Dziennik transakcji wersja 2.0, (vol. 5)
Zebrałem w 10 punktach najważniejsze informacje o korzyściach, dobrych stronach i przewadze opisanego w poprzednim wpisie dziennika zadaniowego (w skrócie D.Z.) nad dziennikiem tradycyjnym.
Zebrałem w 10 punktach najważniejsze informacje o korzyściach, dobrych stronach i przewadze opisanego w poprzednim wpisie dziennika zadaniowego (w skrócie D.Z.) nad dziennikiem tradycyjnym.
Ostatnie dni na rynkach minęły na kupowaniu obniżki ceny kredytu w USA. Sytuacja jest ciekawa, gdyż do czerwcowego posiedzenia FOMC zostały niespełna dwa tygodnie, a rynek zaczyna wyceniać możliwość obniżki ceny kredytu na najbliższym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Na blogach bossy wiele razy pokazywaliśmy, iż rynek jest generalnie lepszym prognostykiem polityki Fed niż członkowie FOMC, więc do wycen rynku warto podchodzić z szacunkiem. Dlatego można spekulować, na ile realna jest obniżka w czerwcu, ale znacznie ciekawsze jest spekulowanie w kontekście możliwej recesji.
Warren Buffett jest legendą w sektorze inwestycyjnym i wzorem, którego próbuje naśladować tysiące inwestorów indywidualnych. Jest w tym pewien paradoks bo to co Buffett robił i robi na rynku akcyjnym praktycznie nie może być skopiowane przez drobnych inwestorów.
Zgodnie z zapowiedzią ten wpis poświęcę prezentacji mojej autorskiej wersji dziennika transakcyjnego, którą nie bez przyczyny nazwałem „wersją 2.0”.
Podsumowanie najnowszych badań Dimensional Fund Advisors dotyczących aktywnie zarządzanych funduszy inwestycyjnych w USA wygląda przygnębiająco. Większość funduszy przegrywa z rynkiem. Tak naprawdę sukcesem dla funduszy w długim terminie jest samo przetrwanie. Fundusze, które w jakimś okresie wygrywają z rynkiem mają problemy powtórzyć ten wynik w kolejnych okresach.
Legalny dom publiczny w Nevadzie to świetne miejsce do zilustrowania wyceny ryzyka – pisze Allison Schrager w książce „An Economist Walks into a Brothel: And Other Unexpected Places to Understand Risk”.
Zamykaj pozycję, jeśli przeczą jej powstające formacje lub zachowanie rynku, nawet jeśli poziom obrony nie zostanie jeszcze osiągnięty. Postaw sobie pytanie: „Jaką pozycję zająłbym na takim rynku?”. Jeśli nie byłaby to taka pozycja, jaką zajmujesz, wychodź! Jeśli przeciwne wskazania są bardzo silne, to nawet odwróć pozycję.
Zawsze zamykaj pozycję, jeśli pierwotna przesłanka do jej otwarcia upadła.
To dwie zasady wymienione w sekcji „Zamykanie pozycji i kontrola ryzyka” przez Jacka Schwagera, w jego Analizie technicznej rynków terminowych. W zasadzie kończą one mój eksperyment w czasie rzeczywistym rozpoczęty przed dwoma tygodniami, w chwili gdy na wykresie powstała atrakcyjna formacja techniczna. Dla zwolenników tezy, „AT nie działa” będzie potwierdzeniem tej tezy. Dla tych, którzy formacje, czy ogólne zasady AT stosują w swoim podejściu nie będzie to niczym zaskakującym.
W dyskusjach inwestycyjnych często przewija się termin przeciętnych stóp zwrotu. Większość inwestorów kojarzy na przykład, że w ostatnim stuleciu amerykański rynek akcyjny generował przeciętnie około 10% rocznie dla inwestorów. Po uwzględnieniu inflacji ta wartość spadłaby do 7%-8%.
Powoli dobijamy rynkach do końca maja, który okazał się stereotypowy typowy i idealnie wpisał się w kalendarzową anomalię. Większość światowych indeksów straciła w maju na wartości, a część zeszła z rekordów wszech czasów lub chociaż najwyższych poziomów bieżącego roku. Wyjaśnień łatwo zatem szukać w psychologii i zmiennych innych niż gospodarcze, choćby w zaniepokojeniu wojnami celnymi i technologicznymi. Nie warto jednak gubić danych makro, które – w przypadku Wall Street – znacząco pomagają przecenie.