Chmura szumu
Kolejne posiedzenie banku centralnego i kolejna chmura bez deszczu. Nic nie stało jednak na przeszkodzie, by wcześniej pojawiło się sporo szumu i spekulacji Czy? Kiedy? Jeśli?
Kolejne posiedzenie banku centralnego i kolejna chmura bez deszczu. Nic nie stało jednak na przeszkodzie, by wcześniej pojawiło się sporo szumu i spekulacji Czy? Kiedy? Jeśli?
Początkujący inwestorzy zapytani o kryteria wyboru najlepszej strategii wskażą zapewne na najwyższą stopę zwrotu. Inwestorzy mający za sobą podstawową edukację rynkową powiedzą o stopach zwrotu uwzględniających podejmowane ryzyko.
Maksimum i minimum sesji/świeczki nie musi być wskaźnikiem wejścia na rynek jedynie dla grających na danych minutowych czy godzinnych.
Wolimy mieć rację, niż zarobić; maklerzy dają dobrym klientom cynk o dużych transakcjach renomowanych klientów co pozwala im skopiować te transakcje i zarobić – to tylko niektóre z wniosków z najnowszych naukowych badań ekonomicznych dotyczących rynku kapitałowego.
Jedna z głównych tez dosłownie wiekowej teorii Dow’a powiada, iż średnie muszą się potwierdzać.
Kolejna część przygód z analizą: wykresów, danych i dynamiki rynków, do której inspiracją cały czas jest 12 technicznych zasad Lindy Raschke.
Dawno na blogach nie gościł temat rynków wschodzących. Moda na różnego rodzaju BRIC-i minęła, a hossa na rynkach rozwiniętych sprzyjała szukaniu zysków blisko domu, bez ryzykowania kapitału w egzotycznych podróżach.
Gdyby ryzyko miało przyjąć postać koloru, to chyba najczęstszym skojarzeniem inwestorów byłby chyba czerwony.
[kontynuacja tematu poruszonego w materiale: Czy androidy marzą o pieniądzach klientów]
Sprawa nie jest łatwa. Postanowiłem przyjrzeć się Ryzykometrowi, o którym opowiadała jego twórczyni Aneta Hryckiewicz. Po pierwsze kłopotliwe dla mnie jest w tym momencie to, że reprezentuję instytucję finansową. Naturalną więc reakcją na tekst może być stwierdzenie, że próbuję zdyskredytować konkurencyjny produkt. Pracując przez wiele lat jako dziennikarz, a później obserwator niezależny opisywałem różnego rodzaju produkty i usługi funkcjonujące na naszym rynku. Czasem krytycznie, czasem uszczypliwie. Ale cel był jeden – dobro czytelnika. Choćby nie wiem jak naiwnie to brzmiało. Od chwili związania się z DM BOŚ unikałem wypowiadania się wprost o konkurencji – domach maklerskich i oferowanych produktach.
Powyższe oświadczenie (asekurację) można więc potraktować jako substytut drobnego druczku na końcu materiałów określanego jako „wyłączenie odpowiedzialności”, z tym, że w tym wypadku należałoby uznać, że jest to „uwzględnienie subiektywizmu”.
Po raz ostatni pokażę znaczenie luk w perspektywie przyszłych notowań indeksów giełdowych.