Po piątkowej sesji DJIA znalazł się w bezpośredniej konfrontacji z poziomem 20000 pkt.
Do testu psychologicznej bariery brakuje zwyżki o około 1,2 procent. Dobry moment, żeby spojrzeć wstecz na wykres od dna bessy w 2009 roku i rajd bez precedensu. W świecie, który miał się zawalić, nudny DJIA zyskał ponad 300 procent. Zostawię naszym czytelnikom policzenie średniej rocznej zwyżki w tym czasie. Jestem przekonany, że pokryzysowa zmiana DJIA będzie stale kwestionowana, jak był kwestionowany każdy rok tej hossy. Możemy się tylko zastanawiać, co czują niedźwiedzie, które przez te wszystkie lata szukały powodów do spadków, nie wierzyły w zwyżkę, czy zwyczajnie szukały swojej szansy w kontrze do tego „szaleństwa”. Oczywiście nie każdy złapał dołek, ale w 2010 roku rynek krzyczał: Kupuj! Oklaski dla tych, którzy mieli odwagę i skorzystali z okazji, jakie pojawiły się w związku z możliwościami ucieczki z polskiego grajdołka.
2 Komentarzy
Dodaj komentarz
Klauzula informacyjna
Proponuje dla porównania "nasz" wykresik.
Pozd.
Dzięki za oklaski. Staram się jak mogę – bezpośrednie zakupy przez IB, polisy inwestycyjne, parę razy bossa zagranica i inne cuda znad Wisły.
P.S. Ale nasz grajdołek też nie taki zły jak się dobrze człowiek zaczepi:
http://stooq.pl/q/?s=^dji&d=20161209&c=5y&t=c&a=ln&b=1&r=kru