Sekrety giełdowej edukacji, część 14

W tym cyklu ujawniam zagadnienia zwykle ukrywane lub przemilczane w materiałach edukacyjnych.

Jedynie wiele prób i błędów oraz bagaż doświadczeń pozwalają je odkryć, więc ujawniając je skracam czas nauki kandydatom na  inwestorów i traderów.

Kolejny z punktów:

14. Inwestowanie to gra prawdopodobieństw

Mało kto lubi to ostatnie słowo. Kojarzy się czasem źle ze szkołą, albo w innej wersji przywodzi na myśl abstrakty, od których boli głowa. Ale wypychanie z umysłu niczemu nie służy, dlatego prosto i bezboleśnie spróbuję pokazać dlaczego to takie ważne w procesie giełdowej edukacji i dlaczego tak mało się o tym mówi.

Finanse behawioralne, którym początek dał Noblista D. Kahneman, w nieskończonej ilości eksperymentów udowadniają jak zawodną istotą jest człowiek w ocenach i podejmowaniu decyzji. Jednym z powodów owej zawodności jest brak stosownej wiedzy i związana z tym trudność poruszania się w obrębie zjawisk, które cechuje duża niepewność i idąca za tym konieczność operowania prawdopodobieństwami. A takim właśnie „zjawiskiem” jest giełda. Proces ewolucji poszedł nieco boczną drogą i natura nie wyposażyła nas wystarczająco w łatwe mechanizmy przewidywania za pomocą prawdopodobieństw.

Studiując literaturę, ucząc się od doświadczonych, podglądając analityków czy ćwicząc samemu, zapominamy często, albo po prostu nie jesteśmy informowani, że niemal każdy ruch, decyzja i opinia mają ograniczoną trafność, którą zwykle liczy się w procentach. Ulegamy z tego powodu licznym złudzeniom i niepoprawnym oczekiwaniom. Dzieje się to na przynajmniej 2 podstawowe sposoby:

(I) Prawdopodobieństwa są przestrzeliwane

Albo ponosimy zbyt wielkie, albo zbyt niskie ryzyko z powodu niedokładnego oszacowania własnych szans.

Najprostszy przykład to strach przed lataniem. Statystycznie znacznie łatwiej zginąć w wypadku samochodowym niż lotniczym, a mimo to irracjonalnie boimy się latania, a nie mamy obaw przed jazdą samochodem.

W inwestowaniu takim przykładem może być pozyskanie wiedzy, że coś może się zdarzyć z prawdopodobieństwem większym niż 50%. Mózg idzie na skróty i traktuje taką informację niemal jako pewnik, co pcha nas ku relatywnie wyższym pozycjom w transakcji, a więc większemu ryzyku. Rzucamy do transakcji cały dostępny kapitał zapominając, że tylko mniej więcej co druga pozycja kończy się zyskownie.

Z kolei rzadkim przypadkom nadajemy zbyt wyolbrzymioną siłę sprawczą. Np. przy pierwszej lepszej korekcie rzucamy się do wyprzedaży tak, jakby właśnie zaczynała się kolejna bessa.

Wszelkie sposoby zarządzania ryzykiem i pozycją wzięły się właśnie z metodycznego szacowania prawdopodobieństw i mają zapobiegać powyższej wspomnianym szaleństwom.

(II) Prawdopodobieństw nie szacujemy wcale

 

To widać choćby przy publikowaniu wszelkiego rodzaju strategii, przy których szans zyskownej realizacji nie podaje się niemal wcale (poza systemami transakcyjnymi). Jak mamy więc rzetelnie oszacować ich skuteczność?

Idę o zakład, że niemal żaden z zapytanych traderów nie potrafiłby podać prawdopodobieństw związanych z używanymi przez siebie strategiami albo narzędziami. Ale gdybym mu wyliczył, że trafność ich zmienia się od 30 do 80% zależnie od użytych stopów, zapewne mocno by się zdziwił i pewnie zrobiłby szybką selekcję tego, co używa. Już sam fakt, że istnieje taka rozpiętość zależna od stopów, jest zwykle kwitowany szerokim zdziwieniem, co często sam notowałem w spotkaniach z inwestorami.

To samo dotyczy wszelkiego rodzaju sposobów analiz. Jeśli np. mówimy o skuteczności działania Analizy Technicznej, to właśnie możliwość szacowania prawdopodobieństw dla różnych narzędzi i ich ustawień określa jej efektywność. Inwestorzy tracą w wielu przypadkach dlatego, że tych prawdopodobieństw odnośnie skuteczności nie znają wcale albo wręcz używają metod, których szanse działania kształtują się przeciw nim!

Np. stwierdzenie typu „RSI 14-dniowy działa” nie niesie żadnej sensownej informacji. Ale już „RSI 14-dniowy ze stopem 50 punktów daje 60% szans na trafność i 10-cio % zyskowność” jest bardzo cenną wskazówką. A takim właśnie tropem myślenia należy iść w tradingu.

Dobrym treningiem myślenia i działania w kategoriach szans i prawdopodobieństw są niemal wszystkie książki Thomasa Bulkowskiego. Jego wyliczenia prawdopodobieństw pomagają:

  • oswoić się z podejmowaniem decyzji w tych właśnie statystycznych kategoriach,
  • szukać warunków optymalnej skuteczności narzędzi,
  • odsiewać te, które działają w sposób niezadawalający lub całkowicie odwrotny niż się powszechnie sądzi i używa,
  • odszukiwać nowe, nieznane zależności.

