Nie warto lekceważyć demografii
Niewiele jest tekstów, do których napisania zbierałem się pięć lat. Temat, który chcę poruszyć jest kontrowersyjny ale został ostatnio podjęty przez globalne media biznesowe.
Niewiele jest tekstów, do których napisania zbierałem się pięć lat. Temat, który chcę poruszyć jest kontrowersyjny ale został ostatnio podjęty przez globalne media biznesowe.
Gdyby spróbować odnaleźć najważniejszy motor światowej hossy trwającej od 2009 roku, to można by zignorować wszystkie narzędzia analityczno-prognostyczne poza jedynym, poniżej zobrazowanym.
Wydawało mi się, że temat rozliczeń podatkowych jest już zamknięty pod względem „co i jak”, a jednak pytań i wątpliwości nie brakuje.
Temat zmian w polskim systemie emerytalnym skupia się ostatnio głównie na obniżeniu wieku emerytalnego i przyszłych konsekwencjach dla budżetu, ale zupełnie pomijany jest temat możliwego bankructwa całości układu. Ludzie zapomnieli o nacjonalizacji części OFE i właściwie przyklaskują kolejnej wierząc, iż państwo robi im dobrze. Ciągle do przyszłych emerytów nie dociera idea, że za rogiem mogą czekać znacznie radykalniejsze kroki. Najnowsze pomysły dla Wielkiej Brytanii zdają się być ostrzeżeniem trudnym do pominięcia.
Napisałem niedawno, że źle zaprojektowane systemy motywacyjne są dla mnie bardziej przekonywującym wyjaśnieniem ekscesów w sektorze finansowym niż hipoteza o etycznej niższości pracowników tego sektora. Czas na pokazanie w jaki sposób informacyjne otoczenie sektora sprzyja powstawaniu niekorzystnego środowiska dla jego klientów.
Wspominałem niedawno o inwestorze z Bułgarii, który ewidentne braki w warsztacie inwestycyjnym próbował zneutralizować publikowaniem oszukańczych komunikatów o złożeniu ofert przejęcia spółek, których akcje miał w portfelu i na których notował stratę. W porównaniu do niedoszłego spekulanta na opcjach na akcje Borussii Dortmund inwestor z Bułgarii wydaje się jednak relatywnie wstrzemięźliwym przestępcą.
„Nie ważne jest zdarzenie tylko reakcja rynku na nie”. Po raz kolejny przywołam to powiedzenie. Mamy pierwszą sesję po pierwszej turze wyborów we Francji, w której głównym zaskoczeniem zdaje się być przede wszystkim frekwencja. Reszta wydaje się być zgodna z oczekiwaniami oraz sondażami, choć większość komentatorów ma świadomość, że przy tak spolaryzowanych głosach społeczeństwa (nie tylko we Francji) wiele zdaje się zależeć od przypadku.
W dniu, w którym Francuzi wybierają nowego prezydenta tytuł jest oczywiście ryzykowny, ale dane pozwalają na odważną tezę.