Giełda jako gra z… czasem
Czy inwestowanie to faktycznie tego rodzaju działalność, gdzie można się nie narobić, a dobrze zarobić?
Czy inwestowanie to faktycznie tego rodzaju działalność, gdzie można się nie narobić, a dobrze zarobić?
Rozwój segmentu pasywnych wehikułów inwestycyjnych to bez wątpienia jeden z najważniejszych trendów w sektorze inwestycyjnym. Zmienił strukturę inwestycyjnego uniwersum, na którym coraz większa część zainwestowanego kapitału „nie próbuje wygrać z rynkiem”. Zrewolucjonizował także relacje pomiędzy klientami a dostawcami usług inwestycyjnych.
Gdy ETFy zajmują coraz więcej miejsca w opisach i analizach, naturalnym odruchem części inwestorów może być sceptycyzm.
Pasywność w tytułowym wyrażeniu nie oddaje całości zjawiska związanego z ETF-ami, ale dobrze oddaje jego zasadniczy cel.
Rozmowa z Mateuszem Muchą, Doradcą Inwestycyjnym w Beta Securities Poland, o planach emisji nowych ETFów w najbliższej przyszłości.
Seriale i filmy pokazujące kulturę nerdów sugerują, że jednym ze zwyczajów tej kultury są spory o najlepszą supermoc komiksowych superbohaterów. Nie sądzę by w środowisku inwestycyjnym dyskutowano o inwestycyjnych supermocach. Nawet gdyby takie dyskusje trwały to nie sądzę by supermoc „do nic nie robienia na rachunku inwestycyjnym” miała wielu zwolenników.
Dziesięć lat to szmat czasu. W ciągu dekady można trwać w swoich zainteresowaniach, jeśli są podsycane i pielęgnowane, można też zniechęcić się do aktywności, jeśli tych zachęt nie ma zbyt wiele. Ostatnia dekada na rynku polskich akcji nie była zbyt piękna.
Średnioroczna stopa zwrotu liczona na podstawie indeksu WIG, czyli uwzględniająca nie tylko wzrost cen akcji, ale również wypłacane dywidendy to zaledwie 4,4 procent. Nie jestem pewien, czy takich wyników oczekują zarówno aktywni spekulanci, jak i długoterminowi inwestorzy. Dla tych pierwszych szansą jest przede wszystkim zmienność, a jeśli jeszcze dodatkowo handlują wykorzystując krótką sprzedać, to nie ma znaczenia, czy rynek rośnie, czy spada.
W poprzedniej części pokazywałem problem skończoności życia spółek, w tym wpisie zaprezentuję drugie kryterium oceny jakości portfela i źródeł lęku przed stratą.
Już niedługo inwestorzy zaczną się orientować, że fundusze indeksowe nie są dobrym wyborem na najbliższe przynajmniej dziesięć lat. I zaczną zabierać z nich swoje pieniądze – pisze Niels Jensen w książce „The End of Indexing: Six structural mega-trends that threaten passive investing”.
Znalazłem dwie interesujące informacje dobrze wpisujące się w dyskusję o relacjach sprzedawca – klient w sektorze inwestycyjnym.