bierze się siła tego rynku. Jedni analitycy mówili o przewartościowaniu amerykańskich spółek, inni pokazywali zestaw wskaźników, sugerujących, że „gdzie tam, jeszcze jest potencjał”. Aż tu nagle – podobnie jak wielokrotnie w przeszłości pojawił się nowy nieznany czynnik i to w ramach generalnie niestabilnej sytuacji, która do tej pory była właściwie ignorowana lub tłumaczona pozytywnie.

Czytaj dalej >

Bezpieczeństwo rozleniwia

Na przestrzeni ostatnich miesięcy na blogach bossy wielokrotnie pojawiały się ostrzeżenia, iż inwestorzy są mocno rozpieszczeni niską zmiennością i brakami poważnych korekt. Starczyło lekkie uderzenie podaży, by rynek zatrząsł się od spekulacji na temat końca hossy i przywoływał pojęcie krachu. Pozwolę sobie na argumenty, które wskazują, iż skończy się tylko na dawce zapomnianego strachu.

Czytaj dalej >