Wykres dnia: źle ale nie aż tak źle
Czteroprocentowa, piątkowa szarża WIG20 może na jakiś czas zatrzymać strumień komentarzy o słabości WIG20 i niefortunnej sytuacji polskich inwestorów.
Czteroprocentowa, piątkowa szarża WIG20 może na jakiś czas zatrzymać strumień komentarzy o słabości WIG20 i niefortunnej sytuacji polskich inwestorów.
W kilku miejscach inwestycyjnej sieci widziałem różne warianty pewnego wskaźnika, który zawsze w historii towarzyszył dołkom bessy. Czas na bliższe jego poznanie.
Tydzień, w którym WIG20 wyznacza nowe minimum bessy nie pozostawia szerokiego pola wyboru. Naszym wykresem na niedzielę musi być WIG20.
Dziesięciokrotny wzrost ceny w relatywnie krótkim okresie czasu każdego ważnego w gospodarce produktu powinien wzbudzić zainteresowanie i zaniepokojenie konsumentów, bankierów centralnych i polityków.
Węglowodory to najgorętszy temat serwisów od czasu inwazji na Ukrainę i chyba dzieli analityków nie mniej niż wizje recesji.
Piątkowe reakcje inwestorów na znacznie lepsze od oczekiwań dane z rynku pracy w USA jawią się jako zaskakujące. Tylko w przypadku Wall Street udało się uniknąć jakiejś poważnej przeceny. Reszta świata musiała mierzyć się z reakcjami na umocnienie dolara. Patrząc na całość przez pryzmat przyszłej polityki Fed dane nie mogły być jednak gorsze.
Kryzys energetyczny walczy z inflacją i spowolnieniem gospodarczym o miano najważniejszego zagadnienia gospodarczego w 2022 roku. Jest także bezpośrednio i pośrednio powiązany z dwoma pozostałymi zagadnieniami – wysokie ceny energii są zarówno silnym bodźcem inflacyjnym jak i recesyjnym.
To będzie najgorętszy tydzień w obecnym sezonie ogłaszania wyników spółek amerykańskich za w kwartał 2022, ponieważ podawać je będą giganci spod logo FAAMG.
Tydzień, w którym WIG20 melduje się na nowych minimach bessy narzuca wykres na niedzielę. Spadek WIG20 o -28,5 procent w perspektywie year-to-date czyni indeks najsłabszym z grona takich, które można uznać za benchmarki cywilizowanego świata.
Zakładam, że przez długi czas większość indywidualnych inwestorów traktowała Towarową Giełdę Energii jako zupełnie egzotyczny rynek. Informacje z TGE trafiały do strumienia depesz ekonomicznych i rynkowych ale inwestorzy poprzestawali na rzuceniu okiem na nagłówki. Takie w każdym razie było moje podejście.