Pomarańczowy łabędź i pingwiny

Część świata właśnie się zastanawia nad geniuszem działań administracji Trumpa, prawdziwymi szachami 5D, które są tak złożone i dalekosiężne, że maluczkie umysły nie są w stanie tego pojąć. Druga część z kolei rozważa, czym zawiniły Trumpowi biedne pingwiny z Wysp Heard i McDonalda, niezamieszkałego przez ludzi skrawka lądu na Oceanie Indyjskim, które również zostały obłożone odwetowymi cłami.

W każdym razie Donald Trump wstrząsnął światem, polityką i rynkami, choć mam przekonanie, że mimo wszystko pingwiny bardzo się tym wszystkim nie przejęły. Zaryzykuję, że mamy do czynienia z nowym rodzajem ryzyka. W odróżnieniu od talebowskiego „czarnego łabędzia”, który oznacza zaskakujące i nieoczekiwane przez nikogo zdarzenie, w tym wypadku mamy zdarzenie zaskakujące ale mieszczące się w kategorii „no chyba do tego się nie posunie; O rany. A jednak!”.

Czytaj dalej >

Masło, masło, spekulanci, Chiny

Wraz z niedawnym spotem (z 23.12) kandydatki na urząd prezydenta z Lewicy muszę wrócić do sprawy cen masła (Znów ci pazerni spekulanci).

„Dlaczego masło jest tak drogie? Nie są temu winni, ani krowy, ani producenci, ani nawet dyskonty. To efekt spekulacji giełdowej. Jesienią inwestorzy wykupywali tak zwane kontrakty futures na masło. Blokując dostęp do towaru na przyszłość. Pozwalało to sprzedać towar z zyskiem, co powodowało dalsze wzrosty cen masła. Efekt? Maślana bańka spekulacyjna.” (Magdalena Biejat)

Czytaj dalej >

Bardziej dwanaście, czy raczej osiem?

Racjonalnie myślący osobnicy szybko przyznają, że prawdopodobieństwo wyrzucenia siódemki kośćmi do gry w żaden sposób nie zależy od wysiłków rzucającego. O wiele trudniej jest wszakże wyobrazić sobie, że wyniki menedżerów mogą być w znaczącym stopniu dziełem przypadku. Niełatwo pozbyć się myśli, że jakoś tam korzystają ze swoich intensywnych studiów nad trendami gospodarczymi i historycznymi zmianami cen. Mean Market and Lizard Brains, Terry Burnham

Prognozowanie nie jest łatwe. Albo może inaczej. Jest bardzo łatwe, co nie oznacza, że udaje się skutecznie prognozować, zarówno zdarzenia polityczne, gospodarcze, finansowe czy socjologiczne. Oczywiście współczesny świat nie ustaje w prognozach, projekcjach i szacunkach, bo z jednej strony daje to nam poczucie pewnej kontroli (a to dla człowieka jest niezmiernie ważne), z drugiej zaś pozwala podejmować różnego rodzaju ryzyka.

Czytaj dalej >

Chleba nie kasy!

Białołęka to położona na prawym brzegu Wisły dzielnica Warszawy zamieszkana przez ponad 100 tysięcy osób. W jej skład wchodzą części przemysłowe oraz mieszkaniowe. Dwa największe osiedla mieszkaniowe to Tarchomin i Nowodwory. Mam przyjemność obserwować rozwój tej części Warszawy od dziesięciu lat. Jeszcze zanim tam się sprowadziłem wiadomo było, że jeśli ktoś mieszka na Białołęce to można powiedzieć, że jest na końcu świata. Główna ulica łącząca dzielnicę z centrum Warszawy permanentnie zakorkowana. Most Grota-Roweckiego w godzinach szczytu praktycznie nieprzejezdny. Nie miało znaczenia, czy podróżuje się transportem własnym czy komunikacją miejską. Stało wszystko. Sytuacja zaczęła się stopniowo zmieniać po wydzieleniu pasów dla autobusów wówczas przemieszczanie się transportem miejskim miało już sens. Kolejne kamienie milowe to otwarcie stacji Metra na pobliskich Młocinach, budowa mostu Północnego i poprowadzenie linii tramwajowych. W tej chwili komunikację z centrum i innymi dzielnicami Warszawy można uznać za satysfakcjonującą.

Czytaj dalej >

Wreszcie rozumiem młodych socjalistów (chyba)

Od wielu lat zastanawiałem się, jak będzie wyglądał świat, gdy na rynek pracy wejdzie pokolenie, które było przekonane, że treści w internecie są za darmo, piractwo to tylko wymówka dla wielkich koncernów, które w niemoralny sposób zarabiają na nas wszystkich horrendalne pieniądze. Bo przecież zarabianie pieniędzy przez koncerny jest niemoralne. Co innego zarabianie przez nas. Zresztą my nawet nie musimy zarabiać, nam przydałyby się jakieś dotacje. Albo niech państwo nam coś zapewni.

Czytaj dalej >