Forex straceńców, część 3
Amerykańskie władze i nadzór giełdowy uregulowały ostatnimi laty brokerów detalicznych forex i wymogły na nich przedkładanie cyklicznych raportów, w których wykazuje się m.in. ilość zyskownych i stratnych rachunków tych klientów, którzy handlują na własny rachunek.
Proponuję jeszcze raz, tylko nieco wnikliwiej i trochę z innej strony, spojrzeć na odwiecznie prowokujący temat: większość grających traci.
Grzegorz tydzień temu wytknął mi, że zaniedbałem działkę rozmów o nieco luźniejszych sprawach więc poprawiam się 🙂
Porzucenie konsekwencji w działaniu dotyczy nie tylko braku respektowania stopów broniących przed dalszymi stratami, ale również braku szacunku dla możliwych zysków.
„Wiem, że nic nie wiem” stwierdził ponoć Sokrates, jak zanotował w swoich pismach jego uczeń Platon.
Odnoszę wrażenie, że kwestie ryzyka i zarządzania nim to najmniej doceniany i najmniej lubiany temat wśród inwestorów. A przecież to kwestia kluczowa dla bezpieczeństwa i stabilności portfela.
W mediach pozabranżowych forex nie ma ostatnio dobrej ‚publicity’. Ale chyba nigdy nie będzie inaczej jeśli głos w tej sprawie będą zabierać laicy (to nie zarzut, po prostu stwierdzenie).
Podczas niedawnego spotkania z jednym z uczestników konkursu Forex Bossafx 2012, uczestnikiem, którego metoda działania i osiągnięte wyniki wzbudzały i w trakcie rozgrywki i nadal wzbudzają niesłychane emocje, rozmawialiśmy między innymi o podejściu do ryzyka.