Był kiedyś taki dowcip. Pyta się pracownik na budowie majstra – „szefie, a czy szef wie, co to takiego jest czasoprzestrzeń?” Szef chwilę pomyślał i mówi –„weź no łopatę i zacznij kopać – z tego miejsca – do końca dnia”.

Trochę podobnie, jak z czasoprzestrzenią jest z długiem USA – w każdym miejscu i czasie oceniany jest inaczej. Mamy więc definicje chińskie, rosyjskie, a nawet kilka wersji amerykańskich. Wiadomo, że gigantyczny dług USA nie pojawił się znikąd, (bo wszyscy wcześniej tylko udawali, że go nie ma – szczególnie licytujące się obietnicach wyborczych obie partie, – gdy go zwiększały i agencje ratingowe, – które to ignorowały), cały czas rośnie, ale nie wiadomo – kiedy przestanie i czy kiedykolwiek zostanie spłacony. No i wszyscy  – jako „ujemny” skutek globalizacji – mają z tym fantem problem…

 

Chińska rocznica

W lipcu minęła pierwsza rocznica odkąd chińska agencja ratingowa Dagong wypuściła na rynek raport poświęcony ocenie długu kilkudziesięciu najważniejszych państw. Choć w większości przypadków oceny są zbieżne, to jednak istnieją różnice – szczególnie w ocenie USA i Chin (bo jakże by inaczej). Każdy swoje piórka chwali i jest na pewno w ocenianiu samego siebie nie do końca obiektywny – i Chińczycy i Amerykanie 🙂

 

 

 

 

Pełny raport można znaleźć tutaj:

http://www.dagongcredit.com/dagongweb/uf/20110711%20Review%20summary%20-En_f.pdf

 

 

 

Niektórzy się uśmiechali rok temu – a co to chińskie „ocenianie” zmieni? Czas pokazał, że sporo, bo „kasę” mają Chiny, a agencje amerykańskie coraz bardziej tracą na wiarygodności próbując im mówić jak ją wydawać, co Chińczykom zaczyna się coraz mniej podobać.

 

Smok zaczął ziać ogniem

Chińczycy zaczęli w końcu pomrukiwać z niezadowolenia. Polecam ciekawy tekst, z którego pochodzą poniższe fragmenty:

http://biznes.interia.pl/swiat/news/dramatyczny-apel-chin-godzina-alarmu-wybila,1678330

„….Godzina alarmu wybiła – czytamy na łamach „Renmin Ribao” w artykule zatytułowanym „Czas, by USA przestały odmawiać uznania swojej winy i wzięły odpowiedzialność za swoje czyny”. „Najwyższy czas, by niegrzeczne chłopaki w Waszyngtonie zakończyły swoje gierki, zanim spowodują jeszcze poważniejsze szkody. Najwyższy czas, aby także decydenci w Waszyngtonie wykazali się odpowiedzialnością i zaczęli rozwiązywać problemy fiskalne”…”.

„….W sobotę oficjalna agencja chińska Xinhua oznajmiła, że Chiny mają „wszelkie prawo”, by domagać się od Stanów Zjednoczonych rozwiązania problemu ich zadłużenia oraz zagwarantowania bezpieczeństwa dolarowych aktywów Chin….”

 

Putin też nie przebiera w słowach

Tydzień temu premier Rosji na spotkaniu z młodzieżówką potwierdził, że czasoprzestrzeń rosyjska i chińska w ocenie USA przybliżyły się ostatnio. Stwierdził on, mówiąc o USA „kraj żyje na kredyt, żyje ponad stan i część ciężaru wynikającego ze swoich problemów zrzuca na całą gospodarkę światową. Pasożytuje na gospodarce światowej, wykorzystując monopolistyczną sytuację dolara” Putin oświadczył powyższe, oceniając ostatnie porozumienie demokratów i republikanów, że odroczyło ono tylko podjęcie koniecznych, systemowych decyzji.

Premier Rosji obiektywnie zauważył jednak, że niewypłacalność USA nie przyniosłaby niczego dobrego gospodarce światowej. Zwrócił uwagę na silny stopień globalizacji gospodarki światowej i to, że wszystkie państwa są od siebie zależne. Jeśli W USA, Rosji czy Chinach dochodzi do problemów, to nie wynika z tego nic dobrego – dla wszystkich.

