Wykres dnia: inwazja innowacyjnych ETFów
W końcówce 2020 roku swoje 5 minut w mediach finansowych miał amerykański ETF oparty na innowacyjnych spółkach, który nieprzeciętnymi wzrostami przyciągnął uwagę branży.
W końcówce 2020 roku swoje 5 minut w mediach finansowych miał amerykański ETF oparty na innowacyjnych spółkach, który nieprzeciętnymi wzrostami przyciągnął uwagę branży.
Pamiętacie może Państwo prognozy rynkowe snute przez analogię do okresu międzywojennego? W skrócie rzecz ujmując kryzys 2008 roku miał być kryzysem lat 30 z XX wieku, po którym miał przyjść kolejny, w postaci wojny światowej. No cóż, wygląda na to, że rok 2020 w istocie przyniósł światowy kryzys, choć może nie do końca wojnę.
Koniec roku to pracowity okres dla analityków rynkowych: przygotowują zarówno zestawienia najważniejszych wydarzeń i trendów z kończącego się roku jak i całościowe prognozy na rok następny. W czasie lektury jednego z takich zestawień znalazłem wykres pokazujący, że w 2020 „rozjechały się” indeksy spółek z sektora energii i spółek z sektora zielonej energii.
Ruchy robaczkowe indeksu DAX stały się ostatnimi czasy równie irytujące jak indeksu WIG20 w najgorszych jego czasach totalnego bezruchu.
W ostatnich tygodniach na rynku warszawskim powiało optymizmem. Rynek jest silniejszy od otoczenia, a część spółek gamingowych zawstydza zwyżkami świat. Jeśli jednak spojrzeć na kończący się za chwilę rok przez pryzmat inwestora, który chce bezpiecznego zakładu – od tego wszak są blue chipy, synonimy bezpieczeństwa – już dziś można powiedzieć, że GPW znów przegra ze światem.
Listopad nie zapowiadał się optymistycznie dla globalnych rynków akcji. Na półkuli północnej wzbierała druga fala COVID a wraz z nią regulacje mrożące gospodarki, inwestorzy obawiali się ryzyka politycznego związanego z kontestowanymi wyborami w USA i ewentualnym sabotowaniem przekazania władzy przez urzędującego prezydenta a wyceny na rynkach akcyjnych znajdowały się na historycznie wysokich poziomach i wielu inwestorów było przekonanych, że rynki funkcjonują w oderwaniu od realnej gospodarki.
Miniony tydzień niewiele zmienił w długoterminowym obrazie kursów akcji, ale trochę zmian zaszło w aktualnych narracjach, które jak wiadomo napędzają kursy najbardziej.
Standardem rynkowym jest raczej nieczytelność układów sił na wykresach, niż ich jednoznaczność. Rzadkością są momenty, w których najprostsza interpretacja jawi się jako najlepiej oddająca położenie jakiegoś rynku. Taki moment mamy właśnie na wykresie DJIA, który dotarł w rejony, gdzie ważą się losy indeksu raczej nieco symbolicznego niż oddającego sytuację na całym rynku, ale ciągle uważnie śledzonego.
Wśród części komentatorów i inwestorów istniało w ostatnich tygodniach przekonanie, że rynek akcyjny może ignorować ryzyko polityczne w USA związane z ewentualnymi kontestowanymi wyborami prezydenckimi.
Zmienność wszystkich rynków ostatnio wzrosła, ale nie aż tak jak na rynku gazu ziemnego, wymarzonego wręcz środowiska dla lubiących naprawdę szybką akcję.