Czarny Poniedziałek – czego może nas nauczyć?
Z okazji 30 rocznicy największego jednodniowego krachu w historii na Wall Street 19 października 1987 roku media uraczyły nas tradycyjnymi laurkami w sensacyjno-krwawym anturażu.
Z okazji 30 rocznicy największego jednodniowego krachu w historii na Wall Street 19 października 1987 roku media uraczyły nas tradycyjnymi laurkami w sensacyjno-krwawym anturażu.
Minęło nieco ponad tysiąc dni od 15 stycznia 2015 roku. Jestem przekonany, że gdybyśmy zapytali wiele osób nawet związanych z rynkami finansowymi, co istotnego się wówczas wydarzyło, spora część mogłaby mieć problem z odpowiedzią na to pytanie.
Zupełnie inaczej mogłoby być z osobami, które z rynkiem finansowym połączone są zupełnie inną nicią, czy też może kajdanami.
W październiku szeroki indeks warszawskiego rynku zbliżył się na mniej niż 3% do historycznego szczytu z roku 2007. Mimo to na forach giełdowych, w dyskusjach inwestycyjnych i w komentarzach rynkowych trudno było znaleźć entuzjazm, którego należałoby oczekiwać w okresie gdy rynek przygotowuje się do poprawy historycznych maksimów.
Korzystając z okazji, w drugiej części wpisu o najnowszym Nobliście ekonomicznym, którym został Richard Thaler, proponuję prezentację jego na wskroś praktycznej strategii giełdowej.
Nigdy w przeszłości nie miałem i nigdy w przyszłości nie będę miał okazji napisania notki blogowej w trzydziestą rocznicę Czarnego Poniedziałku, więc czytelnicy naszych blogów wybaczą mi banalność dzisiejszego tematu.
Barry Ritholtz przeprowadził wywiad z Victorem Niederhofferem – inwestorem, współpracownikiem George’a Sorosa. Niederhoffer znany jest z tego, że trzykrotnie wysadził swój rachunek inwestycyjny. Dwa razy zrobił to jako zarządzający funduszu hedge: w 1997 i 2007.
Skoro kurz na temat Nobla dla Richarda Thalera w mediach już opadł, ja proponuję ze spokojem przyjrzeć się na to, co praktycznego w jego odkryciach znajdziemy w aspekcie giełdy i inwestowania.
Na początku października pisałem o kilku trafnych uwagach rozgoryczonego prezesa spółki z NewConnect, które zamieścił w mediach społecznościowych w odpowiedzi na zarzuty rozgoryczonych akcjonariuszy swojej spółki.
10 proc. firm z najgorszymi prognozami zysków przyniosło pięć razy wyższą stopę zwrotu z akcji, niż 10 proc. spółek z najlepszymi – to tylko niektóre z wniosków z najnowszych badań dotyczących rynku kapitałowego.
Gdybym mógł przeanalizować wszystkie możliwe opcje dokonałbym najlepszego możliwego wyboru.
Intuicyjnie ten rodzaj myślenia wydaje się poprawny. Jak to jednak często z intuicjami bywa, nie jest do końca prawdziwy. Przede wszystkim rzadko kiedy mamy możliwość analizy faktycznie wszelkich możliwych opcji. Jeśli to są proste wybory w stylu – jaki jest twój ulubiony kolor, sprawa (być może jest łatwiejsza). Jeśli wybór dotyczy przedmiotów złożonych, takich jak na przykład samochód wszystko się komplikuje. Liczba możliwych opcji do porównań wydaje się niemal nieskończona. Od tak błahych i indywidualnych, jak kolor, poprzez kształt, markę, poziom spalania i setki innych. Porównujemy, rozważamy, zestawiamy i koniec końców mamy dosyć i jesteśmy zmęczeni. Poza tą grupą, która uwielbia sam proces porównywania, a nie końcowy etap, czyli zakup.