Wykres dnia: Bessa dla optymistów
Naszym wykresem na niedzielę są bessy indeksu S&P500 i wnioski, które należy wyciągnąć z historii.
Naszym wykresem na niedzielę są bessy indeksu S&P500 i wnioski, które należy wyciągnąć z historii.
Po zejściu poniżej progu bessy rynki amerykańskie odbiły na tyle dynamicznie, iż statystycy już zaczynają mówić o przekroczeniu od dołu progu korekty. Optymizm i pesymizm na pstrym koniu jeździ, ale nie ma wątpliwości, iż grudniowe zamieszanie nastraszyło wielu.
Wczorajsza decyzja Fed prosi się o skomentowanie, ale ważniejsze wydaje się pytanie, czy naprawdę zmierzamy do kolejnego megakryzysu?
Część ostatnich notek na blogach bossy poświęcone było listopadowej sile rynku. GPW odbiła w kontrze do rynków bazowych i stała w silnej sprzeczności z nastrojami smuty i zwątpienia. Zaniepokojenie sytuacją w sektorze bankowym i łączyło się z zamieszaniem na świecie i spadkami na rynkach rozwiniętych, więc nawet na blogach bossy pojawiły się pytania i wątpliwości.
Powoli zbliża się rocznica wyznaczenia przez Bitcoin’a szczytu w pobliżu 19500 USD. Przed rokiem nasze blogi były rozgrzane do czerwoności obecnością neofitów, którzy przekonywali nas, iż nie rozumiemy, żałujemy, zazdrościmy. Wówczas potrzebowaliśmy ledwie kilkunastu dni, by rynek przesądził, kto w tym sporze miał rację. Dziś – tylko w perspektywie year-to-date – BTC jest tańszy o 72 procent, a licząc od szczytu z 18 grudnia, do dna w rejonie 3566 USD osunięcie wyniosło blisko 82 procent. Przy takim spadku nie ma sensu pisać notek w stylu „ja wiedziałem, że tak będzie”. Potrzeba raczej spojrzenia, jak uniknąć obsunięć, gdy nie umiemy oprzeć się pokusie.
Kilka tygodni minęło do październikowej notki o szukaniu okazji na rynkach wschodzących. ETF EEM (MSCI Emerging Market) odbił od tego czasu dynamicznie na północ. Koszyk wzrósł od dna w rejonie 37,57 USD w rejon 41,70 USD, co przekłada się na zwyżkę w skali miesiąca o przeszło 10 procent. Czas na kolejne spojrzenie, tym razem techniczne, które wskazuje, iż rynki wschodzące stają przed perspektywą zmiany trendu na wzrostowy. Naszym wykresem na niedzielę jest rysujący się koniec bessy na rynkach wschodzących.
Festiwal wyborczy mamy za sobą. Słuchając polityków – zarówno polskich, jak i amerykańskich – można odnieść wrażenie, iż wszyscy są wygrani i nikt nie przegrał. Nie, że był jakiś remis, czy może trudne do zanalizowania wyniki. Wyniki były wynikami, ale najważniejsze stało się to, żeby wygrać medialną wojnę o interpretację wyników. Tak właśnie wygląda świat w uniwersum postprawdy, gdzie można mówić wszystko i nikt nie rozlicza nikogo z tego, co mówi. Giełda, którą wielu polityków postrzega jako świat chaosu, jawi się na tym tle jako oaza spokoju i konkretu, bo rację mierzy się zyskami w portfelu, a brak racji redukowaniem pieniądza. Dlatego dziś nie będziemy mówili o polityce zbyt wiele i rzucimy okiem na szanse stojące przed KGHM.
Nie ma dzisiaj chyba bardziej zbitego sektora akcji na świecie niż rynki wschodzące. Panika wokół wojen celnych i przesadzone obawy o kondycję gospodarki chińskiej spowodowały, iż indeks MSCI Emerging Markets znalazł się na poziomach najniższych od 12 miesięcy. W istocie przecena nominowanego w dolarze ETF-u EEM z rejonu 51,74 USD w rejon 38,36 USD przekroczyła 25 procent. Czas zatem rozglądać się za jakąś formą odbicia.
Żartując można rzecz, iż dyskusja o inwestowaniu w spółki wzrostowe lub wartość jest dyskusją o inwestowaniu w jajecznicę lub w kurę. Pierwsza daje nadzieję na szybki zysk w spekulacji, a druga w hodowaniu kur, które będą znosiły może nie tak spektakularne jaja, jak pierwsze – któż fascynowałby się spółkami, które istnieją 50 lat, gdy pod ręką są jaja tak emocjonujące, jak np. Tesla – ale stabilną wartość. Przychodzą jednak momenty, gdy rynek konsumuje jajecznicę, oszczędzając kury. Naszym wykresem na niedzielę jest dynamiczny zwrot na rynku, który ilustruje ucieczkę od momentum w stronę wartości.
I jak się Państwu podoba rynek po tąpnięciu? Ciekawostką jest brak zmiennej, którą można przypisać winę za wczorajsze zamieszanie. W efekcie trwa nerwowe poszukiwanie czynnika, którym nie tylko można byłoby wyjaśnić przecenę, ale głównie oprzeć ewentualne odbicie. Mglista natura wczorajszego spadku powoduje, iż takiego czynnika znaleźć nie można. Ciekawsze jest pytanie, czy przecena jest okazją do zakupów, czy może jednak wezwaniem do ucieczki.