Forexowi milionerzy: ukłony dla analityków, część 2
Przypomnę, że rozstrzygamy tym razem efektywność szukania źródeł ruchów cen z poprzednich sesji. I nie tylko.
Przypomnę, że rozstrzygamy tym razem efektywność szukania źródeł ruchów cen z poprzednich sesji. I nie tylko.
Dlaczego ironicznie mówimy o analitykach, a jednocześnie czytamy ich produkcje i namiętnie dyskutujemy o nich?
Jestem w trakcie lektury książki wydanej w 1968 roku „Libretto finansisty” Antoniego Jaroszewicza. Są to wspomnienia polskiego milionera z lat 1881-1947. Nie ma tam zbyt wielu opisów jakichś wyjątkowo wyrafinowanych transakcji. Autor więcej uwagi poświęca swojej pasji, czyli śpiewaniu, niemniej jest to ciekawe świadectwo pewnej epoki (a bonusem jest „niesamowity” wstęp napisany przez Zbigniewa Mitznera, zgodny z duchem socjalizmu).
Wielokrotnie zwracałem uwagę na fakt, że indywidualni inwestorzy inwestujący na rynku funduszy inwestycyjnych osiągają wyniki gorsze od samych funduszy wskutek podejmowania nieudanych prób wyczucia rynku.
Zbliża się koniec konkursu Futures Masters. Dla wielu uczestników było to pierwsze zetknięcie z rynkiem kontraktów terminowych, czy z dźwignią. Od początku zwracałem uwagę na to, by pamiętać, że handel w konkursach zupełnie nie przypomina handlu na żywo. Różnicą nie są wyłącznie wirtualne bądź prawdziwe pieniądze lub możliwe do uzyskania nagrody. Najważniejsza różnica znajduje się w naszej głowie.
Kilka dni temu TechCrunch przypomniał o okrągłej rocznicy wyłożenia przez Facebook niemal 20 mld dolarów na WhatsApp – mobilnego komunikatora internetowego. Josh Constine uważa, że decyzja Facebooka wydaje się teraz bardziej rozsądna niż wydawała się w lutym 2014 roku.
Gdzie byłaby dziś Grecja gdyby nie unijne idee solidarności, w imię których najpierw fałszowano statystyki, potem wpompowano 300 miliardów EUR, a dziś próbuje się nie odstawiać uzależnionego od gotówki?
Koniecznie chciałbym zwrócić uwagę na pewien fragment wykresu wspominanego przeze mnie wcześniej, a który zawiera dość niebezpieczną statystykę.
W ostatnich latach dość popularne stały się różnego rodzaju seminaria i warsztaty z handlem na żywo (live-trading). W zasadzie ta formuła jest niesłychanie atrakcyjna. Przede wszystkim pozwala uczestnikom na zobaczenie, jak wygląda proces podejmowania decyzji przez prowadzącego, wraz z komentarzem na żywo. Po drugie zaś daje nadzieję, że skoro wykładowca się na to zdecydował, to jednak coś potrafi. W innym wypadku bowiem poległby na rynku i tylko skompromitował.