Osobowość inwestora
Kiedy otwieramy pozycję na rynku, do czasu jej zamknięcia stajemy się w jakiejś mierze innymi osobami. A jeśli zanurza się ona w straty wychodzi z nas być może Jeckyll & Hyde.
Kiedy otwieramy pozycję na rynku, do czasu jej zamknięcia stajemy się w jakiejś mierze innymi osobami. A jeśli zanurza się ona w straty wychodzi z nas być może Jeckyll & Hyde.
Przypomnę konkluzję poprzedniego wpisu: problemem, który uniemożliwia efektywne uczenie się na cudzych błędach w inwestowaniu jest dotarcie do nich, prawidłowe rozpoznanie i właściwa ocena ich wpływu na decyzje.
„Musisz się uczyć na błędach innych. Prawdopodobnie nie możesz żyć wystarczająco długo aby popełnić je wszystkie samemu”
/ Sam Levenson.
Czytelników o słabszych nerwach oraz tych uprzedzonych wobec Goldman Sachs ostrzegam: czytanie poniższego wpisu może być groźne dla zdrowia.
Proponuję na weekend małą edukacyjną zabawę z przetestowaniem własnej intuicji traderskiej przy użyciu prostego softu.
W jaki inny sposób można sprawdzić kwalifikacje potencjalnego nauczyciela inwestowania/tradingu gdy samo okazanie wyniku na rachunku inwestycyjnym nie rozwiązuje w zasadzie sprawy wiarygodności, co pokazywałem w poprzednim wpisie?
Zarówno w dopiero co opublikowanym przeze mnie wywiadzie jak i w dyskusjach internetowych, które ostatnio śledziłem, a teraz pośrednio i we wpisie Grzegorza, pada dość ważka kwestia: nauki inwestowania/tradingu pod okiem nazwijmy to umownie „Mistrza”.
Okazuje się, że intuicja nie zawiodła jednego z naszych najwybitniejszych poetów, który niemal sześćset lat temu przestrzegał:
Ten wpis kończy naszą rozmowę. Nie mogłem nie spytać o emocje związane z inwestycjami kwot sięgających setek tysięcy funtów.
Tym razem trochę o automatycznym tradingu. Ciąg dalszy mojej konwersacji z człowiekiem, któremu rynek je z ręki.