O naturze i powabie ryzyka, vol. 4
Kilka rodzajów specyficznych ryzyk występuje w głównej mierze w świecie aktywnego tradingu, choć chwilami mogą się zazębiać z tymi, opisanymi w poprzednim wpisie, charakterystycznymi dla inwestowania.
Kilka rodzajów specyficznych ryzyk występuje w głównej mierze w świecie aktywnego tradingu, choć chwilami mogą się zazębiać z tymi, opisanymi w poprzednim wpisie, charakterystycznymi dla inwestowania.
Nie ma prostej liniowej zależności między ryzykiem a zyskiem na rynkach akcji. Najbardziej ryzykowne akcje są najmniej zyskowne – piszą Pim Van Vliet i Jen De Koning we właśnie wydanej książce „High Returns form Low Risk. A Remarkable Stock Market Paradox”.
Nie przypominam sobie by w ciągu minionych niemal 20 lat, czyli od startu reformy emerytalnej w mediach pokazywano rozwiązania funkcjonujące w innych krajach. Na początku raczej odwoływano się do tego, że wprowadzamy model chilijski, zaś po jakimś czasie główny architekt Marek Góra uznał, że był to raczej model szwedzki niż ten z Chile. Przy czym ja nie pamiętam, aby zaszły jakieś istotne różnice w modelu wprowadzanym w 1998 roku, a tym co mieliśmy w 2013. Ponieważ jednak nie znam modelu szwedzkiego mogłem uznać na wiarę, że może faktycznie tak jest. Kilka dni temu miałem jednak okazję poznać szczegóły dotyczące szwedzkich rozwiązań. Jestem już przekonany, że bazujemy raczej na modelu z San Escobar.
Ostatnia, kilkumiesięczna fala wzrostów na rynkach akcyjnych na nowo rozbudziła inwestycyjne dyskusje o tym czy na rynkach akcyjnych uformowały się bańki spekulacyjne.
W tym wpisie postaram się krótko przybliżyć rodzaje ryzyk, z którymi mamy do czynienia na giełdzie czy forexie, oraz wskazać sposoby radzenia sobie z negatywnymi ich konsekwencjami.
Połączenie skrajnego optymizmu i klasycznego cyklu emocji rodzi pytania, których nie chcemy zadawać.
Słabe wyniki inwestycyjne indywidualnych inwestorów stały się integralną częścią kanonu wiedzy o rynku finansowym. Sytuacja skłania wielu inwestycyjnych profesjonalistów, od Warrena Buffetta do Edwarda Thorpa, do propagowania idei, że przeciętny inwestor uczyni najlepiej jeśli zdecyduje się na niskokosztowy fundusz indeksowy.
Zwykle nie lubimy ryzyka, i choć na giełdzie co dzień na nie się wystawiamy, niewielu inwestorów wie w pełni, co ono naprawdę oznacza.
Oferta publiczna spółki Snap, która rozwija aplikację Snapchat, dodała paliwa do dyskusji o tym czy w sektorze nowych technologii a zwłaszcza mediów społecznościowych wykształciła się bańka spekulacyjna. Biorącym w niej udział inwestorom warto przypomnieć, że ta dyskusja toczy się przynajmniej od kilku lat. Na pewno trwała gdy założyciel firmy odrzucił ofertę przejęcia spółki złożoną przez Facebook cztery lata temu.
Prawo bardzo wielkich liczb: „Przy dostatecznie dużej próbce może się zdarzyć każda szokująca rzecz”.
Persi Diaconis
Zaczynam ten tekst już kolejny raz. To absurdalne, ale żyjemy w świecie, w którym niemal wszystko może mieć konotacje polityczne i wywołać spór między zwolennikami tego, a stronnikami owego. Spory te są w większości przypadków jałowe, nikt nie jest w stanie przekonać nikogo do odmiennych racji, więc ja zwykle usuwam się w cień. Nie chcę pozwolić się definiować przez pryzmat dyskusji wyznaczanej przez najczęściej (miernoty) ze świata polityki.
Zamiast więc dopisać zastrzeżenia, jakie zwykliśmy czytać przy okazji materiałów poświęconych o inwestowaniu – owe wszystkie wyłączenia odpowiedzialności, ostrzeżenia o ryzyku, przypomnienia, że nie ma gwarancji żadnych zysków itp., itd., ja zrobię wyłączenie odpowiedzialności od polityki. To nie jest tekst polityczny. Wykorzystuję zaledwie pewne zdarzenie, do pokazania mechanizmu, który często obserwowany jest w komentarzach, analizach czy opiniach.