Nie pierwsze jaskółki giełdowej wiosny
Kilka obrazków z ostatnich dni:
Kilka obrazków z ostatnich dni:
Zmierzmy się z pewnym problemem. Mamy w portfelu akcje spółki, która nie chce rosnąć. Podaje coraz lepsze wyniki, ale mimo to jej kurs spada. Poza wściekłością i rzucaniem oskarżeń na wszystkich dookoła, że są idiotami i nie widzą tego co my widzimy, będziemy próbować przekonywać siebie samych, że to wciąż dobra decyzja.
Wzrost gospodarczy poprzedzany jest nasileniem wydatków konsumpcyjnych, to zaś z kolei poprzedzane jest przez ożywienie w budownictwie mieszkaniowym. […] Akcje firm budowlanych oraz niektórych przedsiębiorstw budowlano-konstrukcyjnych uważa się za branże wyprzedzające. Ponieważ bezpośrednio po ożywieniu w budownictwie następuje wzrost wydatków konsumpcyjnych, rynek wyprzedzają również akcje sieci sprzedaży detalicznej, restauracji, producentów kosmetyków […] w ostatniej fazie wzrostu gospodarczego zdolności produkcyjne ulegają wyczerpaniu, liderami rynku stają się na ogół branże kapitałochłonne, takiej jak przemysł metalurgiczny, niektóre firmy sektora chemicznego i przemysł wydobywczy. Martin Pring
Jakiś czas temu wspominałem, że za kilka lat rok 2016 będzie wspominany jako początek hossy. Oczywiście przy tym drobnym założeniu, że poziom indeksów będzie znacznie wyższy. Mimo, że atmosfera w cały minionym roku była daleka od optymizmu, giełda raczej nie była na ustach wszystkich, pojawiło się sporo zagrożeń dla rynku kapitałowego.
Hossa, która rozpoczęła się w styczniu 2016 roku w pierwszym roku doprowadziła do wzrostu głównego indeksu o ponad 20 procent. Jeszcze lepiej wyglądało to w segmencie średnich spółek. W tym wypadku wzrost wyniósł 10 punktów procentowych więcej. Najmniej korzystnie w tym zestawieniu prezentowały się duże spółki z „zaledwie” 18 procentową zwyżką (choć po uwzględnieniu dywidend było to 20 procent).
WIG20 od początku grudnia utrzymuje się ponad poziomem 1900 punktów. Taka sytuacja ma miejsce po raz pierwszy od kwietnia 2016 roku. Od dołka w czerwcu (załamanie po wynikach referendum w Wielkiej Brytanii) indeks dużych spółek zyskał już 17 procent. Kilka punktów procentowych dodały do tego wypłacane przez spółki dywidendy co widać po zachowaniu WIGu, który wzrósł 19,4 procent. Nie mogę nie wspomnieć tu indeksu średnich spółek mWIG40, który w tym samym czasie zyskał 40 procent osiągając ośmioletnie maksima.
Wracam ponownie do Brexitu oraz nagłej i jak widzimy już dziś bardzo chwilowej reakcji rynków. Tym razem przez pryzmat indeksu małych spółek. Od 23 czerwca do wczoraj indeks małych spółek sWIG80 zyskał nieco ponad 300 punktów. Choć procentowo to zaledwie nieco ponad 2 procent sam wykres zaskakuje. Dzień po ujawnieniu wyników głosowania przez Brytyjczyków rynek się załamał, jednak w ciągu tygodnia straty zostały odrobione.
Na początku lutego indeksy polskich spółek osiągnęły dołek. Od tamtego czasu ceny akcji systematycznie pną się do góry. To co jednak zwraca uwagę to wyraźna zmiana liderów. Miejsce małych i średnich spółek, które w ostatnich latach jakoś sobie radziły zajęły z powrotem spółki o dużej kapitalizacji. Długoterminowa dysproporcja jest wciąż spora. Od 2014 roku indeks mWIG40 zyskał nieco ponad 5 procent, zaś WIG20 stracił blisko 20 procent. Nawet po uwzględnieniu wypłacanych dywidend (WIG20 jest pozbawiony tego bonusu) spadek wynosi około 7 procent.
W Polsce przyjęło się, że nie jest zbyt elegancko cytować samego siebie. Autorzy amerykańscy nie mają z tym problemu i często, a czasami nadmiernie, odwołują się do swoich własnych zdań z wcześniejszych prac. Pozostając w pewnym rozkroku między tymi dwiema szkołami, zaryzykuję jednak odwołania się do swoich własnych słów.
Dzisiejszy wykres dnia może być niespodzianką bo zdecydowanym faworytem, w opinii zapewne wielu obserwatorów rynku, powinien być wykres pokazujący gwałtowną korektę na rynku obligacji rządowych, na przykład wykres pokazujący wzrost rentowności niemieckich 10-latek.