5 mitów dywersyfikacji portfela akcji
W weekendowym wydaniu Wall Street Journal znalazłem artykuł, którego aż żal zmarnować nie przekazując zawartej w nim wiedzy dalej.
W weekendowym wydaniu Wall Street Journal znalazłem artykuł, którego aż żal zmarnować nie przekazując zawartej w nim wiedzy dalej.
We wpisie sprzed kilku dni Trystero zaprezentował statystyki najpopularniejszych spółek w portfelach nowych i starych klientów DM BOŚ podczas ostatnich miesięcy pandemicznych.
Na samym początku ustalmy jedno. Inwestorska Arkadia nie istnieje. Kraina szczęścia i idealnej sprzedaży na samym szczycie trendu wzrostowego to mrzonka. No dobra zdarzają się wędrowcy, którym wydaje się, że dokonali cudu tego odkrycia, lecz zwykle okazywało się to zaledwie chwilową mrzonką.
No i cóż z tego, że nie do końca chce mi się wierzyć w trwałość trendu wzrostowego na polskim rynku. Czy to przeszkadza w zajmowaniu długich pozycji?
To zdaje się być jedna z największych konfuzji wielu inwestorów. Dla wielu z nich, mówienie o zbliżających się sygnałach ostrzegawczych, niepokoju związanego z sytuacją jest wręcz równoznaczne z „utraceniem okazji” i „zazdroszczeniem tym, którzy wsiedli do uciekającego pociągu”.
Wraz z pojawieniem się koronowirusa, w komentarzach okołorynkowych zjawiły się też natychmiast całe stada „Czarnych łabędzi” na określenie tego, co się dzieje na rynkach.
Ponaigrywałem się ponad rok temu (Pieniądze można łatwo wtopić lub wyrzucić w błoto) z kampanii społecznej przygotowanej przez KNF dotyczącej inwestowania w kryptowaluty. Jednak tym razem czas na pochwały! Nowa inicjatywa KNF wspólnie z UOKIK oraz Ministerstwem Inwestycji i Rozwoju wzięła na cel inny popularny rodzaj aktywów – czyli inwestycje w aparthotele i condohotele.
Nie pamiętam innej książki, o którą posprzeczałbym się z G. Zalewskim bardziej gorąco. Szczerze mówiąc dla dobra znajomości musieliśmy wygasić dyskusję, bo robiło się za ostro. Skin in The Game wyszło w polskim tłumaczeniu pod tytułem „Na własne ryzyko”, co chyba lepiej oddaje akcenty z głównych tez książki niż tytuł angielski, ale jednocześnie gubi stempel, z jakim powinieneś wyjść z lektury, jeśli miałbyś zapamiętać tylko jedną tezę ratującą w przyszłości twoje pieniądze. W istocie Taleb postuluje raczej ratowanie honoru niż pieniędzy.
Kilka tygodni temu firma Innogy przedstawiła interesujące statystyki związane z wypadkami samochodów dostępnych w usłudze innogy go!, czyli wypożyczania samochodów na minuty. Okazało się bowiem, że za sześćdziesiąt procent wypadków i kolizji odpowiedzialnych jest pięć procent kierowców. Owe pięć procent to kierowcy poniżej 22 roku życia. Krótko mówiąc z całej populacji wypożyczających samochody Innogy, trzy roczniki kierowców powodują więcej szkód, niż cała reszta. Firma przyznała, że nie doszacowała wielkości szkód wśród młodych kierowców.
„Jeśli coś nazywa się giełdą, ale nie działa jak giełda i nie wygląda jak giełda, to nie jest to giełda”. Parafraza znanego powiedzenia o kaczce
Giełda – czym właściwie jest? W odróżnieniu od giełdy towarowej czy giełdy papierów wartościowych, których zasady funkcjonowania regulują odpowiednie ustawy, giełdą możemy nazwać dowolne miejsce lub przestrzeń (również internetową) gdzie dochodzi do różnego rodzaju transakcji. Mamy giełdy samochodowe, warzywne, giełdy pracy, giełdy staroci. Mówi się czasem o giełdzie pomysłów, która może funkcjonować wśród grupy osób, które szukają najlepszego rozwiązania. Giełdy mogą być od A do Z. Mamy giełdy akwarystyczne, antyków, czy audio i w końcu giełdy zwierząt, zbóż czy zleceń.
Gdzieś pośrodku tego alfabetu, na czternastej pozycji znajduje się litera „k” i mamy tym samym giełdy kryptowalut.
Wolność, anonimowość, bitcoin! Takie głosy można było usłyszeć jeszcze pięć lat temu, gdy zaczynała się dopiero hossa i popularność kryptowalut. Banki są złe, regulacje są ograniczeniem, tylko kryptowaluty są prawdziwym transferem wartości.