Trawa po drugiej stronie płotu jest bardziej zielona

Nie przypominam sobie by w ciągu minionych niemal 20 lat, czyli od startu reformy emerytalnej w mediach pokazywano rozwiązania funkcjonujące w innych krajach. Na początku raczej odwoływano się do tego, że wprowadzamy model chilijski, zaś po jakimś czasie główny architekt Marek Góra uznał, że był to raczej model szwedzki niż ten z Chile. Przy czym ja nie pamiętam, aby zaszły jakieś istotne różnice w modelu wprowadzanym w 1998 roku, a tym co mieliśmy w 2013. Ponieważ jednak nie znam modelu szwedzkiego mogłem uznać na wiarę, że może faktycznie tak jest. Kilka dni temu miałem jednak okazję poznać szczegóły dotyczące szwedzkich rozwiązań. Jestem już przekonany, że bazujemy raczej na modelu z San Escobar.

Richard Thaler wraz z Cass Sunstein opisują w książce Impuls (niezbyt fortunny polski tytuł) różnego rodzaju rozwiązania mające zachęcać ludzi do podejmowania decyzji przez siebie samych, ale z delikatnymi sugestiami lub sugerowanymi domyślnymi rozwiązaniami. Autorzy opisują różne dziedziny życia, w tym między innymi system emerytalny. Najpierw zajmują się modelem amerykańskim, później zaś pokazują rozwiązania szwedzkie. Część wspólna to przede wszystkim przekonanie, że ludzie muszą przede wszystkim sami zadbać o własną emeryturę i należy nauczyć ich tego, jak mają to robić i jak powinni wybrać dla siebie najbardziej optymalny plan. Rząd co najwyżej powinien zastosować pewne zachęty, wsparcia bądź sugestie, jaki powinien być optymalny plan. To tyle w ogólnym planie. Na tym etapie nie widzę części wspólnej. W Polsce najpopularniejsza zdaje się być opinia, że to państwo powinno zajmować się naszymi emeryturami. Trzyfilarowy system wprowadzony w 1998 roku rozpadł się jak domek z kart na naszych oczach, ale od początku było widać swego rodzaju nierówność. 2/3 były obowiązkowe, a tylko 1/3 dobrowolna i to dodatkowo obciążona obostrzeniami. Do 2008 roku roczny limit wpłat wynosił około 4000 złotych rocznie, co nie było jakąś porywającą kwotą, dla tych, którzy sensownie myśleli o przyszłej emeryturze. Od 2009 ten limit znacząco podwyższono. Dziś jest to kwota 12 800 złotych i można powiedzieć, że jest to już konkret. Jednak poza korzyściami podatkowymi nie ma specjalnych zachęt do korzystania z IKE. Zresztą od początku on był gdzieś wstydliwie ukrywany z tyłu. Ale z drugiej strony wybór jest ograniczony do jednego z pięciu możliwości (bank, fundusz inwestycyjny, towarzystwo ubezpieczeń, dom maklerski, obligacje skarbowe). Drugą dodatkową opcją jest od kilku lat IKZE.

O samym OFE nawet mi się nie chce gadać. Pomysł był dobry. Wykonanie tragiczne – prowizja na początku w obowiązkowym programie na poziomie 7-12 procent (po latach obniżona). Oligopol funduszy, których polityka inwestycyjna nie różni się absolutnie niczym. Kastracją z 2014 roku nie warto nawet wspominać.

Wróćmy więc do modelu szwedzkiego. Skorzystam z tego co napisał Thaler wraz z Sunstainem. Jak piszą autorzy, głównym hasłem, które może scharakteryzować szwedzkie rozwiązanie powinno być: „daj ludziom możliwie najwięcej opcji, a potem niech robią co chcą”. Nie trzeba chyba zbyt dużej wnikliwości, żeby zobaczyć, jak bardzo dalekie to podejście jest od prezentowanego u nas.

Przeanalizujmy poszczególne kluczowe punkty.

  1. Uczestnicy mogą tworzyć własne portfele wybierając do pięciu funduszy z zatwierdzonej listy.

Jeśli się właśnie uśmiechacie, to chyba jest to słuszna reakcja. W przypadku II filar, czyli OFE mieliśmy wybór takiego samego funduszu emerytalnego pod różnymi markami. W przypadku III filaru, czyli IKE mieliśmy mamy możliwość wyboru JEDNEGO rozwiązania z pięciu możliwych. Jeśli profesor Góra inspirował się szwedzkim modelem, to chyba bardzo luźno.

  1. Jeden z funduszy został wybrany (z pewną starannością) jako opcja domyślna dla każdego, kto z jakichś powodów nie dokonał aktywnie żadnego wyboru.

