O psuciu strategii
Idea, że nawet efektywne strategie inwestycyjne będą miały okresy słabych wyników, w których będą przynosić straty albo wyraźnie przegrywać z szerokim rynkiem jest ważnym zagadnieniem w edukacji inwestycyjnej.
Idea, że nawet efektywne strategie inwestycyjne będą miały okresy słabych wyników, w których będą przynosić straty albo wyraźnie przegrywać z szerokim rynkiem jest ważnym zagadnieniem w edukacji inwestycyjnej.
Mało który wskaźnik techniczny jest tak uważnie obserwowany na giełdach w USA jak średnia 200-dniowa.
Nieodmiennie pierwszą pozycję na liście psychologicznych problemów związanych z tradingiem okupuje, z dużą przewagą nad resztą, kwestia – jakże by inaczej – emocji.
Już w zeszłym tygodniu moja notka na blogach bossy ocierała się o świąteczno-wiosenny dystans. Dzisiaj proponuję sięgnąć skrajności i spojrzeć na rynek przez pryzmat… świątecznego jaja.
Dwa tygodnie temu Barry Ritholtz w ramach cyklu Masters In Business przeprowadził półtoragodzinną rozmowę z Jackiem Boglem – założycielem The Vanguard Group i osobą, której przypisuje się odpowiedzialność za rewolucję indeksową w sektorze inwestycyjnym.
Przesunięcie wajchy? Od pewnego już czasu polski rynek, oraz inne rynki wymieszane w obszernym worku z etykietą „rynki rozwijające się” zachowują się dużo lepiej, niż indeksy krajów o tak zwanych stabilnych gospodarkach (cóż za przewrotna nazwa).
Wydarzeniem kampanii wyborczej w USA jest zdobycie silnej pozycji przez dwóch kandydatów: Berniego Sandersa i Donalda Trumpa. Choć wielu obserwatorom może się wydawać, że trudno znaleźć dwóch równie odległych ideologicznie polityków to Sandersa i Trumpa łączą trzy istotne kwestie: krytyczny stosunek do Wall Street oraz krytyczny stosunek do polityki imigracyjnej i polityki handlowej.
Kolejny z mitów wydaje się być najprostszy do weryfikacji pośród wielu fałszywych przekonań.
W rejonie Warszawy mamy chyba pierwszy dzień wiosny. Święta za pasem, więc dziś nieco lżejszy temat, którego genezą są dwa wydarzenia – sztuczna inteligencja wygrała z człowiekiem w Go, a Goldman Sachs kupił firmę specjalizującą się w automatycznym lokowaniu kapitału. W powietrzu pachnie nie tylko wiosną, ale i nową rewolucją w branży inwestycyjnej.