Tajemnice inwestycyjnej literatury , część 3

Inwestowanie giełdowe nie dorobiło się niestety swojego modelu edukacji, czego dowodem jest choćby pytanie nas o listę podręczników, i z tego powodu kolejne pokolenia bezwiednie powielają błędy poprzedników, również te popularyzowane w literaturze.

Ale pokolenie czasów rewolucji technologicznej ma w tej mierze ułatwiony start i łączy się on z kolejnym tematem, który chciałem poruszyć.

Kwestia 2:

Jak komputerowe systemy transakcyjne pomagają w nauce zarabiania?

W pierwszym wpisie dotyczącym literatury sugerowałem, że książki uczą teorii rynku i podstaw podejmowania decyzji, jednak nie pomagają wystarczająco efektywnie w samej nauce zarabiania. Uznałem, że to wątek wart pogłębienia, tym bardziej, że byłem o to wielokrotnie zapytywany.

Przede wszystkim błędem jest nieustannie powtarzany stereotyp o tym jakie to szatańskie narzędzie te komputerowe systemy – generują złudzenia, dopasowują kody do danych i zabijają zdroworozsądkowe myślenie, któremu nie dorówna przecież żaden układ scalony. Jeśli ktoś dostanie do ręki młotek szuka wyłącznie gwoździ dookoła. Nie tędy droga. Systemy transakcyjne to nie tylko automatyczne generowanie transakcji. Ich rola edukacyjna jest zdecydowanie niedoceniona.

Od dawna namawiam, żeby kodowanie i testy systemów komputerowych nie traktować wyłącznie w kontekście docelowego użycia ich do transakcji na realnym rynku. Być może nie mniej ważną ich rolą jest tzw. weryfikacja negatywna. W takiej funkcji programy do tworzenia systemów używa się wyłącznie do sprawdzania efektywności narzędzi i całych strategii, których podstawą jest nie tylko Analiza Techniczna, ale również efekty statystyczne, anomalie, arbitraż a nawet Analiza Fundamentalna czy jeśli ktoś lubi – astrologia.

Zapisując pomysł w kod i sprawdzając jego działanie na danych historycznych odpowiadamy sobie na pytanie „co jeśli?” (what if?). Taka weryfikacja wydobędzie nam wszystkie słabe i mocne strony strategii, wskaże czy w ogóle działałaby zyskownie, wykryje obszary stabilnej i katastrofalnej pracy, wyodrębni te warunki, w których istnieje potencjał działania w przyszłości, pomoże w jej modyfikacji, dostarczy pomysłów na nowe kombinacje. Jednym słowem – błyskawicznie pozwala kontrolować wartość większości pomysłów z książek, wskazywać ich braki i pozytywy oraz odpowiadać na hipotetyczne pytanie: w jakich warunkach mają szansę zyskownie pracować. Chodzi więc TYLKO i WYŁĄCZNIE o weryfikację a nie generowanie sygnałów w przyszłości. Można wówczas pokusić się o oparcie na tym czegoś co nazwa się tradingiem hybrydowym: testujemy pomysły za pomocą komputera po to by odnaleźć w nich potencjalną przewagę, ale w realnym inwestowaniu posługujemy się przy decyzjach własną intuicją, popartą wiedzą wyniesioną z zabawy z systemami.

Systemy w takiej funkcji pomagają uczyć się zarabiania w jeszcze kilku kontekstach:

– Oto w kilka minut dostajemy do ręki wynik setek czy tysięcy transakcji z przeszłości – niebywała baza do analiz. Pomaga to nie tylko pozbyć się błędów poznawczych (np. efekt myślenia wstecznego), na które narażamy się badaniem „ręcznym”, ale też zaobserwować jak zmieniał się rynek, jego motoryka i dynamika na przestrzeni czasu, to dobre zadanie na wczucie się w jego rytm.

– Systemy to kompleksowość działania czyli nauka wszystkich prawidłowych etapów dokonywania transakcji, a nie jedynie skupienie na samym motywie otwierania pozycji

– Oswajanie się z ryzykiem. Systemy pozwalają w mgnieniu oka pokazać działanie stopów o różnej budowie i szerokości, ale również przybliżyć wrażliwość krzywej kapitału na delikatne nawet zmiany wielkości pozycji

– Last but not least: analiza za pomocą programu pomaga nie tylko wykrywać korelacje i zależności między rynkami, daje nam również bardzo przydatne narzędzie podglądania jak pracuje kilka pomysłów, strategii, systemów razem w jednym momencie albo na wielu rynkach jednocześnie.

Ze względu na tego rodzaju możliwości weryfikacyjne nie jest zbyt wygodne podawanie przez autorów pełnych strategii w literaturze, czyli tego czego oczekuje wielu czytelników. Ale to jedynie mała część całości. Opisanie szczegółowe systemu (czy dowolnego narzędzia np. z A.T., prowadzącego prostą drogą do powstania na jego bazie kodu) nie daje żadnych przesłanek by go dezawuować czy wręcz przeciwnie – hołubić. Trzeba pamiętać bowiem o niestacjonarności i nieustannej ewolucji rynku. Jeśli system znajduje się w książce sprzed 10 lat, nie ma gwarancji, że nadal jest sprawny. Możemy jednak sprawdzić jak zachowywał się w przeszłości czyli na ile autor wciskał nam kit a na ile traktował nas rzetelnie.

