Ile trzeba stracić by zyskać? część 2
Mam nadzieję, że w poprzednim wpisie udało mi się przekonać choć kilku podchodzących na serio do giełdy inwestorów do zarzucenia myśli o mentalnym spisywaniu na straty jakichkolwiek kapitałów.
Mam nadzieję, że w poprzednim wpisie udało mi się przekonać choć kilku podchodzących na serio do giełdy inwestorów do zarzucenia myśli o mentalnym spisywaniu na straty jakichkolwiek kapitałów.
Przed wielu laty, gdy jeszcze pracowałem w dzienniku finansowym, jeden z autorów przysyłał swoje komentarze rynkowe. Niemal każdy napisany był specyficzną nowomową. Taką niby potwornie poważną i specjalistyczną, ale w gruncie rzeczy to był językowy bełkot. Zwrot w stylu „akcjogram indeksu aprecjonował” jest przykładem tej próbki, zresztą często go używam, bo uwielbiłem go od pierwszej chwili po przeczytaniu. Redakcja jego tekstów to była żmudna orka przerabiania z języka polskawego na język polski. Nie rozumiem tej obawy, przed prostym napisaniem – indeks wzrósł, zamiast tworzenia potworków.
Cieszę się jak dziecko po znalezieniu raportu tzw. Komisji Brady’ego z 1988 roku, dotyczącego krachu w 1987 roku.
Kiedy na giełdy wkrada się strach graniczący z lękiem i paniką, media wprowadzają dyżurne rubryki pod hasłami „jak przeżyć spadki?” czy „jak się zabezpieczyć?”.
W mediach finansowych nie było jakoś zbyt głośno o pojawieniu się nowych kontraktów na akcje spółek Petrolinvest (debiut przed tygodniem) oraz CD Project (debiut wczoraj). Eksperyment ciekawy, gdyż obie spółki charakteryzują się bardzo wysoką zmiennością (zarówno dzienną, jak i długoterminową) i nie należą do liderów kapitalizacji, co do tej pory było pewnym kluczem przy wprowadzaniu nowych kontraktów na akcje.
Parkiety spływają krwią i to idealny moment żeby rozważyć kolejną obserwację z listy Arta Collinsa, speca od szybkostrzelnych mechanicznych systemów transakcyjnych.
Typowy obraz człowieka z autyzmem spopularyzowany w społeczeństwie to najczęściej postać grana przez Dustina Hoffmana w filmie Rain Man. Poza tym oczywiście mamy dzieci wpatrzone w wirujące przedmioty, uderzające głową w ściany i generalnie pozbawione kontaktu z otoczeniem. Próba wyobrażenia sobie tego rodzaju osób działających na rynku giełdowym może nie być najłatwiejsza. A jednak, autyzm to coś więcej niż właśnie takie pierwsze skojarzenia.
„[15 października 1987 roku] Peter Palmedo kupił opcje put „out-of-the-money” za sześćdziesiąt tysięcy dolarów. Opcje, które zyskiwałyby na wartości w razie załamania rynku.[…]
Opcje które kupił Palmedo pare tygodni wcześniej za grosze, wzrosły ostatecznie do 20-30 dolarów. Kiedy na koniec tygodnia opadł kurz, dwudziestosiedmioletni Palmedo pożegnał się z nami i rozpoczął życie rentiera w Sun Valley w Idaho wraz ze swoją rodziną i siedmioma milionami dolarów na koncie”
“A Demon of Our Own Design” Richard Bookstaber
O zakazach i nakazach słyszymy już od dzieciństwa. Czasem takie zakazy służa naszemu dobru, a czasem są …bo są – bo tak wynika z zasad kulturowych, tradycji a czasem – z czyjegoś „widzimisię”. Nieraz jest to też tylko nie niosąca żadnych konsekwencji – nazwa lub sformułowanie.
Był kiedyś taki dowcip. Pyta się pracownik na budowie majstra – „szefie, a czy szef wie, co to takiego jest czasoprzestrzeń?” Szef chwilę pomyślał i mówi –„weź no łopatę i zacznij kopać – z tego miejsca – do końca dnia”.