Okładkowy kontrarianin
Przyznam się – korzystam czasami z tekstów w gazetach do podejmowania decyzji na rynku lub doprecyzowania własnego poglądu na dalszą sytuację.
Przyznam się – korzystam czasami z tekstów w gazetach do podejmowania decyzji na rynku lub doprecyzowania własnego poglądu na dalszą sytuację.
W poprzednim tekście zauważyłem, że inwestorzy mają ograniczoną odporność emocjonalną na osiąganie zdecydowanie niższych od rynkowych stóp zwrotu.
Jeremy Grantham w najnowszym liście kwartalnym zwrócił uwagę na trudny problem, z którym muszą się zmierzyć inwestorzy po długotrwałym trendzie wzrostowym.
Już kilka miesięcy po swoim powstaniu trwający obecnie rynek byka obwołany został najbardziej znienawidzoną hossą historii. Dziś, niemal 170% powyżej minimum bessy z 2009 roku na S&P 500 i WIG, powyższe określenie jest ciągle aktualne.
Dziś kontynuujemy naszą blogową tradycję i medytujemy nad kolejnym wykresem. Tym razem jest to chyba najgłośniejszy wykres ostatnich dni, który przygotowała cytowana stosunkowo często grupa Bespoke.
„Manipulacje średniej/indeksu możliwe są w przypadku pojedynczych sesji. W pewnym ograniczonym stopniu takim wpływom podlegają wtórne korekty. Jednak na główny trend rynku nigdy nie można wpłynąć.” Robert Rhea, 1908 rok
Dzień, w którym Nikkei spada o przeszło 7 procent a na rynkach pojawia się strach przed mocnym cofnięciem nie jest najlepszym czasem na notkę o megahossie. Niemniej seria wpisów, jaka pojawiła się ostatnio na blogach bossy i część komentarzy amerykańskich analityków aż prosi o zadanie pytania, czego potrzebują rynki, by festiwal zakupów trwał jeszcze nie tyle przez tygodnie, co lata.
Z okazji serii tekstów przypominających, jak wyglądała sytuacja dziesięć lat temu, dziś wybór materiałów z Gazety Giełdy PARKIET.
Cokolwiek kolokwialny tytuł, ale mam nadzieję sprowokuje Czytelników do wgłębienia się w interaktywne poszukiwanie odpowiedzi na tak zadane pytanie, co jest, nie ukrywam, moją żywą nadzieją i intencjonalnym zabiegiem 🙂
Na sesji wczorajszej Dow Jones Industrial Average, czyli średnia obejmująca spółki przemysłowa zanotowała swój historyczny rekord pokonując tym samym szczyt z 2007 roku. „Dlaczego ten rynek zachowuje się tak nieracjonalnie, przecież kryzys się jeszcze nie skończył, dlaczego jest tak niemiłosiernie głupi?” – takie słowa zdają się płynąć z niektórych analiz – „za wzrostami stoi wyłącznie drukowanie pieniędzy przez FED”.