Składowe inwestycyjnej porażki część 2

Zapewne sporo czytelników zdążyło przejrzeć w oryginalnej wersji wszystkie hipotezy Steenbargera, które podlinkowałem w poprzednim wpisie. Moim zdaniem wnioski tam zawarte są na tyle porażająco trafne że warte szerszych, publicznych przemyśleń. Są też w niektórych wypadkach na tyle ogólne, że wymagają wprowadzenia dodatkowych założeń, które ułatwią zrozumienie całości. Tak jak w punkcie drugim.

Czytaj dalej >

Składowe inwestycyjnej porażki część 1

Obserwacja i uczenie się na podstawie zidentyfikowanych błędów innych inwestorów to proces nie mniej ważny niż naśladownictwo luminarzy. Najdziwniejsze jest to, że w tym biznesie dokładnie te same błędy rodzą się i umierają z każdym kolejnym cyklem inwestycyjnym (np. hossa-bessa na akcjach) a każda nowa, kolejna fala kandydatów na milionerów wchodzi na rynek z zupełną ich nieświadomością. I to w dobie totalnej informatyzacji i medialnej hiperinwazji.

Czytaj dalej >

Niesymetryczność krzywej kapitału

Jeszcze jedno małe studium na temat czytania ?equity curve” (to drugie czytać ‚kerv’ co znaczy krzywa, nie inaczej) i oceny przebiegów oraz anomalii, które się za nią kryją. To póki co ostatni wpis na temat podstawowych mierników efektywności tradingu i mam nadzieję, że to wystarczy by zrozumieć statystyczne raporty, które pokażą się w przyszłych wpisach.

Czytaj dalej >

Dziennik transakcji (2)

W pierwszej notce poświęconej „Dziennikom transakcji” opisałem ogólnie problemy związane z brakiem planowania. Ów brak planu częściowo można wyeliminować prowadząc systematycznie coś w rodzaju Dziennika transakcji, w którym będziemy zapisywać nasze bieżące działania, wyjaśniać motywy oraz notować pomysły na przyszłe transakcje.

Czytaj dalej >

Dziennik transakcji

„Gracze giełdowi nie planują przegrywać. Przegrywają, bo nie planują” (autor nieznany)

W wielu życiowych aktywnościach planowanie jest niesłychanie pomocne. Pozwala przynajmniej w części zapobiec pewnym zdarzeniom, a w wielu przygotować się na sytuacje, które mogą wystąpić. Możemy wybrać się na wycieczkę w góry bez żadnego planu. Ot tak, po prostu wychodząc rano ze schroniska. W zależności od tego czy spadnie deszcz, a może śnieg, czy skręcimy kostkę – każde to wydarzenie możemy potraktować jako stres podnoszący poziom adrenaliny, zaś swoje umiejętności ocenić na podstawie tego, w jaki sposób sobie poradzimy z każdym tego rodzaju zdarzeniem.

Czytaj dalej >