„Gracze giełdowi nie planują przegrywać. Przegrywają, bo nie planują” (autor nieznany)
W wielu życiowych aktywnościach planowanie jest niesłychanie pomocne. Pozwala przynajmniej w części zapobiec pewnym zdarzeniom, a w wielu przygotować się na sytuacje, które mogą wystąpić. Możemy wybrać się na wycieczkę w góry bez żadnego planu. Ot tak, po prostu wychodząc rano ze schroniska. W zależności od tego czy spadnie deszcz, a może śnieg, czy skręcimy kostkę – każde to wydarzenie możemy potraktować jako stres podnoszący poziom adrenaliny, zaś swoje umiejętności ocenić na podstawie tego, w jaki sposób sobie poradzimy z każdym tego rodzaju zdarzeniem.
Możemy również przygotować nudny plan działania, który przygotuje nas na zdarzenia, które mogą się zdarzyć. Podobnie będzie sytuacja wyglądała przy planowaniu podróży (nie musimy wcale tankować, ani zastanawiać się gdzie to można zrobić, licząc na łut szczęścia), zakładaniu nowego biznesu (w sumie, co nas obchodzi, jakie koszty poniesiemy w pierwszym półroczu).
Rzucających się na oślep w takich działaniach, jakie wymieniłem wyżej, jak również w wielu innych długofalowych projektach, nie ma jednak zbyt wielu. Z wyjątkiem aktywności na giełdzie – bez względu na to czy traktowanej jako spekulacja, czy jako inwestowania. Jest to chyba jedno z nielicznych zajęć, w której szeroka rzesza chętnych od samego początku nie zajmuje sobie głowy planowaniem. Każdy ma w głowie jedynie plan zarobienia „szybko i bez ryzyka”, ale w jaki sposób ma to osiągnąć, w gruncie rzeczy nie jest w stanie precyzyjnie określić. To znaczy być może padnie parę sloganów w stylu „wybieram akcje mocne fundamentalnie” albo „kupuję, gdy RSI jest wyprzedany” – lecz wciąż nie ma to nic wspólnego z planowaniem.
Jednym z najważniejszych elementów planu w tradingu powinno być przygotowanie do strat. Po pierwsze do tego, że wystąpią („jak to JA będę tracił? Niemożliwe!”). To już pierwszy krok do sukcesu, jeśli zaakceptujemy ten koszt. Po drugie musimy nauczyć się określać ich potencjalną wielkość i co najważniejsze mieć plan działania w momencie, gdy wystąpią.
Każde zagrożenie to dla człowieka stres. Jeśli zagrożenie jest dla nas zaskoczeniem, możemy nie być zdolni do działania, lub podejmować je w taki sposób, że szkody będą jeszcze większe. Jeśli jednak przygotujemy się do tego zagrożenia – dopuszczamy możliwość silnego załamania pogody w górach, choć przez ostatni miesiąc nie padało, określamy poziom zleceń stop w transakcji, która wydaje się niemal pewna – stres się pojawi, ale my będziemy na niego odpowiednio reagować, bo jesteśmy do tego przygotowani.
Jednym z elementów naszego planu działania na rynku może być prowadzenie czegoś w rodzaju „dziennika transakcji” – konsekwentnego zapisywania powodów naszych transakcji, opisu sytuacji rynkowej i planowanych przyszłych działań. Tego rodzaju „dziennik” może pomóc w nam nabyciu dyscypliny i systematyczności, czyli dwóch cech, których zdecydowanie brakuje większości graczy i inwestorów.
Każdy z nas pamięta prawdopodobnie sytuacje, gdy pod wpływem lektury gazet, opinii innych uczestników rynku, czy jeszcze innych mniej lub bardziej uświadomionych powodów zmienił własną pozycję na rynku. Ba pewnie w wielu przypadkach – zwłaszcza wśród graczy na rynku terminowym – taka zmiana pozycji mogła mieć miejsce kilka razy w bardzo krótkim czasie. Później zaś pojawia się złość i żal na samego siebie (lub innych), gdy rynek idzie zgodnie z pierwotnymi założeniami.
