Nowe ETFy na GPW ?
Rozmowa z Mateuszem Muchą, Doradcą Inwestycyjnym w Beta Securities Poland, o planach emisji nowych ETFów w najbliższej przyszłości.
Rozmowa z Mateuszem Muchą, Doradcą Inwestycyjnym w Beta Securities Poland, o planach emisji nowych ETFów w najbliższej przyszłości.
Czego nowego dowiedzieliśmy się o ETF-ach notowanych na GPW po tych kilku miesiącach trwania epidemii COVID-19?
Znacie to powiedzenie, że kapitalizm to taki ustrój, który potrafi zaprojektować, wyprodukować i dostarczyć spadochron dla skoczka, który wyskoczył z samolotu z zepsutym sprzętem zanim pechowiec uderzy w ziemię. To jest jeden z tych elementów na rynku finansowym, którego nie sposób nie kochać. Witajcie w świecie, w którym pandemia owocuje indeksami i ETF-ami na czas pandemii.
W poprzednich częściach dokumentowałem na podstawie danych o wpływach do ETFów akcyjnych efekt silnego zakotwiczenia inwestorów w tego rodzaju funduszach.
Kilka razy trafiłem już na głosy, że ETFy naśladujące indeksy giełdowe to rodzaj bańki, która niebawem się zawali i pociągnie za sobą rynek akcji.
W tak gorącym tygodniu na giełdach być może części inwestorów umknął debiut nowego ETFa o dość nietypowej konstrukcji, pozwalającej na inwestycję z lewarem.
Czas przestać postrzegać rynki akcji w kategoriach kasyna. Rewolucja ETF-owa spowodowała, iż inwestorzy nie muszą i – co ważne – przestają myśleć o pobiciu rynku. Energia została skierowana w dopasowanie się do szybkości zachodzących zmian.
Dziesięć lat to szmat czasu. W ciągu dekady można trwać w swoich zainteresowaniach, jeśli są podsycane i pielęgnowane, można też zniechęcić się do aktywności, jeśli tych zachęt nie ma zbyt wiele. Ostatnia dekada na rynku polskich akcji nie była zbyt piękna.
Średnioroczna stopa zwrotu liczona na podstawie indeksu WIG, czyli uwzględniająca nie tylko wzrost cen akcji, ale również wypłacane dywidendy to zaledwie 4,4 procent. Nie jestem pewien, czy takich wyników oczekują zarówno aktywni spekulanci, jak i długoterminowi inwestorzy. Dla tych pierwszych szansą jest przede wszystkim zmienność, a jeśli jeszcze dodatkowo handlują wykorzystując krótką sprzedać, to nie ma znaczenia, czy rynek rośnie, czy spada.
Wspominałem kiedyś, że inwestorzy lubią się zamartwiać. W ostatnim czasie popularnym pretekstem do zmartwień są konsekwencje strukturalnych zmian na rynkach, na których coraz większą rolę odgrywają pasywne wehikuły inwestycyjne. W kurczącym się segmencie aktywnego handlu rozpychają się algorytmy. Część inwestorów obawia się, że te procesy doprowadzą do spadku liczby anomalii rynkowych a tym samym rynkowych okazji.
Dwadzieścia lat dzieli debiut kontraktów na WIG20 oraz fundusz Beta ETF WIG20TR zarządzany przez AgioFunds TFI SA stworzony przy współpracy z Beta Securities. Kontrakty okazały się w dość krótkim czasie niebywałym sukcesem, popularnym zwłaszcza wśród inwestorów indywidualnych, choć obrót kontraktami terminowymi zwykle jest domeną instytucji. ETF od momentu startu w styczniu 2018 pozyskał na razie 30 mln złotych, co nie jest specjalnie imponującą wartością.
Przy okazji warto wspomnieć, że na GPW notowany jest jeszcze jeden ETF na WIG20 zarządzany przez Lyxor Asset Management. W tym wypadki aktywa jakie udało się pozyskać od września 2010 roku to 121,5 mln złotych, co również nie rzuca na kolana.
Jednak w tle tych dwóch produktów pojawił się jeszcze jeden, który ma szansę być prawdziwym czarnym koniem. Wystarczy tylko wspomnieć, że od września 2019 roku, pozyskał już ponad dwukrotnie więcej aktywów, niż Beta ETF WIG20TR. Fundusz również zarządzany przez AgioFunds TFI, replikujący indeks średnich spółek mWIG40. Beta ETF mWIG40TR w tej chwili pod zarządem posiada aktywa 79 mln zł.