Okładkowy kontrarianin
Przyznam się – korzystam czasami z tekstów w gazetach do podejmowania decyzji na rynku lub doprecyzowania własnego poglądu na dalszą sytuację.
Przyznam się – korzystam czasami z tekstów w gazetach do podejmowania decyzji na rynku lub doprecyzowania własnego poglądu na dalszą sytuację.
Wall Street Journal opublikował w weekend artykuł, który odsłania fascynującą, lecz na swój sposób niepokojącą, prawdę o wielu inwestorach. Wielu z nich gotowych jest wydać wiele pieniędzy i zdobyć się na wiele wyrzeczeń by zepsuć swój proces inwestycyjny.
„Zadanie dziennikarza polega na oddzieleniu ziarna od plew, a potem wydrukowaniu … plew” Adlai Stevenson (inne źródła podają Elberta Hubbarda)
Dawno , dawno temu przez kilka miesięcy współpracowałem z redakcją jednego z dzienników gospodarczych. Siedziba redakcji mieściła się wówczas w starym biurowcu z nieistniejącą klimatyzacją. W lipcu w pomieszczeniach redakcji była temperatura nie do wytrzymania. Otwieranie okien nie dawało żadnego efektu. Dodatkowo okna w jednej z sal wychodziły na południe. Dziennikarze radzili sobie zaklejając je gazetami, żeby ochronić się przed wszechobecnym skwarem. To było takie lato, podczas którego wszyscy poruszają się w zwolnionym tempie.
Pod jedną z ostatnich notek stały bywalec blogów – Szanowny deli deli – zasygnalizował zagadnienie nadmiaru informacji, którymi raczeni są inwestorzy giełdowi podkreślając historyczność większości prezentowanych treści. W istocie problem przepaści pomiędzy historycznością faktów i generalnym skupieniu giełd na przyszłości zasługuje na większy esej, więc nie warto marnować wdzięcznego tematu ma blogonotkę. Niemniej ważnym problemem obecności na rynku jest selekcja treści i ocena dostarczanych wiadomości.
Ostatnie wydarzania na warszawskiej giełdzie pokazały, że inwestorzy mogą odnieść korzyści z uważnego oglądania obrad Sejmu. Czy można pokusić się o zbudowanie strategii inwestycyjnej w oparciu o inne telewizyjne wydarzenia?
Dyskusja wokół Alessio Rastaniego na blogach bossa rozgorzała po tym, gdy już dawno media przetrawiły i zapomniały o całym zdarzeniu. Sprowokowało mnie to do tego, by jednak napisać o pewnej atmosferze wokół jego wystąpienia w BBC. Z braku czasu nie zdążyłem zrobić tego od razu, ale skoro okazja się pojawia to spróbuję opisać własne obserwacje i odczucia.
Gdy tylko napotykam w różnego rodzaju materiałach dziennikarskich frazę „zawsze” powiązaną z jakimś wydarzeniami rynkowymi nieodmiennie zadziwia mnie brak refleksji piszącego. W końcu jeśli coś dzieje się „zawsze” i dotyczy to jakiegoś instrumentu, który da się kupić i sprzedać (często z dźwignią) to należałoby dokonać odpowiedniej transakcji i… cieszyć się setkami tysięcy, albo nawet milionami na koncie.
Postanowiłem wykorzystać formułę serii ‘do przeczytania’ by zainteresować czytelników blogów Bossy interesującymi artykułami, na które się niedawno natknąłem:
Przy okazji wiadomości o rosyjskiej firmie Yandex, która postanowiła wejść na polski rynek mamy do czynienia z piękną zabawą w głuchy telefon.