Kwartał kłopotliwych zależności
Planowałem notkę na temat powiązań rynków na finał kwartału, ale okres urlopowy nie sprzyja blogowaniu, więc nieco spóźnione podsumowanie wydarzeń z wnioskami, które powinny być aktualne również w kolejnym kwartale.
Planowałem notkę na temat powiązań rynków na finał kwartału, ale okres urlopowy nie sprzyja blogowaniu, więc nieco spóźnione podsumowanie wydarzeń z wnioskami, które powinny być aktualne również w kolejnym kwartale.
Na dniach miną trzy miesiące od momentu, w którym z platformy wiertniczej BP zaczęła sączyć się ropa do Zatoki Meksykańskiej. Emocje, jakie wywołuje sam wyciek i jego konsekwencje zdają się zataczać coraz szersze kręgi. W grę włączeni są już najważniejsi politycy po obu stronach Atlantyku. Nie brakuje też głosów, iż amerykański przemysł naftowy nie odpuści okazji, by pozbyć się z rynku brytyjskiego konkurenta, który jak się spekuluje może ogłosić bankructwo.
Nie chciałem zabierać głosu w dyskusji na temat potrzeby licencjonowania doradców i maklerów, ale czytając spory odnoszę wrażenie, że o większości biorących udział można powiedzieć to, co Kubuś Puchatek powiedział o Króliku. „Królik jest mądry – powiedział Puchatek w zamyśleniu… I ma Rozum…. I myślę, że on właśnie dlatego nigdy nic nie rozumie”.
Nie chciałbym Państwa zmuszać do czytania o rynku w świąteczny dzień, więc dziś proponuję zabawę pytaniami pośrednio łączącym się z naszymi sporami o prognozowanie.
Sequel WallStreet zbliża się do Polski małymi krokami – premiera dopiero we wrześniu – ale jak widać po części wpisów na blogach bossy i wypowiedziach prezesa GPW same zapowiedzi wywołują duże emocje. Podejrzewam, że szybko stanie się to równie kultowy produkt, jak część pierwsza. Zadałem sobie trud przeczytania scenariusza części drugiej i znalazłem tam zdanie, które jest sponsorem dzisiejszej notki. Będzie troszkę po kaznodziejsku, ale ostatnie tygodnie na blogach bossy były dla mnie zbyt abstrakcyjne i mocno oderwane od potocznego doświadczenia.
Ostatnie spory na blogach bossy wokół astrologii finansowej wydają się doskonałą okazją do spojrzenia na problem przewidywania przyszłości z jeszcze jednej perspektywy, która ciągnie się za człowiekiem od lat i – dodam – ma w sobie sporą dawkę racjonalności.
Wpisy Grzegorza Zalewskiego i Tomasza Symonowicza na temat astrologii finansowej i dyskusje pod nimi aż proszą się o komentarz, w którym spojrzy się na spór pomiędzy zwolennikami astrologii finansowej i jej przeciwnikami z nieco innej perspektywy.
Bez wątpienia ostatnie kilkanaście tygodni należało do agencji ratingowych. Ich decyzje, ostrzeżenia i wreszcie cytowane na wyrywki raporty wstrząsały rynkami całego świata.
Bez wątpienia wydarzeniem ostatnich dni jest fala obniżek ratingów dla krajów strefy euro. Z niewiadomych dla mnie przyczyn kłopoty Grecji, Portugalii, Hiszpanii, Irlandii i Włoch utożsamia się z kłopotami całej strefy euro i – znów nie wiedzieć czemu – szybko przeskakuje się do kłopotów samej europejskiej waluty, która miałaby stać się ofiarą rozpadu unii walutowej. Warto rozprawić się kilkoma mitami, jakie pojawiają się w tym kontekście w wypowiedziach mniej lub bardziej znanych komentatorów i dziennikarzy.
Po miesiącach emocji związanych z reformą amerykańskiej służby zdrowia tamtejsza klasa polityczna zabrała się za finalizowanie reformy, którą obrazowo nazywa się „naprawą Wall Street”. Nie brakuje dalej idących porównań, w których mówi się o „zakładaniu kagańca na Wall Street” czy „sprowadzenia bankierów na ziemię” Już sam język pokazuje, iż w reformy – a w praktyce sprowadzą się do serii ograniczeń dla największych instytucji – wpleciono sporą dawkę populizmu, w której bankierów inwestycyjnych z Wall Street przeciwstawia się „common people”.