Na koniec jeszcze mała dygresja. Powody popularności Analizy Technicznej to temat na osobny wpis (wkrótce). Systemy komputerowe spełniają wobec niej jakże cenną rolę służebną. Nie zabijają jej lecz wzbogacają a przy okazji pomagają oddzielać ziarno i plewy. Nie ma jednak znaczenia to jak bardzo inwestor zaawansowany jest w użyciu A.T., albo jak bardzo lekko porusza się wśród jej pojęć, o ile do sprawnego jej działania musi dodać elementy intuicyjne (w odróżnieniu od analizy ilościowej czyli systemów). To właśnie konieczność użycia owej intuicji, na co często nieświadomie zgadza się analityk techniczny, skazuje go na porażkę i odróżnia wygranych od przegranych. Niestety tych ostatnich jest wyraźnie więcej. Zwykle wskazują oni na samą A.T. jako źródło porażki. Nie tędy droga. Zabiła ich własna intuicja w takim a nie innym stosowaniu A.T.

Ja po 20 latach bez kozery mogę przyznać, że nie posiadam intuicji tego typu, nie wiem jaki stop intuicyjny działa zyskownie z formacją trójkąta, nie wiem nawet jaki stop nieintuicyjny działa z tą formacją ponieważ nie wierzę, że mogę ją poprawnie intuicyjnie rysować i weryfikować, poddaje się bowiem wówczas losowości. Zdałem się więc na analizy ilościowe i nie żałuję tego ani przez chwilę. W konsternację wprawiają mnie za to pytania o sugestie w sprawie rodzaju i wielkości stopa, który ktoś chce do trójkątów używać. Po pierwsze dlatego, że autentycznie nie wiem, po drugie dlatego, że nie potrafiłbym owemu delikwentowi krótko i zrozumiale wyjaśnić dlaczego nie wiem. Do tego się dochodzi po latach prób i błędów. Albo czytając powyższy wpis i rozumiejąc go na tyle by przyjrzeć się dokładnie temu, co samemu się z A.T. na co dzień robi 🙂

—KAT—

10 Komentarzy

  1. Corvin

    kathay przy całym szacunku co ten wątek ma do literatury? może warto zmienić tytuł zalety stosowania systemów mechanicznych względem intuicyjnych? I wtedy będzie ok, a tak kolejny raz niestety mam wrażenie, że wpisy są tworzone off topic pod jakiś konkretny pomysł autora luźno związany z tematem dyskusji

  2. Lucek

    A dlaczego cały ten wpis nie jest w wątku „Od czapy”?

  3. jula

    Tomku, być może głupio to zabrzmi, MY CHCEMY ZARABIAC;)

  4. Corvin

    Jula, taka prośba pisz za siebie, ja bym tylko pragnął by trzymać się tematu

  5. Lucek

    Jula, pisz za tych, którzy tracą 🙂

  6. copy

    Bardzo dobry wpis. Ja bym dodał to, że nawet jeślibyś wytłumaczył delikwentowi kwestię stopa, a nawet wskazał mu gdzie go stawiać i tak nic by z tego dobrego dla niego nie wyszło. Praktyka życia codziennego podpowiada mi, że dwie osoby stosujące identyczne systemy, na tych samych rynkach osiągaja zdumiewająco różne rezultaty.

  7. Lucek

    „Ja bym dodał to, że nawet jeślibyś wytłumaczył delikwentowi kwestię stopa, a nawet wskazał mu gdzie go stawiać i tak nic by z tego dobrego dla niego nie wyszło.”

    Delikwent nie pojąłby tego?
    Może zmienić metody tłumaczenia?
    Może przyjąć, że ten komu się tłumaczy nie jest głupszy od tłumaczącego?

  8. Corvin

    znowu offtopic, ale tak to jest że nauczyciel (poza ewidentnymi przypadkami nieedukowanymi) któremu nie wychodzi, nie ma talentu, nie ma cierpliwości oskarża że to uczeń jest głupi, no przecież on tak genialnie tłumaczy: czytaj inaczej nie umie. Ale z drugiej strony copyiemu może chodzić o to, że 2 osoby mogą kompletnie inaczej zinterpretować tą samą lekcję.

  9. Lucek

    Ja w żadnej literaturze nie wyczytałem, że ci, którzy używają systemy mechaniczne w AT, mają lepsze wyniki od tych, którzy stosują AT intuicyjnie.
    Wyczytałem jedynie, że można i tak i tak podchodzić do zagadnienia.
    Ale może autor wyciąga wnioski z własnego doświadczenia i wie, że gdy podchodzi intuicyjnie to traci, a gdy stosuje system mechaniczny to zarabia?
    Musi z jakiegoś powodu to wiedzieć.

  10. gzalewski

    „Ja w żadnej literaturze nie wyczytałem, że ci, którzy używają systemy mechaniczne w AT, mają lepsze wyniki od tych, którzy stosują AT intuicyjnie.”
    http://www.barclayhedge.com/research/indices/cta/sub/sys.html
    http://www.barclayhedge.com/research/indices/cta/sub/discret.html

    roznice są w stylu, ale nie w wynikach 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *