Bernanke i deja vu
Kilka tygodni temu na blogach bossy pozwoliłem sobie odnieść się do polskich egzorcystów krytykujących Fed i Bena Bernanke.
Kilka tygodni temu na blogach bossy pozwoliłem sobie odnieść się do polskich egzorcystów krytykujących Fed i Bena Bernanke.
Część Państwa zapewne zauważyła, iż polityka monetarna amerykańskiego banku centralnego stała się sposobem na manifestowanie własnych – a częściej zasłyszanych skądś – opinii na temat tego, jak powinno zarządzać się bankiem centralnym w USA. Osobiście czerpię niebywałą przyjemność z tego, jak wielu mamy w Polsce wybitnych specjalistów od amerykańskiej gospodarki. W istocie coraz częściej rodzimi komentatorzy gospodarczy upodabniają się do polskich dziennikarzy, z których większość ma przekonanie, iż doskonale zna się na amerykańskiej polityce, co – w ich mniemaniu – upoważnia do stawiania tez, jaką politykę powinny prowadzić Stany Zjednoczone wobec powiedzmy… Singapuru.
Kiedy w środę wieczorem popłynęła w świat informacja o tym, jakie działania podejmie, FED, aby stymulować wzrost gospodarczy w USA, została ona przyjęta, jako zaproszenie do zakupów akcji i surowców.
To, że inwestorzy indywidualni spekulują na giełdzie – wiadomo od dawna; to, że zaczynają coraz agresywniej spekulować instytucje finansowe – widać coraz wyraźniej w ostatnich latach; ale to – że spekulują najważniejsze instytucje rządowe – stanowi historię najkrótszą, choć zapewne nie mniej emocjonującą.
Fani wiedzą, o co chodzi – w przypadku pierwszej liczby. A chodzi o serial. Jeden z odcinków 4-ej serii, który obejrzałem w ostatni wtorek niósł jakże ważne przesłanie – tylko współdziałanie ponad podziałami i umiejętność poświęcenia dla dobra innych potrafi przynieść ratunek. Główni bohaterowie poddani zostają próbie, w której odkrywają, iż jedynym ratunkiem jest to, iż musza poświęcić własne życie.
Rynki finansowe przypominają od roku okres krucjat i inkwizycji w Średniowieczu. Tak jak wówczas rycerze zdobywali Ziemię Święta w szczytnym celu, o którym potem zapomnieli, tak obecnie twórcy ryzykownych innowacji finansowych, które miałby przynosić bezpieczne zyski, także nie zapanowali nad swoimi narzędziami. Na stosach zaś płoną najczęściej niewinni, którzy dali się uwieść szaleńcom. A przy okazji upadają inne – mniej lub bardziej ?ryzykowne” biznesy.
Stało się !!!! FED obniżył w dniu 18 marca, główną stopę procentową o 75 bp do 2,25% i rynki oszalały. SP500 zyskał podczas jednej tylko sesji ponad 4 procent, najwięcej od lat. Przyszedł jednak kolejny dzień i tenże sam SP500 stracił 2,5 procenta. To jak to w końcu jest z tymi obniżkami i ich efektami? No i czy będą wzrosty czy nie ?
Jak ocenić działania FED? Może, trochę parafrazując tekst K.Krawczyka (dla młodszych czytelników – to piosenkarz) – „To, co dał nam dobry FED, niespodzianie zabrał zły FED”, ale potem być może znowu odda…… i znów zabierze 🙂 Chodzi oczywiście bardziej o interpretację tego, co robi FED i jakie będą tego skutki, niż same decyzje. Spirala sprzecznych działań, informacji i reakcji na rynkach akcji, walut i surowców nakręca się. Pozwoliłem sobie w tym miejscu powielić częściowo mój komentarz dzienny, który dość szybko zniknie w archium, a jestem bardzo ciekaw co inwestorzy i „czytacze” naszego bloga sądzą o działaniach FED