Forex w objęciach ryzyka
27 lat temu październik był wyjątkowo gorący. Przypomnijmy sobie, co wówczas mówili uczestnicy tych wydarzeń:
Ostatni miesiąc przyniósł emocje, których część graczy krócej obecnych na rynkach mogła nie doświadczyć w swojej karierze. W istocie nawet media i komentatorzy zdają się nie znać przyczyn dynamicznego wzrostu zmienności i mają problem z określeniem korzeni ostatnich spadków. W efekcie genezy mocnej przeceny szuka się na tak odległych polach, jak strach przez pandemią gorączki krwotocznej.
Scott Ramsey jest o tyle nietypowym bohaterem serii mistrzów funduszy hedge na Blogach Bossy, że dostępne są bardzo szczegółowe wyniki jest strategii inwestycyjnej. Obejmują one także okres po wywiadzie, który przeprowadził Schwager.
Przy okazji dyskusji związanej ze zwiększeniem wartości mnożnika dla kontraktów na WIG20 padały przeróżne argumenty na rzecz utrzymania dotychczasowego stanu. Jeden z nich (bardzo mocno podkreślany) mówił, że większy mnożnik oznacza większą wartość kontraktu, a tym samym dwukrotnie większy depozyt. W naturalny sposób więc wyeliminuje to z rynku drobnych spekulantów, którzy do tej pory pozwalali sobie na działanie 1-2 kontraktami. Oczywiście pochodną tych zmian miało być dwukrotnie większe ryzyko, przy czym zapominano, że mało być to rozwiązanie bolączki związanej z niską rozpiętością notowań.
Jakie są przyczyny, jak sobie radzić oraz przeciwdziałać zjawisku TILTu, przedstawionemu w szczegółach w poprzednim wpisie?
Zastanawialiście się czy doradcy kredytowi, którzy w latach 2007-2008, przy historycznie niskim kursie franka szwajcarskiego, polecali aspirującej polskiej klasie średniej kredyty hipoteczne w CHF sami zaciągali w tym okresie denominowane we franku kredyty?
Ostatnie dni na rynkach przyniosły nieco więcej emocji. Zmienność skoczyła na tyle dynamicznie, by CNN-owski wskaźnik stresu sięgnął ekstremum, sygnalizując panikę na rynku. Nic tak nie leczy strachu, jak przeszłe doświadczenia i perspektywa historyczna, dlatego dziś rzut oka na wykres VIX, który były już bohaterem naszych niedzielnych notek w przeszłości.
Za tym dziwnym, angielsko brzmiącym wyrażeniem tytułowym nie stoi niestety żadna zyskowna strategia gry.
Kilkaset lat po epoce wielkich odkryć geograficznych, w czasach globalizacji wymieszanej z glokalizacją i turystyki, która zmienia świat w wielką Cepelię, coraz trudniej o wyprawę po złote runo. Czym były jednak rynek, gdyby i na to nie znalazł lekarstwa. Po kilku rzutach okiem na ETF-y, które rzadko trafiają na radar polskich inwestorów, czas na prawdziwą wyprawę w nieznane.