Czy ta siła jest prawdziwa

Końcówka roku na giełdach światowych, w tym – być może ku zaskoczeniu, również na warszawskiej giełdzie – jest ekscytująca. Podczas gdy wygląd indeksów światowych sugeruje niezbyt korzystne scenariusze na najbliższą przyszłość, akcje polskich spółek wydają się dumnie wstawać z kolan.

Na razie ogranicza się to tylko do części spółek, ale wszystko to podsycane programem PPK, który to skrót można by rozszyfrować jako Przybywajcie Pieniądze K..urcze! Bo tak właśnie widzę w wielu wypowiedziach przelicznych komentatorów uzasadnienie działania tego programu. Nie wyższe emerytury, nie wzrost świadomości obywateli tylko właśnie ratunek dla naszego rynku akcji. A zwłaszcza tej jego części, którą w ustawie o PPK tak precyzyjnie zdefiniowano wskazując, że „niemniej niż 50 procent aktywów ma być inwestowane w papiery emitowane przez spółki wchodzące w skład WIG20”. Choć wielu komentatorów liczy tu na zasilenie rynku akcji, mnie ta formuła wygląda raczej na furtkę do ogromnych emisji obligacji „pod PPK”. No ale, poczekamy zobaczymy.

Faktem jest, że od końca października indeks WIG20 zyskał niemal 10 procent, WIG niemal 8 procent, podczas gdy giełda amerykańska krwawi. No dobra, 1 procent spadku w tym samym okresie to ledwie draśnięcie niż krwawienie. Ale obraz rynków wygląda zgoła inaczej.

Co więcej jeśli dalej utrzyma się ten trend, okaże się w różnego rodzaju zestawieniach, że giełda warszawska była liderem w 2018 roku. Wbrew powszechnym odczuciom i prawdopodobnie wartościom portfeli.

Oto bowiem w ciągu minionych 12 miesięcy indeks WIG traci (zaledwie) 6,5 procent, niemiecki DAX niemal 20 procent, a amerykański SP500 właśnie zjechał pod kreskę.

Jeszcze sugestywniej widać to na porównawczym wykresie tych trzech indeksów.

Niezwykle interesująca jest korelacja między polskim i amerykańskim rynkiem. Przez niemal cały rok trendy obu rynków są przeciwne. Być może mogłoby to służyć wyjaśnieniom, że kapitał z rynków rozwiniętych płynie (zapomniałem, że jesteśmy już rynkiem rozwiniętym)…  No więc nie wiem, jak można to zinterpretować. Można by sobie dworować, że jednak nie jesteśmy rynkiem rozwiniętym. Ale to wszystko strasznie się skomplikowało. W końcu kapitał omijał w tym roku również akcje niemieckie. Podobnie do warszawskiego rynku wygląda Budapeszt, ale już nie Praga.

Zostawię poszukiwanie przyczyn interpretatorom, skupię się tylko na scenariuszu silnego załamania na rynkach „tradycyjnie zwanych rozwiniętymi”. Niektórzy Czytelnicy pamiętają być może muzyka TAFKAP – The Artist Formerly Known as Prince, więc może w naszym wypadku też powinniśmy pisać Rynek Znany Wcześniej Jako Rozwijający Się – RZWJRS (z ang. TMFKAE). No więc, bez względu na nasz aktualny status – czy się rozwijamy, rozwinęliśmy, czy też zwijamy – w sytuacji silnego załamania rynku amerykańskiego możemy jednak nie być w stanie przeciwstawić się temu trendowi. Zwłaszcza jeśli trend wzrostowy ma być budowany zaledwie na wybranej grupie spółek.

2 Komentarzy

  1. _dorota

    … szczególnie, że trzeba będzie znaleźć kilka miliardów na dopłaty do rosnących cen energii. Znaleźć tam, gdzie są: w spółkach z decydującym udziałem SP, w tym energetycznych:

    https://forsal.pl/finanse/gielda/artykuly/1386532,wig20-trzeci-dzien-z-rzedu-na-czerwono-spolki-energetyczne-mocno-w-dol.html

    1. GZalewski

      dokładnie tak. Plus wiele innych atrakcyjnych wydatków

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *