Amerykańskie ETFy – kuszące, ale niedostępne.
Dostałem od znajomego poniższe zestawienie ETFów amerykańskich wraz z zapytaniem, jak taki portfel sobie najprościej złożyć:
Dostałem od znajomego poniższe zestawienie ETFów amerykańskich wraz z zapytaniem, jak taki portfel sobie najprościej złożyć:
Czytamy Jacka C. Bogle.
Nie zmieściło się wszystko, co miałem do napisania w pierwszej części, dlatego zgodnie z obietnicą kontynuuję poniżej.
Zamieszanie wokół wojny celnej pomiędzy Chinami i USA zaczęło żyj swoim własnym życiem. Niemal wszystko daje się wytłumaczyć stanem negocjacji, ale spojrzenie na rynek chiński przez pryzmat koszyka MSCI China sygnalizuje, iż kapitał wraca na rynek chiński ignorując kolejne medialne salwy Waszyngtonu.
Dawno na blogach nie zaglądaliśmy na rynek ETF-ów, ale trafia się ciekawy powód, jakim jest wprowadzenie do obiegu pierwszych ETF-ów, które nie będą miały w sobie opłaty za zarządzanie. Amerykańska firma Fidelity zapowiedziała wprowadzenie dwóch nowych funduszy za 0 procent. Pierwszy obejmie rynek amerykański, a drugi rynek międzynarodowy.
Jeśli ktoś myśli, że będzie o zmianach w armii, to zapraszam w inne zakątki internetu. Rzecz będzie o General Electric i indeksie DJIA, bowiem bez echa na naszych blogach przeszła informacja, iż z indeksu DJIA wypada spółka General Electric, którą do czasu kryzysu 2008 roku uważano na gospodarkę amerykańską w pigułce. Dłużej interesujący się gospodarką mogą nawet pamiętać, iż na starcie polskiej transformacji Lech Wałęsa, wówczas zabiegający o inwestycje amerykańskie, powiedział coś zbliżonego do „Polska potrzebuje teraz dwóch amerykańskich generałów – General Motors i General Electric” właśnie. Pierwszy „generał” wypadł z indeksu DJIA w czasie kryzysu 2008 roku, a drugiemu pokazano drzwi blisko 10 lat później.
Jakościowy i tani koszyk, który wygrywa z rynkiem.
Większość z uczestników rynkowej gry w Polsce ma rosnącą świadomość przepaści, jaka dzieli polski rynek od świata. Zarówno GPW, jak i branża inwestycyjna w Polsce, nie były wstanie zaoferować polskiemu inwestorowi prostej, taniej i ograniczającej ryzyko inwestycji w polskie blue chipy, spółki średnie czy małe.
Proponuję sprawdzenie, czy filtr z powodzeniem zastosowany na WIG20 sprawdzi się również na rynku amerykańskim, od którego te zabawy ze statystykami się zaczęły.
Amerykańskie giełdy siedzą obecnie na potężnej beczce prochu, która z pozoru bardzo niewinnie wygląda.