Właściwe podejście do sektorów z potencjałem
Michael Batnick przypomniał o artykule Marca Andreessena ze stycznia 2014 roku, który ukazał się w New York Times, a konkretnie w sekcji DealBook. Artykuł miał tytuł Dlaczego Bitcoin ma znaczenie?
Michael Batnick przypomniał o artykule Marca Andreessena ze stycznia 2014 roku, który ukazał się w New York Times, a konkretnie w sekcji DealBook. Artykuł miał tytuł Dlaczego Bitcoin ma znaczenie?
Krach na bitcoinie i pewna dyskusja na naszym twiterze sprowokowała mnie do podjęcia tematu wyboru rodzaju wykresu do analizy.
Znakiem zmieniających się czasów w świecie inwestycyjnym jest fakt, że najbardziej komentowanymi wypowiedziami Buffetta i Mungera w czasie Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Berkshire Hathaway, były wypowiedzi odnoszące się do Robinhooda i kryptowalut.
Dawno nie było na blogach bossy notki o BTC. Trafia się ciekawy moment. Teoretyczny optymista, który kupił na szczycie poprzedniej bańki spekulacyjnej w 2017 roku w pobliżu 20000 USD, właśnie wyszedł na plus. BTCUSD sięgnął rekordu i oczywiście rozgrzał scenę krypto pytaniami w stylu: Co dalej? Sprzedawać? Dokupić? Po ile będzie?
Dlaczego akurat taki właśnie tytuł? Takie porównanie krąży po finansowym internecie i domyślam się, że to z uwagi na szereg podobieństw w zachowaniu obecnym akcji Tesli i niedawnych wyczynach najbardziej znanej kryptowaluty jaką jest Bictoin.
Gdy pod koniec ubiegłego roku kurs bitcoina zbliżył się do 3000 USD i wielu obserwatorów, którzy w ostatnich kilku latach ostrzegali przed bańką spekulacyjną na czołowej kryptowalucie ogłaszało swoje zwycięstwo pokazałem długoterminowy wykres bitcoina i zapytałem: kto miał rację?
Wolność, anonimowość, bitcoin! Takie głosy można było usłyszeć jeszcze pięć lat temu, gdy zaczynała się dopiero hossa i popularność kryptowalut. Banki są złe, regulacje są ograniczeniem, tylko kryptowaluty są prawdziwym transferem wartości.
Wyobraźmy sobie spółkę, która posiada aktywa o wartości 100 000 pln. Na razie nie ma znaczenia co to są za aktywa, w każdym razie znalazł się chętny na jej odkupienie od dotychczasowego akcjonariusza. Żeby było prosto za dokładnie 100 000 pln. Umowa zostaje podpisana jest tylko jeden kłopot, o którym być może wiedzą od samego początku zarówno kupujący, jak i sprzedający. Otóż nabywca nie śmierdzi groszem. Krótko mówiąc nie ma owych 100 000 pln. Ale przecież w spółce, którą kupuje jest owe 100 000. Dotychczasowy właściciel postanawia więc wypłacić sobie 100 000, w końcu za tyle sprzedaje spółkę i sprawa jest załatwiona. Transakcja została zawarta.
Oj dawno już nie pisałem o Bitcoinie, czy kryptowalutach. Zaś od pierwszego wpisu minęło ponad sześć lat i zmieniło się od tamtej pory wszystko. Przede wszystkim cena – jeden BTC kosztował wówczas 80 dolarów, pojawiły się setki innych kryptowalut, wciąż nie wiadomo kim jest Satoshi Nakamoto, czyli twórca całej idei, technologia blockchain zaczęła być wykorzystywana przez „te paskudne banki”. Nie zmienił się tylko świat pieniądza, tak jak widzieliby to pierwsi rewolucjoniści spod znaku BTC. Kryptowaluty nie stały się powszechnym środkiem płatniczym, raczej były kolejnym aktywem na którym da się zarobić. A to jak pokazuje historia człowieka, wystarczy, żeby przyciągnąć setki zainteresowanych. I wcale nie dlatego, że charakteryzuje się jakąś unikatowością większą od złota, cebulek tulipanów, cukru, wołowiny czy w ostatnich czasach pietruszki. Po prostu – w miarę łatwy dostęp i gwałtowne zmiany ceny budzą w ludziach sny o bogactwie.
W kryptowalutach przez ostatni rok z okładem poza poziomami kursów zmieniły się przede wszystkim wspomnienia, a ponieważ miałem okazję o nich podyskutować, postanowiłem w rezultacie spisać garść spostrzeżeń w tym temacie.