Emocje graczy są na tyle zmienne, że należy próbować je okiełznać. Systematyczne zapisywanie powodów transakcji pozwala nie tracić z oczu naszych pierwotnych założeń. Dodatkowo pełni bardzo dobrą rolę „monitoringu” przyszłych transakcji, również zmniejszając ryzyko, że o nich zapomnimy.
W kolejnej części spróbuję opisać przykład takiego dziennika, choćby na podstawie wspomnień G. Sorosa (czekam na zgodę wydawnictwa na wykorzystanie części materiału). Na razie do refleksji pozostawiam wyniki ankiety zamieszczonej na stronach bossa.pl
9 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Ja taki dziennik w wordzie prowadzę od 2002 r. Z opisem co i dlaczego. Wcześniej tylko zapisywałem transakcje. Przyznam się, że na bieżąco bardziej służy mi pomocą zapisywanie, czyli ścisłe sprecyzowanie powodów transakcji niż lektura tego dziennika. Dobrze jest jednak co jakiś czas poczytać historię swoich dokonań.
Jacek: i jak tam mapa Lucka działa cały czas na intra ? Stosujesz to ?
A dziennik to fajna sprawa , taki uproszczony sam prowadzę na forum futures.pl
I poprowadzę go tak długo jak się da – sam jestem ciekawy ile czasu przetrwam w tej dżungli ……
Mapa Lucka jest po prostu świetna
ale chyba trzeba mieć do niej GPSa, czy innego TomToma.
Niestety już jej nie stosuję, bo mi wypadła przez okno jak brałem ostry zakręt…
….
Trochę żartowałem… 😉
..
Trzymam kciuki za Twoje powodzenie w tej dżungli, ale jak wspominałem – obawiam się, że po dobrym 2006 i 2007 r. ten rok może być kiepski dla systemów na wybicie z progu zmienności – np. dla sys. P.Rejczaka taki jak 2004. (-300 pkt.)
Trochę oddechu po wzrostach jest nawet wskazane.
Źle byłoby gdyby nie było żadnych korekt.
Słabi (psychicznie) gracze są w ten sposób eliminowani.
Być może będzie jak piszesz – zobaczymy w biegu …;)
Styczeń dla tego systemu był rekordowy, ma po czym oddychać .
Jak w końcu będzie jakieś wybicie na fw20 poza zakres 2860-3200
to pewnie equity wyjdzie na nowe szczyty, ale jak na razie ma ok 480 pkt DD,
procentowo oczywiście dużo lepiej to wygląda (-7%).
Ciekawe ilu klientów klika na "pozycje" w bossie ? Są tam dane statystyczne o zyskach/stratach z bieżących pozycji.
Trochę ułomne, ale są 🙂
możecie cos napisac bliżej o mapie lucka?
czy można ja gdzieś aktualnie "podglądać" ??
1. Czy według ciebie planowanie odrzuca takie coś jak ‚okazja’ co ma swoje minusy takie jak :
‚nie zarobię na trafiającej się okazji’
ale tez plusy jak
‚nie tracę na trafiającej się okazji’ ?
2. Czy może wręcz odwrotnie to właśnie planowanie otwiera nam możliwość korzystania z tzw ‚okazji’ poprzez zabezpieczenie ‚okazji’ planem, strategią ?
3. Co sądzisz o korekcie (poprawce) planu ? czy według ciebie jest to już złamanie zasady ?
Temat z pewnością szeroki chyba nawet za szeroki jak na blog i wbrew pozorom niełatwy no ale za to ciekawy i dlatego mam nadzieję ze plan tematów o planowaniu nie skończy się na jednym wpisie …
Wedlug mnie planowanie znacznie ułatwia znajdowanie „okazji”. Chocby dlatego, ze opisujac je mamy szanse na wyrazne okreslenie co taka okazja bylo. I bedzie widac, czy to faktycznie byla intuicja doswiadeczalna, czy intuicja amatora.
Poprawki planu podobnie. Maja sens. Napisany plan nie bedzie pozwalal na ciagle „ulepszanie” i poprawianie, a takie zagrozenie jestz awsze, gdy transakcje mamy wylacznie w głowie