Tajemnice inwestycyjnej literatury – refleksje osobiste
Tym wpisem użyczamy gościnnie miejsca, jednemu z komentatorów „lesserwisserowi”.
Tym wpisem użyczamy gościnnie miejsca, jednemu z komentatorów „lesserwisserowi”.
Nie znam autora świetnego zdania, że człowiek nie żyje wystarczająco długo, żeby miał okazję popełnić wszystkie błędy, ale niestety żyjemy wystarczająco długo, żeby oglądać powtarzającą się historię. W przypadku giełd historia lubi wracać, jako farsa.
Mam nadzieję, że nikt nie nazwie mnie Grinchem ale nie mogłem zignorować fantastycznego tematu zasygnalizowanego w jednym z porannych raportów analitycznych.
Bez zleceń stop większość inwestorów nie wyobraża sobie swojego tradingowego (prze)życia. Co jednak zrobić, jeśli inwestujemy w walor o odpowiedniej głębokości, czyli taki, na którym oferty wystawia animator, ale o małej płynności?
Trafia się dobra okazja by zajrzeć do biblioteczki i wyciągnąć może nie najnowszą, ale ostatnią książkę Johna Murphy’ego.
We wtorkowym wydaniu Parkietu opublikowano artykuł bardzo dobrze pokazujący mechanizmy funkcjonowania rynku NewConnect. Wszyscy, którzy uważają, że reżim regulacyjny NewConnect nie chroni należycie interesów inwestorów indywidualnych odnajdą w historii krzyżowych powiązań Serenity i Balticon mocny argument na potwierdzenie swoich opinii.
Inwestowanie giełdowe nie dorobiło się niestety swojego modelu edukacji, czego dowodem jest choćby pytanie nas o listę podręczników, i z tego powodu kolejne pokolenia bezwiednie powielają błędy poprzedników, również te popularyzowane w literaturze.
To nowy, nigdy nie kończący się wątek, który będzie miał być może wiele części. Cel – rozmowy o wszystkim co wiąże się z giełdą a nie mieści się w innych tematach.
Kontynuując wątek znaczenia literatury dla edukacji postaram się o wyjaśnienie w tym i kolejnym wpisie jeszcze dwóch kwestii ściśle powiązanych z tytułowym tematem.
Od jakiegoś czasu zastanawiam się jak przeciętny inwestor indywidualny, powiedzmy z portfelem rynkowym od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych i z dostępem do tradycyjnych brokerów, może zbudować ekspozycję na rozpad strefy euro.