No cóż u nas mieliśmy losowanie OFE, dla tych, którzy nie wybrali. Który wypadł w gruncie rzeczy nie miało znaczenia, bo nie różniły się właściwie między sobą. W przypadku IKE żadnej pomocy, czy sugestii.

  1. Uczestnicy byli zachęcani (za pośrednictwem masowej kampanii reklamowej), aby wybierali raczej własne portfele, a nie polegali na opcji domyślnej.

Uśmiechacie się szerzej? Słusznie.

  1. Każdy fundusz spełniający pewne standardy mógł wejść do systemu. Takie wejście na rynek wyznaczało mieszankę funduszy, z której mogli wybierać uczestnicy. Na skutek tego procesu początkowo na rynku było 456 funduszy (14.08.2007 było ich 783).

Nie stworzono nowych podmiotów, tylko STARE mogły dostosować się i zaproponować rozwiązania. To II filar. W pewnym stopniu można powiedzieć, że w III filarze (IKE) jakieś podobieństwa są widoczne. Z tym, że u nas można wybrać tylko JEDNO z pięciu rozwiązań. Nawet IKE w ramach TFI nie daje dostępu do pełnej puli funduszy.

  1. Informacja na temat funduszy, obejmująca wysokość opłat, ostatnie wyniki i ryzyko została dostarczona w formie książki wszystkim uczestnikom.

Czy ktoś coś takiego widział na naszym rynku? Na przykład przygotowane kiedykolwiek przez choćby IGTE lub KNF? Rozesłane do wszystkich uczestników?

  1. Fundusze (z wyjątkiem funduszu z opcji domyślnej) mają zgodę na reklamę, aby przyciągać pieniądze.

Jakieś pytania? Zacytuję autorów książki „decyzja, aby pozwolić funduszom się reklamować, nie wydaje się szczególnie kontrowersyjna”. No chyba, że chodzi o to, aby pieniądze w żadnym wypadku do nich nie trafiły. Oczywiście na jakość tych reklam również się narzeka. Na to jak prezentują przyszłość, ale tu chodzi o podejście. Czyli swobodę wyboru.

Szczegóły szwedzkiego systemu emerytalnego są nieco bardziej złożone. Jednak autorzy koncentrują się w całej książce na tym, w jaki sposób ludziom dawać wybór podejmowania decyzji w ważnych sprawach przy niewielkiej pomocy ze strony państwa. Pomocy dotyczącej tegoż wyboru. Nie mam pewności, czy przy naszej kulturze politycznej i społecznej jest to w ogóle możliwe. Samodzielne podejmowanie decyzji chyba nie cieszy się jakąś wyjątkową estymą.

Źrodło: Impuls, R. Thaler, C. Sunstein, Wyd.: Zysk i S-ka

22 Komentarzy

  1. Paweł Cymcyk

    Dobry tytuł, bo ta wizja przypomina utopię świata inwestycyjnego – duża grupa wyedukowanych, ważących ryzyka i korzyści, świadomych inwestorów myślących w perspektywie długoterminowej. W takim świecie większość teorii ekonomicznych dawałaby się modelować, a nawet przewidywać. Tylko, że rzeczywistość każdego dnia udowadnia, że jest jednak inaczej. Trochę jak kredyty – każdy mógł brać dowolne, a większość brała we frankach, bo taniej i elastyczniej. Do czasu.

    Z ciekawości czy wspominają czy w tym spektrum szwedzkiego wolnego wyboru zdarzyły się jakieś spektakularne wpadki? Gdyby taki Amber Gold dostał się do puli "oszczędzanie na emeryturę" – zdobyłby najtańsze i długoterminowe finansowanie i na pewno działał dłużej. Do czasu.
    Tylko czyj to jest potem problem – jednostki bo była naiwna czy państwa, które ma naiwne jednostki?

    1. GZalewski

      Autorzy nie piszą o modelu idealnym. Wręcz przeciwnie. Szukają odpowiedzi na pytanie – jak dając ludziom wolność wyboru, dawać im odpowiednie wskazówki. W Szwedzkim modelu był możliwy portfel domyślny, ale zachęcano ludzi do samodzielnej decyzji i w pierwszych latach skorzystało z tego 2/3 osób. W 2007 roku już tylko 8 proc. Ale to może być konsekwencją wyników.
      Ów domyslny w 3 pierwszych latach (2000-2003) stracił 29 proc. a przeciętny aktywnie wybrany portfel tracił 39 proc.
      W kolejnych latach on również zachowywał się lepiej dając wyższe zyski (pewnie dlatego, że 40 proc. w portfelu stanowią fundusze indeksowe).
      Swoją drogą to co mi się podoba w tezach Thalera i Sunsteina to właśnie to, że zwykłe ludzkie pokusy są również odpowiedzialne za problemy z kredytami, inwestycyjami itp. A nie tylko instytucje, czy banki

      1. _dorota

        Te modele działania ludzkiego oparte są na starych, liberalnych założeniach, że ludzie ponoszą konsekwencje swoich działań.
        A teraz to już założenie nieaktualne. Przyjdzie kilka milionów ludzi z głodową emeryturą (lub bez niej) po pomoc społeczną – i problem będzie musiał być rozwiązany na poziomie państwa.

