Błędy, które nie uczą
Okazuje się, że intuicja nie zawiodła jednego z naszych najwybitniejszych poetów, który niemal sześćset lat temu przestrzegał:
Okazuje się, że intuicja nie zawiodła jednego z naszych najwybitniejszych poetów, który niemal sześćset lat temu przestrzegał:
Ten wpis kończy naszą rozmowę. Nie mogłem nie spytać o emocje związane z inwestycjami kwot sięgających setek tysięcy funtów.
Jak efektywnie przełożyć tytułowe zagadnienia na inwestycje i spekulacje? To jedno z fundamentalnych pytań, jakie niemal wszyscy w tym biznesie zadajemy sobie nieustannie.
Dwie kolejne kategorie analiz uwzględniają ten sam czynnik, którego nie sposób ani prosto wydobyć, opisać oraz nauczyć ani wyznaczyć jego skuteczności. Spójrzmy jak wygląda to w szczegółach, tym samym kontynuując pierwszy wpis w tym temacie.
Wrócę na chwilę do istotnego pewnie dla wielu Czytelników problemu: czy szukanie wyjaśnień do ruchów rynku każdego dnia ma sens , i jaki, w odniesieniu do wyników inwestowania czy spekulacji?
W jednej z ostatnich notek Tomek pozwolił sobie postawić tezę, iż nie powinniśmy ryzykować pieniędzy na bazie analizy technicznej. Nie mogę wyobrazić sobie czegoś bardziej szalonego niż owo „nie próbuj tego w domu” w przypadku ścieżki edukacyjnej inwestora. Wyczuwam w tezie dwa elementy – obawy lub próba ochronny innych przed potencjalnymi stratami i przekonanie, iż praktykowanie analizy technicznej nie daje żadnych efektów na rynku. W istocie każda z nich jest błędna.
Moja kolejna osobista obserwacja giełdowa brzmi: „Zanim zamienisz w czyn decyzję, rozlicz się z emocjami, które próbują ją podjąć”.
Większość ludzi jeśli musi podjąć pewne działania, żeby zmienić sytuację w jakiej się znajdują prawdopodobnie nie zrobi nic w tym kierunku. Zwłaszcza jeśli zmiana miałaby dotyczyć nie bieżącej sytuacji tylko czegoś odległego w czasie lub przynieść bliżej nieokreślone decyzje.
Współczuję obecnym inwestorom na rynku akcji. Zwłaszcza tym rozpoczynającym przygodę z giełdą. Mają do wyboru blisko 500 spółek, gdy ja stawiałem pierwsze kroki na rynku ich liczba nie przekraczała 30. Jeszcze w 1996 roku było ich mniej niż sto.
Zadanie na ten wpis: odkryć te rodzaje postępowań inwestorów, które w największym stopniu rzutują na wyniki.