Patrzę na rynek krypto jak na eksperyment w czasie rzeczywistym tworzenia się baniek spekulacyjnych. Aktywa, w których nikt nie jest w stanie ocenić wartości zostały udostępnione i sam fakt, że ich cena się zmienia wystarcza, żeby przyciągnąć do siebie amatorów chciwości spekulacji, czy inwestowania.
A jeśli zmienia się szybko i dużo, to liczba zainteresowanych będzie rosła w nadziei na załapanie się na ten rajd. Nie ma w tym nic nowego, czy chodziło o cebulki tulipanów, gorączki złota, akcje banków w XIX wieku, kolei na przełomie XIX i XX wieku, czy jakiekolwiek inne „aktywa” lub ich papierowe reprezentacje, tam wszędzie pojawiali się chętni do zdobycia bogactwa w „prosty” sposób.
Czytaj dalej >