NIE czytanie wiadomości finansowych, część 4
W ramach naszej wewnątrzblogowej dyskusji o naturze przetwarzania i jakości informacji rynkowej, pozwolę sobie na próbę konfrontacji z kilkoma przekonaniami w tym temacie.
W ramach naszej wewnątrzblogowej dyskusji o naturze przetwarzania i jakości informacji rynkowej, pozwolę sobie na próbę konfrontacji z kilkoma przekonaniami w tym temacie.
Oglądanie polityków rozmawiających z bankierami bywa zabawne. Wczoraj szef Banku Anglii musiał tłumaczyć brytyjskim parlamentarzystom, że luzowanie ilościowe (QE) działa, a kroki podjęte przez bank centralny osłabiły efekty szoku, jakim był wynik referendum w Wielkiej Brytanii.
Medialne doniesienia o spektakularnych stopach zwrotu z inwestycji w wybrane spółki przyciągają uwagę inwestorów i potencjalnych inwestorów. Myślę, że wielu ludzi zaczyna samodzielne inwestowanie z myślą o tym, że zdołają odnaleźć następny Apple lub Amazon a w polskich warunkach CD Projekt albo Amikę.
Powstało szereg prac i statystyk dokumentujących wpływ tego, co w mediach mówi się o spółkach, a zmianami cen owych spółek.
Jeff Desjardins z serwisu Visual Capitalist przygotował zestawienie pięciu największych publicznych spółek pod względem kapitalizacji, notowanych na amerykańskich rynkach w kolejnych pięciolatkach, zaczynając od 2001 roku.
Ta jedna grafika pokazuje jak bardzo zmienia się w krótkim czasie – bo 15 lat to w zasadzie krótki okres – rzeczywistość wokół nas. Dominacja spółek technologicznych to fakt, któremu nie da się zaprzeczyć. I choć wiadomo było, że jesteśmy świadkami rewolucji w 2001 roku, czyli podczas bańki internetowej, trudno było jednoznacznie określić, kto może być faktycznym liderem.
Kilka dni temu minęła 40 rocznica uruchomienia pierwszego funduszu indeksowego. Stworzony przez firmę Vanguard indeks odwzorowywać miał zachowanie indeksu S&P 500*.
Wstępem do naszej międzyblogowej dyskusji był z lekkim absmakiem wspomniany przez Trystero film, który sam uznaję za interesujący z edukacyjnego punktu widzenia.
W ostatnich dniach część sieci zainteresowana inwestowaniem miała okazję podyskutować o tezach z artykułu pod mocnym tytułem „The Silent Road to Serfdom: Why Passive Investing is Worse Than Marxism”
Od dłuższego czasu obserwuję wzrost popularności słowa „bankster”, którym część uczestników dyskusji publicznej określa zarządzających instytucjami finansowymi. Wypowiedzi dziennikarzy, medialnych ekspertów i polityków wskazują na niemal powszechne przekonanie, że sektor finansowy ma wyjątkowo duże problemy z nieuczciwością pracujących w nim ludzi.
Używam takiego właśnie tytułu nieco z przekory, chciałem tym samym zaznaczyć pewną kontrargumentację w poniższym tekście, pokazując, że nie wzbraniamy się między nami blogerami pięknie różnić w dyskusjach 🙂