Facebook… ale co dalej?
Rzadko zdarza mi się pisać tutaj o aktualnej koniunkturze, to będzie trzeci lub czwarty raz. Robię to tylko wtedy gdy przeżywam deja vu lub czuję ciśnienie by spisać to co widzę.
Rzadko zdarza mi się pisać tutaj o aktualnej koniunkturze, to będzie trzeci lub czwarty raz. Robię to tylko wtedy gdy przeżywam deja vu lub czuję ciśnienie by spisać to co widzę.
Giełdowy ekosystem pełen jest paradoksów, ale ja akurat go właśnie za nie lubię. Jeden z nich na początku mojej inwestycyjnej edukacji (trwającej do dziś) wydawał się szczególnie nieracjonalny.
Kiedy na giełdy wkrada się strach graniczący z lękiem i paniką, media wprowadzają dyżurne rubryki pod hasłami „jak przeżyć spadki?” czy „jak się zabezpieczyć?”.
Rzadko zajmuję się komentowaniem bieżącej sytuacji, dziś znajduję powody by to zrobić.
To nie było znów tak dawno:
Żeby przełamać nieco monotonię mojego cyklu o mechanicznych strategiach (wrócą w kolejnych wpisach) zdecydowałem się wpuścić na weekend nieco intelektualnej rozrywki innego rodzaju, choć nadal ściśle związanej z inwestowaniem 🙂
Akcje notowane na giełdach stanowią teoretycznie elitę gospodarki. Jak pokazuje kolejny mit – taka zależność nie zawsze okazuje się intratna.
Analiza techniczna to setki różnego rodzaju narzędzi. Bardzo popularnych, mniej popularnych i zupełnie egzotycznych, które od czasu do czasu zostają spopularyzowane i zaczynają żyć własnym życiem.
Polski rynek funduszy inwestycyjnych systematycznie się rozwija. Co chwilę pojawiają się kolejne nowinki. A to zarządzający, którzy wcześniej pracowali w wielkich instytucjach odchodzą, by zakładać swoje własne fundusze i zarządzać, według własnego stylu zarządzania bez „presji sprzedażowo-marketingowej”, a to pojawiają się fundusze, inwestujące w inne niż akcje i obligacje klasy aktywów, bądź próbujące powielać strategie znane z branży funduszy hedge, dzięki wykorzystywaniu dźwigni oraz krótkiej sprzedaży.
Pewnie wielokrotnie widzieliście Państwo obrazek zamieszony niżej. Pozwoliłem sobie uzupełnić go o nieco inny wariant.