        Moral hazard w skali nienotowanej nigdy.

  2. _dorota

    Ponieważ tych jednostek jest wiele i mają czynne prawo wyborcze, to jest to stanowczo problem państwa. Jesteśmy u progu ery wielkich populizmów (znowu, zaczyna się kolejny cykl), a pękła właśnie ostatnia tama zabezpieczająca: post-prawda zneutralizowała resztki opinii publicznej.

  3. AlGebroid

    "daj ludziom możliwie najwięcej opcji, a potem niech robią co chcą”

    W Polsce takie rozwiązanie jest bez sensu. Po co wybierać, skoro i tak zabiorą…

    Gdy ogłoszono ,,reformę" OFE polegającą wg. mnie na kradzieży, powiedziałem komuś: następne będą IKE. Nie wierzył, bo przecież to by była kradzież…

    No to zobaczcie: http://www.rynekobligacji.com/2016/12/limit-wplat-na-ike-w-2017-roku-a-wlasciwie-co-dalej-z-ike/

    1. mall

      Czyli oczekujesz tego: oszczędzasz w IKE na emeryturę korzystając z ulgowego traktowania przez państwo. Na koniec oszczędzania wypłacasz pieniądze z przeznaczeniem na cokolwiek.

      1. AlGebroid

        Mam wrażenie, jakbyś mi robił/robiła/robiło 🙂 jakieś wyrzuty w tym komentarzu. Państwo mnie ulgowo – a ja chcę pieniądze wypłacić w wieku 60 lat. Na cokolwiek. No właśnie tego oczekuję. Jak ktoś całe życie oszczędzał, teraz ma 60 lat to na co ma wydac pieniądze? Wyda na to, co mu najbardziej potrzebne, i niekoniecznie będzie to proponowana przez Morawieckiego emerytura z ZUS. Może się okaże, że jest śmiertelnie chory i potrzebuje pieniądze na ostatnią imprezę i pogrzeb? Albo podróż dookoła świata? Albo przysłowiowe panienki i wódkę?

        1. mall

          Owszem. Rozwiązanie zaplanowane jako oszczędzanie w celu zabezpieczenia emerytalnego, wspierane ze wspólnych podatków, jest przeznaczane na coś innego. To wygląda na naruszenie swoistego kontraktu. Tylko tyle i aż tyle.

          1. GZalewski

            przestaję rozumieć? Państwo ma decydować NA CO mam wydać pieniadze na emeryturze?

          2. AlGebroid

            Wspierane ze wspólnych podatków? Dopłacają mi coś ze wspólnych podatków do mojego IKE, bo nie zauważyłem? Jak mi nie zabrali, to znaczy, że mi dali? I w takim razie mają decydować na co wydam moje pieniądze?

            Otóż jest dokładnie na odwrót. Jak płacę podatki, to mam prawo im mówić (a nawet głosować), co z tymi pieniędzmi zrobić (no taxation without representation). Jak oni mi dają pieniądze, to mają prawo mi mówić co robić z dopłaconymi pieniędzmi (ale nie z moimi, które sam zaoszczędziłem). Tylko tyle i aż tyle.

  4. m.wojciechowski@bossa.pl

    @AlGebroid
    Spokojnie – nie zabierają 🙂
    Zapis dot. raczej tych środków, które mają być przeniesione (uwolnione) z OFE. Czyli ludzie je dostaną ale bez możliwości wypłaty 🙂

    Czy przy tej okazji stare IKE/IKZE zostanie zaorane? Pożyjemy, zobaczymy 🙂

    @GZalewski
    Trochę przesadzasz z tym brakiem wyboru na IKE. W IKE maklerskim możesz zrobić wiele – łącznie z inwestowaniem w ETF – sam to czynię.
    Nie sądzę, żeby szerszy wybór funduszy dawał lepsze możliwości.

    Oczywiście, gdybyśmy mieli bardziej rozwinięty rynek i tyle płynnych ETF'ów jak za Wielką Wodą byłby pełen wybór. Ale to już zupełnie inna bajka.

    1. GZalewski

      w formie BM-u tak jest różnorodność, ale to inna grupa odbiorców. Dla pasywnego inwestora ograniczenie wyboru do jednej formy nie jest już najlepsze. Albo dla kogoś, kto wybrał obligacje i chciałby zmienić.

