Sekrety giełdowej edukacji, część 16
W tym odcinku spróbuję odpowiedzieć na pytanie: dlaczego przekaz wiedzy o inwestowaniu i tradingu w wielu miejscach jest mocno utrudniony lub wręcz nieskuteczny?
W tym odcinku spróbuję odpowiedzieć na pytanie: dlaczego przekaz wiedzy o inwestowaniu i tradingu w wielu miejscach jest mocno utrudniony lub wręcz nieskuteczny?
Powoli mam w planie kończyć ten cykl prezentujący tajemnice znane w zasadzie jedynie inwestorom o w miarę długim stażu, którzy mieli dość okazji by skonfrontować teorie z rynkową rzeczywistością i w rezultacie nabyć tego rodzaju doświadczeń, o których początkujący mają raczej niskie szanse dowiedzieć się z dostępnych publikacji.
W tym cyklu ujawniam zagadnienia zwykle ukrywane lub przemilczane w materiałach edukacyjnych.
Przypomnę na wstępie, że w poprzednim wpisie rozpocząłem wyjaśnianie kolejnego sekretu, czyli jak robią to analitycy i dlaczego ślepe ich kopiowanie nie musi być wcale dobrym krokiem w edukacji.
Istnieje jeszcze jedna grupa profesjonalistów na rynku, od której w pośredni sposób i trochę niejako przy okazji uczą się inwestorzy.
Kolejny sekret pojawia się w poradnikach, ale w zupełnie innej roli niż powinno się go rozpatrywać:
Na pewnym etapie zdobywania kwalifikacji nieuniknione będzie wpadnięcie w pewien dysonans poznawczy, którego z zewnątrz nie widać:
W tym wpisie spróbuję pokazać, jak niesymetrycznie wiedza o giełdowym inwestowaniu jest transferowana do kolejnych generacji.