Wschodzące możliwości

Nie ma chyba bardziej gorącego tematu na giełdach w ostatnich dniach niż kondycja rynków wschodzących. Przemarsz niedźwiedzi po mapie świata spowodował, iż wszyscy nagle zaczęli zadawać sobie pytanie o zagrożenia, jakie generują emerging markets. Jak to na rynkach bywa stadny odpływ inwestorów analizowano przez pływy pieniędzy do i z funduszy i nieliczni mają odwagę na tezę, że panika otwiera okno możliwości.

Czytaj dalej >

Dlaczego nie powinieneś płakać przez Argentynę?

W ostatnich dniach na rynkach akcji zostały zdominowane przez dwa państwa – Argentynę i Turcję – oraz ich waluty – lirę i peso. Z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu w serwisach zlano dwa zupełnie różne państwa i wrzucono do jednego koszyka pod nazwą emerging markets sugerując, iż przecena walut jest kreowana tymi samymi czynnikami. Rzućmy zatem okiem na Argentynę.

Czytaj dalej >

Gdyby nie było rynków akcji…

Od początku mojej przygody z giełdami a ściślej pisania o rynku ciągnie się za mną karma w postaci stałego zderzania się z niechęcią do spekulacji. Pamiętam jakiś mój felieton do prasy z czasów, gdy premierem był Leszek Miller, w którym komentowałem wypowiedź „kanclerza” odnośnie spekulacji. Ostatnio w znoszone gumowce wbiły media zapomnianego nieco polskiego Mister Doom’a z prognozą „czarnego łabędzia”.

Czytaj dalej >

Dlaczego stawiam na byka?

W ostatniej notce na blogu pozwoliłem sobie wyrazić dystans do szeroko powtarzanych tez, iż ostatnie lata zwyżek na giełdach to efekt baniek spekulacyjnych. W mailu od jednego ze stałych czytelników dostałem komentarz, w którym słusznie rozdzielił mój stosunek do idei bańki spekulacyjnej od byczej postawy wobec rynku. Rozróżnienie jest na tyle ciekawe, że muszę skorzystać z okazji i odpowiedzieć notką.

Czytaj dalej >

Bubble?

Nasze blogowe prognozy z ostatniej notki nie wzbudziły większych emocji. Ciekawostką jest to, iż z blogerów bossy Trystero, Grzegorz Zalewski i Tomek Symonowicz nie pojawili się w komentarzach ze swoimi prognozami. Odważnych komentatorów było również relatywnie mało. Wykorzystajmy to, jako pretekst do poszukiwania odpowiedzi na pytanie: czy jesteśmy w bańce spekulacyjnej?

Czytaj dalej >