Prosta strategia Krutsingera
Znalazłem go w lipcowym numerze „Futures and Options Magazine”. Jeśli pisze coś Krutsinger, facet, który o systemach wie wszystko, to trudno przejść koło tego obojętnie. Ale powodów było więcej.
Znalazłem go w lipcowym numerze „Futures and Options Magazine”. Jeśli pisze coś Krutsinger, facet, który o systemach wie wszystko, to trudno przejść koło tego obojętnie. Ale powodów było więcej.
A miało być tak pięknie
miało nie wiać w oczy nam
i ociekać szczęściem
miało być „sto lat! sto lat!”.
Kilka razy w roku odczuwam potrzebę odbycia pielgrzymki do Gdańska. To jedyne z miast polskich, które naprawdę lubię i w którym odpoczywam. W odpoczywaniu nie przeszkadza mi, iż wjeżdżając od strony Elbląga, Gdańsk wita mnie buchającym w niebo ogniami rafinerii Lotosu a na Długim Targu jedna z kamienic puszy się logiem Orlenu. Po prostu, nie wiele może równać się z dniem rozpoczętym śniadaniem w jednej z kawiarń na tamtejszym Starym Mieście, gdzie kawa, ciepła kanapka i gazeta o każdej porze roku smakują idealnym połączeniem. Wrażenia nie jest wstanie zepsuć lektura pierwszych strony gazet, które nawet w trakcie urlopu przypominają o rynku.
Pisałem już o problemach Izbyt Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych z matematyką. Izba do dziś nie poprawiła tych błędów, za to walczy o nasze prowizje w imieniu OFE z wielką determinacją. Właśnie wyprodukowała list do jednego z posłów, w którym zamieszcza symulacje udowadniające, jak prowizje nie mają najmniejszego znaczenia.
Wakacje mamy już w pełni. Zgodnie z wynikami naszej sondy, wygląda na to, że większość inwestorów postanowiła odpocząć w tym roku również od giełdy. Ci którzy chcą jednak trzymać rękę na pulsie mogą skorzystać z NOM’a czyli Notowań Mobilnych.
Każda hossa bez wyjątku to okres masowego wysypu świeżo upieczonych inwestorów, z pustym kontem doświadczeń i nie zapisaną kartą wiedzy w tym temacie. Prędzej czy później zawsze dochodzi do perturbacji, po których dopiero mają się dowiedzieć, że rynku byka nie można mylić z umiejętnościami.
W jednym ze starszych wpisów próbowałem wyartykułować związki pomiędzy wypracowaną strategią, jej jakością/użytecznością i konsekwentnym stosowaniem. Gdzie mi tam jednak do Steenbargera, fachowca od psychologii inwestorskiej, który z tematem rozprawił się tak oto:
Tylko komu?
Zapewne sporo czytelników zdążyło przejrzeć w oryginalnej wersji wszystkie hipotezy Steenbargera, które podlinkowałem w poprzednim wpisie. Moim zdaniem wnioski tam zawarte są na tyle porażająco trafne że warte szerszych, publicznych przemyśleń. Są też w niektórych wypadkach na tyle ogólne, że wymagają wprowadzenia dodatkowych założeń, które ułatwią zrozumienie całości. Tak jak w punkcie drugim.