Dwa podejścia inwestycyjne do rekordu notowań
Wpis poniższy to małe, ale jakże praktyczne ćwiczenie z zasad racjonalnego inwestowania oraz psychologii.
Wpis poniższy to małe, ale jakże praktyczne ćwiczenie z zasad racjonalnego inwestowania oraz psychologii.
Serwisy newsowe i komentarze rynkowe zdążyły już postraszyć największą zmianą w polityce Fed od miesięcy i nadciągającą katastrofą w związku z podniesieniem stóp procentowych w 2023 roku. Czas zatem spojrzeć na perspektywy gospodarcze amerykańskiej gospodarki do końca 2023 roku i zadać pytanie: czy naprawdę powinniśmy obawiać się normalizacji polityki monetarnej?
Przy okazji jednego z niedawnych komentarzy naszego czytelnika, który słusznie zwrócił uwagę na abstrakcyjny charakter indeksów postanowiłem faktycznie porównać gruszki z jabłkami, żeby wielu (zwłaszcza nowym inwestorom) uzmysłowić, jak wiele pułapek rodzi w sobie ocena atrakcyjności danego rynku, poprzez pryzmat indeksu.
Dane z amerykańskiego rynku pracy stworzyły w amerykańskich mediach interesującą narrację o tym, że pandemia COVID-19, rządowa reakcja na pandemię i charakter postpandemicznego ożywienia gospodarczego zmieniły układ sił pomiędzy pracodawcami a pracownikami w USA. Świetnym przykładem tej narracji jest tekst Felixa Salmona zatytułowany: Pracownicy odzyskują kontrolę!
Nieudany jak na razie atak WIG na rekord wszech czasów skłonił nas do wrzucenia na twitter sondażu, w którym pytaliśmy o najbliższą przyszłość indeksu w tej sytuacji.
Myślę, że nawet wśród ludzi interesujących się rynkiem finansowym i jego historią, wiedza o bańce spekulacyjnej na australijskich nieruchomościach w latach 80’ XIX wieku nie jest powszechna ani rozległa.
Wykres indeksu WIG spotykający się ze swoim historycznym maksimum był już bohaterem notki na blogach, więc nowości technicznej w dzisiejszym wykresie na niedzielę jest mało. Jednak spojrzenie na perspektywę miesięczną pozwala dostrzec element, który przekracza temat pokonania jednego oporu.
Niemiecki indeks DAX, bardzo chętnie grany na platformach forexowych, zajmuje mniej miejsca w doniesieniach i analizach, a warty jest wspomnienia akurat teraz z kilku powodów, o których niżej.
Koszty zarządzania funduszami w Polsce są legendarne. Niezależnie od przyczyn relatywnie wysokich opłat, jakie muszą ponieść polscy drobni inwestorzy za zarządzanie kapitałem (część ma przyczynę obiektywną), na większość cen zwyczajnie trudno patrzeć. Oczy bolą jeszcze bardziej, gdy zna się stawki na rynkach rozwiniętych i track record nie tak małej części funduszy.
Nie jest żadną tajemnicą, że nie wszyscy uczestnicy rynku akcyjnego operują na nim z myślą o osiągnięciu wysokich stóp zwrotu przy akceptowalnym poziomie ryzyka. Wielu inwestorów posiada niefinansowe motywacje. Choć nie zawsze to sobie uświadamia.
Część inwestorów chce udowodnić rynkowi i całemu światu, że zawsze ma rację. Część inwestorów jest na rynku dla dreszczyku emocji. Wielokrotnie zwracałem uwagę na zagrożenia związane z nieuświadamianiem sobie tych motywacji albo oszukiwaniem się co do nich. Mam wrażenie, że moje podejście do tej sprawy okazało się kontrariańskie, w tym sensie, że rynkowe trendy wskazują na rosnącą rolę niefinansowych motywów w inwestowaniu.