 

… a Amerykanie kłócą się miedzy sobą

Amerykanie mają coraz mniejsze pole manewru (zarówno rząd, jak i agencje ratingowe), co potęguje stan nerwowości. Kulminacja tego stanu nastąpiła chyba na przełomie ostatniego tygodnia, gdy agencja S&P obniżyła rating amerykańskiego długu z AAA na AA+, próbując chyba ratować resztki wiarygodności. Ruch spóźniony, choć odważny (Fitch i Moody’s nie odważyły się zmienić ratingu).

Administracja USA bardzo szybko zakwestionowała wiarygodność analiz na podstawie których obniżono rating. „Błąd” w analizie S&P, miał polegać na zawyżeniu o 2 bln dolarów wydatków uznaniowych rządu USA. Niezły błąd, bo 2 biliony to nie 2 miliony, ale faktem jest – agencja usunęła tę liczbę ze swego dokumentu.

Niedługo potem, Timothy Geithner wyraził ubolewanie z powodu „straszliwie nierozważnej decyzji” agencji Standard&Poor’s z powodu obniżki ratingu USA. Jak to ujął Geithner – „…udowodnili zdumiewający brak znajomości podstaw matematyki w budżecie amerykańskim. Myślę, że wyciągnęli błędne wnioski”

Co na to S&P? Grozi kolejnymi obniżkami ratingu… Może to wszystko to tylko gra, może nie.

 

Finał i tak jest możliwy tylko jeden

Dla mnie wniosek z tego wszystkiego jest jeden. Rosja, Chiny i inne kraje zaczynają podważać rolę i pozycję USA w gospodarce światowej, a mają ku temu sporo argumentów. Dolar będzie musiał zrobić trochę więcej miejsca innym walutom, w tym – juanowi w szczególności – w globalnym systemie finansowym. Chińczycy na pewno o to sami zadbają, jeśli nie argumentami to być może nawet małym „szantażem walutowym” przy okazji rozmów o rolowaniu amerykańksiego długu. Aby napięcia ustały – parytety i role walut w wymianie międzynarodowej walut muszą być bardziej dostosowane do bieżącej siły ekonomicznej, a nie militarnej czy „życzeniowej”, czy to się komuś podoba czy nie.

Co jakiś czas takie przetasowania mają miejsce, więc nie ma tym nic nadzwyczajnego. Mówiłem o tym sporo podczas ostatniego Wall Street w Zakopanem, prognozując zmiany układu sił w gospodarce światowej, gdy chyba mało kto podzielał moją bardzo odważną i kontrowersyjną (podobno) wówczas prognozę dotyczącą obniżki ratingu USA do końca sierpnia i roli Chin, jako przyszłego członka zarządzającego MFW… Nie myliłem się w pierwszym, to teraz czas na drugie 🙂 Nie to, żebym nie lubił Amerykanów i kochał Chińczyków. Po prostu widzę, że świat się zmienia – za lenistwo należy się kara, a za pracowitość – nagroda 🙂 DECOUPLING MUST GO ON!

 

A na koniec rozważań – może jeszcze jedno „finalne” pojęcie czasoprzestrzeni. Jak daleko ma świat do rozwiązania globalnego kryzysu zadłużenia? Tu odpowiedź jest bardzo prosta – zachowując „status quo” i odrzucając konieczność zmian – BARDZO DALEKO!

4 Komentarzy

  1. srebrnooka.bblog.pl

    Jak w tym „nowym ładzie” gospodarczy wypozycjonuje się Pańskim zdaniem Polska. Znaczenia wzrośnie czy spadnie. No i co z UE. Przetrwa?

  2. jtyszko[bossa] (Post autora)

    Moim zdaniem Polska będzie w gronie „średniaków”, którzy zyskają na tym kryzysie – byle nie zrobić żadych głopot w polityce gospodarczej. A Unia? Moim zdaniem przetrwa, ale może stać się – nazwę to roboczo „unią kilku orbit”, być może o bardziej federacyjnym, niż obecnie, charakterze – chyba wiadomo o co chodzi 🙂

  3. kajet

    Czy rola dolara wynika z „siły ekonomicznej” tego kraju, czy po prostu z jego chronicznych deficytów obrotów bieżących?

  4. jtyszko (Post autora)

    Historycznie – rola ta wynika z siły USA – bo to przecież USA bez większego szwanku i zniszczeń przeszły II WŚ wyciągając świat z powojennego kryzys.

    Tylko, że to było kiedyś – mierząc wszystko udziałem poszególnych krajów w globalnym PKB – udział USA spada coraz bardziej, a rola dolara – nie! A deficyt USA też miał na to wpływ, bo służył nakręcaniu globalnej koniunktury

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *