(Prawdziwe) Złote karty

Kryzys na rynku finansowym spowodował, iż w tle ma miejsce gorączka złota, która coraz częściej przebija się na pierwsze strony serwisów giełdowych. Na tydzień przed końcem września amerykańscy klienci indywidualni rzucili się do zakupów złota na tyle dynamicznie, iż trzeba było zawiesić sprzedaż jednej z najpopularniejszych monet złotowych o wadze jednej uncji – tzw. American Buffalo.

Czytaj dalej >

?Bogactwa natury” odsłaniają zalety struktur

Jakiś czas temu Michał Wojciechowski przedstawił ciekawy punkt widzenia we wpisie ?Inwestorze, zrób sobie… strukturę sam” -Taka samodzielność jest bliska memu sercu i większości inwestorów, którzy planują swoje inwestycje od A do Z we własnym zakresie. Obiektywnie jednak muszę stwierdzić, iż nie zawsze jednak samodzielność oferuje wszystkie korzyści, jakie można osiągnąć poprzez zbiorowe formy inwestowania, np. w produkty strukturyzowane, w szczególności w zakresie ulg podatkowych, korzystnej ceny lub po prostu dostępności określonych klas aktywów. Zalety struktur postanowiłem przedstawić na podstawie produktu w Banku Ochrony Środowiska (zawsze to własne podwórko bliższe sercu niż szanowna konkurencja) o nazwie ?Bogactwa Natury”

Czytaj dalej >

Co w złocie piszczy?

W czasie ostatniej hossy na rynku złota usłyszałem w ogólnopolskiej rozgłośni radiowej opinię osóbki piszącej dla jakiegoś magazynu lifestylowego dla kobiet, iż ceny złota na świecie wzrosły, bo w Indiach wyemancypowały się kobiety i mogą same sobie kupować biżuterię. Pomieszanie ideologii feministycznej z potocznym pojmowaniem natury złota obrodziło cudowną tezą na temat zachowania ceny. Stare przysłowie pszczół mówi, iż człowiek z młotkiem w dłoni wszędzie widzi gwoździe. Szczęśliwie w sieci jest wiele lekarstw leczących z przypadłości polegającej na postrzeganiu złota w kategoriach biżuterii i teoretyzowaniu na jego temat bez przeczytania jednego raportu.

Czytaj dalej >

Prawda połowiczna

Czytając opinie na temat hossy na rynku surowcowym na każdym kroku trafia się na porównania z końcówką lat siedemdziesiątych XX wieku. Na porządku dziennym są analizy wskazujące, iż dzisiejsze ceny surowców przeliczone przez inflację, to – przepraszam za słowo, ale do tego często sprowadzają się opinie – pikuś.

Czytaj dalej >