10 mitów giełdowej psychologii, część 4
Kolejny z mitów wydaje się być najprostszy do weryfikacji pośród wielu fałszywych przekonań.
Kolejny z mitów wydaje się być najprostszy do weryfikacji pośród wielu fałszywych przekonań.
W rejonie Warszawy mamy chyba pierwszy dzień wiosny. Święta za pasem, więc dziś nieco lżejszy temat, którego genezą są dwa wydarzenia – sztuczna inteligencja wygrała z człowiekiem w Go, a Goldman Sachs kupił firmę specjalizującą się w automatycznym lokowaniu kapitału. W powietrzu pachnie nie tylko wiosną, ale i nową rewolucją w branży inwestycyjnej.
W styczniu 2015 roku, gdy cena ropy naftowej przebiła poziom 50 dolarów zwróciłem uwagę na lekcje, które z zachowania cen ropy naftowej wyciągnął Howard Marks z Oaktree Capital. Pierwsza z lekcji ostrzegała przed tendencją do niedoszacowywania zasięgu ruchów na rynku, nawet wtedy gdy inwestorzy poprawnie prognozują kierunek ruchu cen.
Angażując się w aktywne inwestowanie na giełdzie rzadko zastanawiamy się, czy mamy ku temu stosowny „charakter”.
Miałem zamiar pisać o łapaniu noży na rynku ropy naftowej ale wpadł mi przed oczy tekst pod wiele mówiącym tytułem: Giełdowy wystrzał w chmury – jak inwestując 10 tys. zł można było zarobić 0,5 mln.
Na zdjęciu poniżej przedstawiam wygląd mojego egzemplarza książki Nicholasa Taleba. Zwiedzeni przez losowość ukazała się niedawno nakładem wyd. Kurhaus Publishing. Jest to już powtórne wydanie tej książki po polsku. 10 lat temu ukazała się pod tytułem Ślepy traf (wyd. GWP i na fotce jest właśnie ta wersja książki).
Na rynku trwa spór o to, jak powinien zachować się Fed ma marcowym posiedzeniu FOMC. Nie brakuje głosów, iż posiedzenie FOMC udowodni fikcję podwójnego mandat amerykańskiego banku centralnego (stabilność cen i pełne zatrudnienie).
Dorzucę jeszcze kilka ciekawych statystyk, które zajmują mnie dużo bardziej niż pisane analizy, i mam nadzieję, że pomogą one i Czytelnikom lepiej zrozumieć rynek.
Jedna z giełdowych mądrości powiada, iż różnicę pomiędzy amatorem i inwestorem najlepiej pokazują działania na rynku złota. Amator skupia się na złocie, a inwestor na akcjach kopalni złota. Można lubić lub nie takie paradoksalne definicje, ale dziś rynek przyznaje im rację.
Bardzo często zgrabnie podane statystyki mówią więcej o stanie rynku niż wielostronicowe analizy (szczególnie pisane dwuznacznym językiem typu jak nie wzrośnie, to spadnie).