Widmo recesji
Nie będzie poważnej przesady w tezie, iż najważniejsze pytaniem, jaki zadają sobie dziś inwestorzy jest kiedy cena ropy znajdzie dno swojej przeceny?
Nie będzie poważnej przesady w tezie, iż najważniejsze pytaniem, jaki zadają sobie dziś inwestorzy jest kiedy cena ropy znajdzie dno swojej przeceny?
Pierwsza od blisko dekady podwyżka stóp procentowych w USA i pierwsza od sześciu lat zmiana ceny kredytu w USA wydają się dobrym punktem do spojrzenia w przeszłość.
Miesiąc temu pisałem na blogu o tym czy można wykorzystać przejęcia i towarzyszące im wezwania do zbudowania strategii inwestycyjnej. Sprawdzałem czy ogłoszenie wezwania można potraktować jako sygnał kupna na warszawskiej giełdzie.
Czwartek przyniesie zamieszanie na rynkach związane z działaniami Europejskiego Banku Centralnego, które część graczy chce interpretować w kategoriach zmiennej przesądzającej o spadku eurodolara do poziomu 1.00.
Na blogach bossy bez echa przeszła piąta rocznica notowań na rynku warszawskim samej GPW. Obecni na rynku w końcówce 2010 roku zapewne pamiętają nadzieje, jakie wiązano wówczas z upublicznieniem akcji. Nieliczni przypominają sobie wyliczenie ryzyk z prospektu emisyjnego, z których naprawdę poważne zostały już zmaterializowane, a inne mogą zmaterializować się w bliskiej przyszłości.
Pokazywanie spektakularnych stóp zwrotu wybranych spółek z rynku akcyjnego stało się zwyczajem mediów biznesowych i blogów finansowych. Z całą pewnością takie działania mają pozytywną stronę – uczą długoterminowego podejście do inwestowania. Ja dostrzegam także niekorzystne efekty – wzbudzają nierealistyczne oczekiwania.
Mam nadzieję, że poniższe rozważania nie zirytują czytelników, z których część zapewne od dwóch lat (w przypadku WIG) albo od czterech lat (w przypadku WIG20) zmaga się z drepczącym w miejscu rynkiem. Dotyczyć będą umownej granicy pomiędzy boomem a bańką spekulacyjną.
Kilka dni temu Parkiet zauważył, że od początku roku wycofano z warszawskiej giełdy akcje jedenastu spółek. Zdecydowaną większość z nich z powodu przejęcia.
W pierwszej połowie XX wieku amerykańscy inwestorzy tylko dwa razy doświadczyli sytuacji, w której stopa dywidendy z rynku akcyjnego była niższa niż rentowność amerykańskich obligacji. Takie sytuacje utożsamiane były z przewartościowaniem rynku akcyjnego i traktowane jak silny sygnał sprzedaży.
Stali czytelnicy blogów bossy wiedzą, iż stronimy tu od polityki, ale na świecie nie brakuje pomysłów, by kadencje prezydentów czy premierów oceniać po tym, jak zachowywały się w tym czasie rynki, więc dziś troszkę strasznie i troszkę śmiesznie.