Podobnie sprawa wygląda we wszelkich analizach, prognozach, rekomendacjach. Czy ktoś widział, by np. analityk określił, że szanse realizacji podanego scenariusza określa na tyle i tyle procent? Zdarza się, ale zwykle się tego nie robi. Czasem jest to niemożliwe, że względu na uwarunkowania prawne. Czasem jest bezpieczniej nie szacować, aby nie obnażać swoich pomyłek. Nikt też z trafności analityków zwykle nie rozlicza.

Zwykle automatem zakładamy jednak, że skoro prognoza powstaje, to dlatego, że jej autor oszacował szanse realizacji na „znaczące”. Ale nasze rozczarowania analitykami biorą się właśnie z tego, że bezwarunkowo spodziewamy się wysokiej trafności, albo wręcz nasz umysł oszukuje nas, że trafność będzie 100%. To błąd, ale ma na niego wpływ m. in. właśnie zwyczaj nie podawania szacunków. Gdyby prognoza opatrzona była oceną „szansa realizacji 70%” to nasze oczekiwania zrobiłyby się realniejsze, i nawet wtedy co 3 prognoza i tak byłaby nietrafiona, ale spodziewanie. Do tego jednak trzeba przygotować i wytrenować własny umysł.

Brak szacunków prawdopodobieństw działania strategii i prognoz powoduje w nas również katusze natury emocjonalnej, co obniża naszą własną skuteczność. Umysł źle w tej mierze wytrenowany prowadzi nas na manowce w tym sensie, że każdą transakcję postrzegamy jakby miała zawsze skończyć się w 100% przypadków pozytywnie i czujemy ogromne, ale nieuzasadnione rozczarowanie, gdy tym razem pojawiła się strata. Myślmy prawdopodobieństwami nieustannie!

I zapominamy też przy tym, że nieodłączną towarzyszką prawdopodobieństwa jest również losowość. 90% szansa na trafienie w zyskowną transakcję nie oznacza wcale, że tylko co dziesiąte wejście skończy się stratą, możliwe jest bowiem, że zanotujemy 5 strat pod rząd! I nie oznacza to, że strategia się wysypała, ale jedynie, że tak się właśnie zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa rozkładają  nasze zyski i straty.

Można też zapytać, czy ktoś użyłby narzędzia, które ma mniej niż lub równo 50% szans na trafność, a więc mniej/równo jak rzut monetą? Ale jeśli nie znamy i nie liczymy tych szans, to skąd mamy wiedzieć co jest użyteczne, a co wywalić na śmietnik?

I na koniec uczulę na jeszcze dwa powiązane z tym fakty:

  • Wybór strategii o dużej trafności nie oznacza jeszcze zyskowności

Nawet 90% trafność może skończyć się stratami, jeśli pozostałe 10% wejść skończy się relatywnie dużą stratą. Inwestorzy dążą jednak nieco podświadomie do dużej trafności aby czuć ból straty jak najrzadziej.

  • Prawdopodobieństwo straty 50% jest większe niż 100% zysku w realnym tradingu.

A tyle właśnie trzeba zarobić, żeby tę stratę odrobić. Mówi się, że „byk wchodzi schodami, a niedźwiedź zjeżdża windą”. Mówimy więc o realności giełdowej, gdzie rozkłady zysków i strat kształtują się nieco inaczej niż w normalnym świecie. Nasza psychika jest tak uwarunkowana, że łatwiej pozwalamy sobie na duże straty, z drugiej strony zbyt szybko kasując zyski.

Ten  świat procentów w podstawowym wydaniu nie jest wcale taki trudny, a naprawdę ułatwia życie na giełdzie, a przy tym pozwala łatwiej oszacować wartość pomysłów prezentowanych w źródłach edukacyjnych.

—kat—

3 Komentarzy

  1. Deo Gratias

    Robicie bardzo dobrą robotę tymi blogami. Dziękuję 🙂

    1. Tomek

      Popieram – ten cykl to perła.

      1. Gość

        Również popieram i dziękuję.

        Uważam też, że ten, oraz inne cykle prezentowane na łamach blogów BOSSA, znakomicie nadają się do zebrania w całość i wydania w formie książkowej.

        A wpisy o zachowaniu ostrożności oraz zarządzaniu ryzykiem nadają się do dołączenia jako elegancka, papierowa, broszura informacyjna dla każdego nowego klienta BOSSA.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Klauzula informacyjna

Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. („My” lub „DM BOŚ”) z siedzibą w Warszawie (ul. Marszałkowska 78/80, 00-517 Warszawa). Będziemy przetwarzać, Pani/Pana dane na potrzeby udzielenia odpowiedzi na Pani/Pana zapytanie, możliwości skorzystania z usługi oferowanej przez DM BOŚ, a także realizacji naszych prawnie uzasadnionych interesów, tj. rozpatrywania skarg oraz obrony przed roszczeniami. Ma Pani/Pan prawo dostępu do danych, żądania ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania i przenoszenia. W dowolnym momencie może Pani/Pan także wnieść sprzeciw, z przyczyn związanych z Pani/Pana szczególną sytuacją, wobec przetwarzania Pani/Pana danych dla realizacji prawnie uzasadnionych interesów DM BOŚ. Może się Pani/Pan z nami skontaktować wysyłając e-mail na adres: makler@bossa.pl lub list na adres: ul. Marszałkowska 78/80, 00-517 Warszawa, dzwoniąc na infolinię pod numer + 48 225043104 lub odwiedzając jedną z naszych placówek (lista dostępna pod http://bossa.pl/dmbos/oddzialy/). Może Pani/Pan skontaktować z Inspektorem Ochrony Danych m.in. korzystając z e-mail: iod@bossa.pl lub listownie na nasz adres. Więcej informacji o przetwarzaniu Pani/Pana danych, czasie przechowywania, prawach i sposobach kontaktu znajduje się w naszej Polityce Prywatności.