    2. AlGebroid

      "Spokojnie – nie zabierają"

      Jeszcze nie zabierają. Dzięki za słowa otuchy. Prędzej uwierzę Tobie, niż naszemu państwu…

  5. mall

    @GZalewski 08.03.2017 – 14:25:
    Moja wątpliwość dotyczy wyłącznie wypłaty całości środków z IKE.
    Pewna wątpliwość "moralna" powstaje gdy wypłata całości i przeznaczenie na rozrywki robi z Indywidualnego Konta Emerytalnego raczej Indywidualne Konto Oszczędzania Na Rozrywki, do którego dokładamy się wszyscy w podatkach.

    1. GZalewski

      niezła demagogia. Jesli po 65 roku życia wyciągnę wszystkie SWOJE pieniądze, które były zablokowane przez 30 lat, to naprawdę mam prawo wydać je w miesiąc, jak i w kolejne 15 lat. Pod warunkiem, że nie będę płakał państwu, że mi się skończyło.
      Państwo, które chce mi reglamentować wydawanie nie jest dalekie od komunizmu.
      Slogan "wszyscy dokładamy się w podatkach" jest w tym wypadku wyjątkowo pusty. Ja nie korzystam z MOICH pieniędzy przez 30 lat, bo są zablokowane.

      1. mall

        Chyba zignorowałem ten aspekt i nieco mnie poniosło. Przepraszam i dziękuję za odpowiedź.

  6. mall

    @AlGebroid 09.03.2017 – 18:02:
    Brak podatku od zysków kapitałowych w przypadku IKE jest wsparciem państwa.

    1. GZalewski

      albo – jest zachętą ze strony państwa, żeby ludzie wzięli emeryturę we własne ręce.

      1. mall

        Zamiast "albo" właściwszym słowem wydaje się być "jednocześnie". Bo brak podatku od dochodów kapitałowych w przypadku IKE jest zarówno zachętą jak i wsparciem, nieprawdaż?

        1. GZalewski

          Może najpierw spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytania – po co rządy w ogóle zachęcają do długoterminowych inwestycji, oferując zwolnienia podatkowe.
          Po co, dawać ten upust na który "wszyscy składają się w podatkach". Przecież rząd (społeczeństwo) nic z tego nie ma.
          Ot Kowalski inwestuje na wtórnym rynku (czyli nie wspiera przedsiębiorstw) i trzyma długo akcje.
          Ciekawe dlaczego jest to opłacalne, że aż wymaga długoterminowych zachęt?

  7. pak

    Fajnie byłoby w ramach IKE/IKZE maklerskiego w BOŚ-u mieć możliwość zaparkowania kasy na jakiś procent na jakiś czas -coś typu lokata albo chociaż jakiś rachunek oprocentowany. Brak takiej możliwości dziś to w sumie żaden problem bo akcje względnie tanie i stopy niskie, ale jak np. akcje będą drogie i do tego inflacja duża to będzie problem – trzeba będzie przesiedzieć z cash-em z rok czy dwa i jak się nie będzie dalo jakiegoś sensownego adekwatnego dla rynku procentu uzyskać to trzeba będzie uciekać ze wszystkim środkami gdzieś na jakieś inne IKE/IKZE chyba (o ile się będzie wtedy jeszcze dało rozporządzać a tyle tymi swoimi środkami:))

  8. Adam

    Witam

    Kwestia dziedziczenia IKE – Wariant spekulant giełdowy

    IKE jest nazwijmy umownie częscią konta bankowego, konto główne zas bywa oferowane w połaczeniu z usługami subkonta domu maklerskiego, gdzie także może być wydzielone i umiejscowione nasze IKE /no i wszystko internetowo/

    I takie samodzielne inwestowanie mam na myśli – załóżmy posidaczem całości, oszczędzającym i inwestorem IKE jest ojciec, emeryt, np 65plus
    TEORIA – Wykorzystajmy więc walor wieku dający opcje ew. szybszej wypłaty, ojciec otwiera IKE, INWESTUJE np trzy lata …i umiera…
    W IKE zas dziedziczenie odbywa się przez wskazaną osobę uprawnioną i następuje JEDYNIE na jej wniosek… czy w czystej teorii spekulant giełdowy /np dorosłe dziecko dziedziczące po ojcu/ może
    a. utrzymać dalej IKE ojca /jako dobrą inwestycję na lata/ ?
    b. utrzymać w IKE ojca zgromadzone środki i nimi aktywnie zarządzać, bez dopłat / np kupno sprzedaż akcji/ ?
    c. utrzymać IKE ojca, powiększać z nie zlikwidowanego konta corocznie wpłaty, zarządzać ?

    Powstrzymanie się od zamykania, rezygnacja z natychmiastowego przejmowanie wydaje się mądrym rozwiązaniem bo daje dodatkowy bonus – możliwość zamknieia w przyszłości w dowolnym momencie.
    Czy to prawidłowe rozumowanie ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *