Wykres dnia: u progu kolejnej bessy
Wykresy giełd światowych z ostatniego tygodnia nie napawają optymizmem, ale przecież wykres to jedynie obraz nastrojów, a nie rzeczywistej sytuacji spółek.
Wykresy giełd światowych z ostatniego tygodnia nie napawają optymizmem, ale przecież wykres to jedynie obraz nastrojów, a nie rzeczywistej sytuacji spółek.
Bardzo istotną wadą Analizy technicznej, opisaną przez Laszlo Birinyi’ego w książce „The Master Trader”, jest coś, co on sam nazywa ‘zadziwiający brak analizy’.
Philip Tetlock – psycholog, którego badania koncentrują się na ocenie umiejętności prognozowania i technikach zwiększania skuteczności prognoz przeprowadził krótki wakacyjny kurs, w którym podzielił się wnioskami z ostatnich kilkunastu lat swojej pracy.
„Są trzy drogi do ruiny: kobiety, hazard i technikalia. Najprzyjemniejsza jest z kobietami, najszybsza – z hazardem, najpewniejsza z technikaliami.”
Georges Pompidou
To musiało wyglądać jak hossa w swoim kulminacyjnym momencie. Początkowo do stołu podchodzili wyłącznie nieliczni zainteresowani. W miarę upływu czasu liczba chętnych do obserwowania rosła, prawdopodobnie wśród tłumnie obserwujących zdarzali się tacy, którzy zaczęli stawiać, mimo, że normalnie grali w inny rodzaj gier.
Skłonny jestem zaryzykować tezę, że postronny obserwator po zapoznaniu się z wypowiedziami polityków albo internetowymi komentarzami o polskim systemie bankowym gotów byłby sobie pomyśleć, że kilka lat temu wydano miliardy publicznych pieniędzy na ratowanie systemu bankowego, który po lekkomyślnej pogoni za zyskiem znalazł się na krawędzi upadku.
Wykresem dnia jest amerykański indeks ISM dla branż pozaprzemysłowych, który w poprzednią środę zaskoczył silnym odczytem na poziomie 60,3. Rynki akcji mają tendencję do skupiania się raczej na odczycie dla branż przemysłowych, ale tym razem nie warto ignorować tak dobrych danych.
Z „show biznes”, jakim są przepowiednie, oddzielmy na chwilę ‘show’ i spójrzmy jak w słowach wspomnianego poprzednio Laszlo Birinyi’ego prezentuje się sam ‘biznes’.
Od pewnego czasu obserwujemy w Polsce rosnącą niechęć do rynku. Emerytury, giełda, fundusze i generalnie wszystko, co związane z inwestowaniem zalewane jest zupełnie zaskakującą falą pomyj. Efektem jest wytwarzanie w społeczeństwie przekonania, iż rynek jest jednym wielkim kasynem.