Giełdowy dziki zachód
W XIX w. rząd USA przekazał dwóm spółkom giełdowym należącym do prywatnych osób grunty o powierzchni większej, niż stan Teksas. I dobrze na interesie wyszedł. Opisuje to Maury Klein w książce „Union Pacific”.
W XIX w. rząd USA przekazał dwóm spółkom giełdowym należącym do prywatnych osób grunty o powierzchni większej, niż stan Teksas. I dobrze na interesie wyszedł. Opisuje to Maury Klein w książce „Union Pacific”.
Początek minionego tygodnia zepsuły nam dołujące indeksy w Chinach, na szczęście udało się reszcie świata nie zarazić tym problemem.
Nie brakuje głosów, że rynki obecnie pożera nawet kilka spekulacyjnych baniek jednocześnie – nie tylko akcyjna, ale i kryptowalutowa, obligacyjna czy nieruchomościowa.
Na rynku debiutuje właśnie spółka Robinhood, której ambicją – przynajmniej publicznie deklarowaną – jest zrewolucjonizowanie inwestycji i otwarcie drogi drobnym inwestorom do świata Wall Street. Na dziś rewolucja wygląda tak, iż wedle dostępnych danych, średni rachunek inwestycyjny wynosił (luty) około 240 dolarów, co przy dzisiejszym kursie daje jakieś 924 zł.
W ostatni weekend dałem się sprowokować i zwróciłem uwagę inwestorów na zagrożenia związane z przywiązywaniem uwagi do tego co mówi o spółkach i rynku akcyjnym profesor Scott Gallowey. Galloway jest aktywnym w tradycyjnych mediach i mediach społecznościowych komentatorem rynkowym segmentu spółek technologicznych.
Na zakończenie pierwszej części zapowiadałem w kolejnym tekście zbadanie rzeczywistego wpływu inflacji na kursy akcji i to właśnie pokazuję w tekście poniżej.
W poprzednim tekście zwróciłem uwagę, że istotne różnice pomiędzy stratą zrealizowaną a stratą papierową występują tylko w aspekcie podatkowym a popularne wśród części inwestorów przekonanie, że papierowa strata w przeciwieństwie do straty zrealizowanej nie jest żadnym problemem nie ma mocnych fundamentów.
Wall Street zakończyła piątkowe sesje solidarnym wymarszem indeksów na historyczne maksima. DJIA pokonał poziom 35000 pkt., Nasdaq Composite znalazł się tylko 1 procent od 15000 pkt., a S&P500 połamał 4400 pkt. i potrzebuje 2 procent, by testować 4500 pkt.
Inflacja na dobre zagościła nam nie tylko do portfeli, ale i giełdowych analiz, więc całkiem sensownym ćwiczeniem byłoby zbadać jej wpływ na portfele inwestorskie i zachowanie samych kursów.
W odpowiedziach władz spółki Master Pharm na pytania zadane przez Nationale-Nederlanden Otwarty Fundusz Emerytalny znajduje się kilka kontrowersyjnych fragmentów. Myślę, że żaden z nich nie wywołał większej reakcji inwestorów w mediach społecznościowych niż uwaga przewodniczącego Rady Nadzorczej o „papierowym charakterze” straty na portfelu inwestycyjnym spółki.